sobota, 31 grudnia 2011

To był rok, dobry rok, z żalem dziś żegnam go...

Podsumowanie czytelnicze czas zacząć - bo do tej sfery mojego życia odnosi się tytuł tego posta:)
A na początek piosenka "Czerwonych gitar":



A teraz trochę statystyki - będę się posiłkowała BiblioNETką, bo mam tam możliwość policzyć książki według miesięcy, ocen, gatunków literackich:

KSIĄŻKI

Przeczytałam w tym roku 180 nowych  książek (nie liczę powtórek książek, które już kiedyś czytałam), z tego:
  • biografia/autobiografia/pamiętnik - 7
  • fantasy - 19 (aż się sama zdziwiłam)
  • historyczna - 1 (oj, wstydzę się bardzo...)
  • klasyka obca - 10
  • klasyka polska - 9
  • literatura dziecięca/młodzieżowa - 8 (tu nie liczę książek, które czytam Piotrkowi na dobranoc, bo to najczęściej bajki, które znam z dzieciństwa - te osiem to takie, które miałam w ręce po raz pierwszy)
  • literatura faktu - 2
  • literatura współczesna polska - 48
  • literatura współczesna zagraniczna - 18
  • poezja - 1
  • przygodowa - 1
  • publicystyka literacka i eseje - 1
  • romans - 21 (takiego wysokiego wyniku się nie spodziewałam...)
  • satyra - 1
  • science fiction - 1
  • thriller/sensacja/kryminał - 19
  • utwór dramatyczny - 1
  • literatura popularnonaukowa - 12
Napisałam recenzje 129 książek zamieszczone na tym blogu a także opublikowałam większość z nich w BiblioNETce, Na Kanapie i Lubimy Czytać - wydaje mi się, że to całkiem niezły wynik:) 


Najlepszy czytelniczo był lipiec (19 książek) najsłabszy - kwiecień (11 książek)


Zachwyciły mnie:

Dwie cudowne sagi, czyli

  • "Cukiernia pod Amorem" M. Gutowska-Adamczyk 
  • "Millenium" S. Larsson 
I takie "pojedyncze" książki:
  • "Dożywocie" M. Kisiel
  • "Dziewczyna, która pływała z delfinami" S. Berman
  • "Królewska krew. Wieża elfów" M.J. Sullivan
  • "Ksiądz Paradoks. Biografia Jana Twardowskiego" M. Grzebałkowska
  • "Ksiądz Rafał" M. Grabski
  • "Księga Tatr" J. Kurek
  • "Mariola, moje krople..." M. Gutowska-Adamczyk
  • "Pamiętniki Adama i Ewy" M. Twain
  • "Piękna ZŁAlicja" R. James

Szkoda było mojego czasu:

  • "Doktor Karolina" J. Rogala
  • "Strażnik marzeń" M. Surmacz
  • "Szaleństwo chwili" J. Greene
  • "Tajemnice Białego Lasu" R. Bik
  • "Walkirie" P. Coelho




AUTORZY


Czytani po raz pierwszy (jeszcze do nich nie raz wrócę):

  • Anna Brzezińska
  • Wojciech Cejrowski
  • Neil Gaiman
  • Maciej Grabski
  • Frank Herbert
  • Marta Kisiel
  • Maja Lidia Kossakowska
  • Stieg Larsson (tu już tylko powtórka "Millenium" wchodzi w grę niestety...)
  • Terry Pratchett
  • Olga Rudnicka
Czytani wcześniej i nadal zachwycają:
  • Joanna Chmielewska
  • Agatha Christie
  • Clive Cussler
  • Małgorzata Gutowska - Adamczyk
  • Katarzyna Michalak
  • Magdalena Samozwaniec
  • Ewa Stec
  • Monika Szwaja

WYZWANIA




"Bracie, siostro... rodzino..."


Przeczytałam 5 książek więc ilościowo się zmieściłam:)
Gorzej z kategoriami, bo niestety z listy o braciach na razie nic nie przeczytałam a wyzwanie kończy się w najbliższy piątek...


