poniedziałek, 22 września 2014

Życie noblisty nie jest usłane różami...

Co roku na przełomie września i października wielbicieli słowa pisanego na całym świecie elektryzuje jedno pytanie - kto zostanie uhonorowany Literacką Nagrodą Nobla. Podobnie było 18 lat temu - padały różne nazwiska, robiono zakłady, licytowano się osiągnięciami poszczególnych kandydatów, aż wreszcie 3 października 1996 roku wszystko stało się jasne - najbardziej prestiżową literacką nagrodę otrzymała polska poetka Wisława Szymborska.
Przyznam, że wówczas z jednej strony ogarnęła mnie radość i duma, bo tych polskich noblistów nie ma znów tak wielu, ale równocześnie byłam mocno skonsternowana, bowiem poza dwoma utworami poetki znanymi mi jeszcze z czasów szkoły podstawowej ("Gawęda o miłości ziemi ojczystej" oraz "Minuta ciszy po Ludwice Wawrzyńskiej") nie byłam w stanie przypomnieć sobie żadnego innego tytułu... Nawet pomijając fakt, że współczesna poezja to raczej nie moja bajka, zdecydowanie nie było się czym chwalić, więc w kolejnych latach starałam się nadrobić to literackie niedopatrzenie.
Jednak lektura wierszy to trochę za mało aby poznać ich autora, zaś pani Wisława Szymborska dosyć dokładnie strzegła swojej prywatności, jeśli tylko mogła to unikała kontaktów z dziennikarzami, a wreszcie zatrudniła sekretarza, który miał skutecznie bronić ją przed skutkami "ponoblowskiej gorączki", która to przypadłość ogarnęła wówczas dużą część Polaków.
Na całe szczęście znalazły się jednak dwie dziennikarki, które nie ulękły sie niechęci poetki do przedstawicieli swojej profesji, i kórym udało się namówić panią Wisławę na wspominki - Anna Bikont i Joanna Szczęsna opulikowały w 1997 roku biografię noblistki pt. "Wisławy Szymborskiej pamiątkowe rupiecie, przyjaciele i sny". Wówczas nie udało mi się tej książki przeczytać, ale okazało się, że nic straconego, bowiem dwa lata temu światło dzienne ujrzały "Pamiątkowe rupiecie" będące znacznie poszerzoną i uaktualnioną wersją wspomnianej wcześniej książki.

Biografia to fakty z życia, daty, miejsca, ludzie - i to wszystko w tej książce oczywiście jest. Jednak tym co odróżnia dobrą biografię od przeciętnej jest w moim mniemaniu to, w jaki sposób autor przedstawia swojego bohatera, jak pisze o jego zainteresowaniach, charakterze, wadach i zaletach - najprościej mówiąc, czy czytając poznaje się człowieka, czy tylko poszerzony opis z encyklopedii. I w tym wypadku uważam, że autorki "Pamiątkowych rupieci" stanęły na wysokości zadania.
Przewracają kolejne karty książki poznajemy najpierw panienkę z tzw. "dobrego domu", silnie związaną z rodzicami i siostrą, później młodą poetkę i dziennikarkę żyjącą w literackiej komunie, jaką był dom przy ulicy Krupniczej 22 w Krakowie (mieszkali tam m.in. Konstanty Ildefons Gałczyński, Sławomir Mrożek, Tadeusz Różewicz a częstym gościem bywał Czesław Miłosz), wreszcie dojrzałą autorkę pięknych, niezwykle oszczędnych, wielokrotnie przerabianych, dopracowanych do ostatniej kropki wierszy.
Przy całym swoim talencie i sławie jaka stała się jej udziałem pozostała Szymborska osobą nieśmiałą, zdystansowaną, świetną obserwatorką otaczającego ją świata, czarującą subtelnym poczuciem humoru, uwielbiającą literackie improwizacje, pomysłodawczynią nowych "gatunków" literackich (chociażby tzw. lepieje czy moskaliki). Ale to tylko jedna strona medalu - ta eteryczna i uduchowiona osoba uwielbiała krwawe horrory, paliła jak smok i z każdej podróży przywoziła masę kiczowatych pamiątek (im większy bohomaz tym lepiej), którymi uszczęśliwiała potem swoich przyjaciół.

W miarę spokojne i ustabilizowane życie poetki skończyło się wraz z otrzymaniem Nobla. I nie chodzi tu tylko o prawdziwy najazd dziennikarzy i rozmaitych petentów chcących dopomóc w wydawaniu pieniędzy, które wiążą się z tą nagrodą. Otóż niemal natychmiast pojawiły się głosy, że nagroda się Szymborskiej nie należy i że powinien ją dostać Zbigniew Herbert - tak jakby sama zainteresowana miała jakiś wpływ na komisję decydującą o tym kto zostanie uhonorowany. Pojawiły się również głosy zarzucające poetce komunistyczną przeszłość - Szymborska nigdy nie kryła, że tuż po wojnie wstąpiła do partii, że zdarzyło się jej złożyć podpis pod pewnymi niechlubnymi dokumentami (chociażby potępienie krakowskich księży osądzonych w sfingowanym procesie), jednak później kiedy dotarły do jej świadomości błędy systemu oddała legitymację partyjną i już nigdy nie dała się wciągnąć do żadnej organizacji politycznej. Niektóre środowiska krytykowały ją za brak poparcia dla Solidarności, za dystansowanie się od Kościoła, za to, że w czasie wojny nie należała do ruchu oporu - zarzuty można by mnożyć. Można powiedzieć, że w chwili kiedy Szymborska dostała nagrodę otoczyło ją nasze "polskie piekiełko"...

Autorki książki konsultowały ją z Wisławą Szymborską, a końcowe strony z jej sekretarzem panem Michałem Rusinkiem. W książce znajdzie czytelnik wiele fragmentów wierszy i felietonów, które ilustrują i świetnie dopełniają kolejne fakty z życia poetki oraz bogaty materiał fotograficzny pochodzący ze zbiorów samej zainteresowanej, a także jej przyjaciół i znajomych. Sporo miejsca zajmują również wspomnienia owych znajomych, jak również osób, z którymi Szymborska zetknęła się zawodowo.

"Pamiątkowe rupiecie" to co prawda (jeśli brać pod uwagę jej gabaryty) ogromna księga, ale zapewniam, że czyta się ją bardzo dobrze. Uważam, że jest to jedna z lepiej napisanych biografii jakie zdarzyło mi się czytać, dlatego też serdecznie ją polecam. I to nie tylko osobom zajmującym się historią literatury polskiej.

8 komentarzy:

  1. Bardzo lubie czytac biografie, mam nadzieje, ze kiedys bede miala okazje przeczytac i naszej noblistce. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tę biografię na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że polecasz tę książkę, bo od jakiegoś czasu się do niej przymierzam. Muszę się w końcu zmobilizować i przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Biografie jako takie raczej nie są moim "terenem", ale myślę, że po tę pozycję kiedyś sięgnę, bo postać Szymborskiej zainteresowała mnie, kiedy w zeszłym roku na j.polskim miałam okazje obejrzeć niedługi film dokumentalny połączony z wywiadem z pisarką. A skoro piszesz, że nie jest to przeredagowana wersja wikipedii to jak najbardziej mogę brać tę lekturę pod uwagę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mamy tylko czworo literackich noblistów. Warto poznać ich życie i twórczość. Dobrze, że wyszła ta książka, bo o Szymborskiej z tej czwórki wiedziałam najmniej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na mnie też duże wrażenie zrobiła ta biografia. Dużo materiału, fotografie ale wszystko delikatnie zarysowane, bez zbędnych sensacji i domysłów. Biografia taka jak wiersze Szymborskiej - skromne, przejmujące i szczere. Warto wracać do poezji noblistki, jest uniwersalna i pasuje do wielu sytuacji, z którymi spotykamy się na co dzień.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Zachęciłaś mnie do tej lektury. Z chęcią dowiem się więcej o życiu Wisławy Szymborskiej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzień dobry,
    Nie odniosę się bezpośrednio do książki, ale mam ją na półce z napisem przeczytane,co więcej przetrawione, ustosunkowane. Ciekawi mnie jedna rzecz, to znaczy, jaka książka powstanie o Wisławie Szymborskiej, za dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści lat..Bo, że powstanie, to pewne.

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)