"Francuska Kawiarenka Literacka"


Tu przyznaję dałam ciała - tylko dwie książki...


"Klasyka literatury popularnej"


Również 5 książek - 3 z kanonu angielskiego i 2 francuskie. Faktem jest, że przeczytałam więcej, tylko tak jakoś nic na ich temat nie napisałam...
Ale to wyzwanie jest bezterminowe, więc mam nadzieję w przyszłym roku osiągnąć lepszy wynik:)


"Na tropie Agathy"


Całkiem nieźle - dwie książki zrecenzowane a następne już czekają na półce:) Założenia w każdym razie wykonane...


"Papierowy zwierzyniec"


Miało być minimum 5 książek i jest 5 - czyli zasady spełnione:)
Wyzwanie bezterminowe a w domu jeszcze sporo książek ze zwierzątkami w tytule lub traktujących o zwierzętach więc na kolejny rok lektur nie zabraknie:)


"Pod skrzydłami aniołów"


Na razie skromniutko - tylko jeden aniołek ale za to jaki:)
Licho z Lichotki rządzi;)
To wyzwanie też jest bezterminowe, więc postaram się poprawić:)


"Projekt Kraszewski"


Tutaj mam się czym pochwalić - 8 tomów przeczytane i zrecenzowane. Założyłam sobie przeczytanie całego cyklu "Dzieje Polski" liczącego tych tomów 29. Mam nadzieję, że do 28 lipca 2012 roku kiedy to przypada dwusetna rocznica urodzin pisarza uda mi się zdążyć...


"W świecie książek"


To wyzwanie potrwa do czerwca 2012 roku - więc jeszcze trochę czasu mam...
Ale mam już w domu książki planowane do tego wyzwania - czyli teraz pozostało już tylko je przeczytać;)


"Znalezione pod choinką"


Jeszcze dwa tygodnie do końca ale plan minimum wypełniony - 1 książka i 1 film o tematyce świątecznej zaliczone:)


WŁÓCZYKIJKA


To może nie tyle wyzwanie co akcja mająca na celu czytanie polskiej literatury współczesnej. W ramach akcji przeczytałam 13 książek.
Leno i Tajemnico - DZIĘKUJĘ :O)




Kochani:)


Już za kilka godzin rozpoczniemy Nowy Rok w którym będziemy mieć z racji roku przestępnego jeden dzień więcej na czytanie:)
Życzę tylko udanych wyborów książkowych oraz wspaniałych i inspirujących lektur, które zmienią się w interesujące recenzje.





piątek, 30 grudnia 2011

TOP10 i ostatni stosik w tym roku:)



Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.

Dziś przyszła pora na... Dziesięć książek do przeczytania w 2012 roku.


Końcówka roku to czas podsumowań ale i planów na przyszłość. Podsumowanie będzie jutro, natomiast teraz plany czytelnicze na nadchodzący rok.
Ogarniając domostwo na okoliczność świąt zrobiłam również pobieżne porządki w książkach i normalnie się przeraziłam... Daleko mi do jednej z blogerek, która gdzieś, na BiblioNETce chyba, jęczała, że ma w domu 700 własnych nieprzeczytanych książek ale do 200 sztuk to niewiele braknie... Więc rozpoczynam czytanie własnego księgozbioru. A na pierwszy ogień idą:

FANTASY


HISTORIA


KLASYKA OBCA


KLASYKA POLSKA


LITERATURA DZIECIĘCO-MŁODZIEŻOWA


LITERATURA FAKTU


LITERATURA WSPÓŁCZESNA POLSKA


LITERATURA WSPÓŁCZESNA ZAGRANICZNA


ROMANS


SENSACJA/KRYMINAŁ



Starałam się żeby zestawienie było różnorodne gatunkowo:)

A przy okazji - powstało nowe wyzwanie czytelnicze pod hasłem "Z półki" (podlinkowany baner u góry po prawej). Wymarzona akcja dla wszystkich książkochomików, których własne zbiory zaczynają przerastać:)

******************************************

A ponieważ gen zbieracza tkwi w nas od czasów prehistorycznych (tyle, że wtedy to raczej proso nasi praprzodkowie zbierali...) więc na koniec ostatni tegoroczny stosik:



Od góry:

  • "Waligóra" J.I. Kraszewski - na potrzeby wyzwania "Projekt Kraszewski". Strasznie trudno dostępna książka, a ja się uparłam, żeby cykl "Dzieje Polski" przeczytać w kolejności chronologicznej. Już myślałam, że trzeba będzie z ebooka czytać ale na szczęście udało się zdobyć na zasadzie "teściowa kuzynki brata szwagierki pożyczyła..." - z biblioteki
  • "Noc  i ciemność" oraz "Zatrute pióro" A. Christie - z biblioteki do wyzwania "Na tropie Agathy"
  • "Sekretnik" K. Michalak - prezent od autorki:)
  • "Kod Atlantydy" C. Brokaw - do recenzji od Kanapy
  • "Staropolska miłość" A. Lisak - wygrana w kanapowym konkursie.

czwartek, 29 grudnia 2011

Larsson po raz trzeci i niestety ostatni:(

Po raz trzeci i niestety ostatni spotkałam się z dorobkiem literackim szwedzkiego dziennikarza Stiega Larssona - przeczytałam bowiem trzeci tom sagi "Millenium" czyli "Zamek z piasku, który runął".
O ile dwa pierwsze tomy to raczej kryminały są o tyle tom trzeci to jedna z lepszych książek sensacyjnych jakie zdarzyło mi się czytać.

Tak jak pisałam przy okazji "Dziewczyny, która igrała z ogniem"- tom drugi skończył się tak jakby się nie skończył, właściwie nic się nie wyjaśniło więc rzuciłam się na ten tom trzeci jak diabeł na grzeszną duszę.
Bo tak - Lisbeth ciężko ranna ląduje w szpitalu i nadal jest podejrzana o dokonanie trzech zabójstw a Mikael jest co prawda wolny, ale w dalszym ciągu nie potrafi udowodnić niewinności dziewczyny. Jedyny ślad prowadzi do służb specjalnych ale komuś bardzo zależy, żeby sprawę zatuszować. I wszystko wskazuje, że po raz kolejny w jej niespełna trzydziestoletnim życiu Lisbeth Salander  będzie przysłowiowym kozłem ofiarnym.
Okazuje się jednak, że dziewczyna pomimo swojej neurotycznej osobowości i ogólnego nieprzystosowania ma kilkoro znajomych, którzy zrobią wszystko żeby jej pomóc.

Zachwycałam się przy okazji pierwszego i drugiego tomu kompozycją, pomysłem, bohaterami - ogólnie całością przedsięwzięcia, więc nie będę się tutaj powtarzać. Powiem tylko, że gdybym musiała wybrać, który tom jest najlepszy to byłby to właśnie "Zamek z piasku, ..." Pochwalę się, że lektura tych prawie ośmiuset stron zajęła mi niecałe dwa dni - to chyba o czymś świadczy:)

Przy okazji taka historyjka z życia wzięta:

"Dziewczynę, która igrała z ogniem" zaczęłam nieopatrznie czytać w czwartek przed świętami, a ponieważ jeszcze jakieś resztki przyzwoitości we mnie drzemią i coś na święta trzeba było przygotować, więc trochę mi z nią zeszło i  kończyłam ją w Wigilię po kolacji - moje chłopaki niezdrowe nieco były, więc po zaaplikowaniu tabletek i syropów ułożyli się przed telewizorem i odpadli niemal natychmiast. Ja sobie książeczkę skończyłam, a że do wyjścia na Pasterkę miałam jeszcze trochę czasu to złapałam za "Zamek". Po powrocie z kościoła jeszcze sobie do 3-ciej poczytałam ale w końcu doszłam do wniosku, że nie ma co przeginać i choć co się trzeba przespać.
W Boże Narodzenie obiadu nie trzeba było gotować (opychaliśmy się różnymi smakołykami ..) więc troszkę lekturę podgoniłam, ale w świąteczny poniedziałek byliśmy zaproszeni do teściowej. Generalnie bardzo się z Mamą Jolą (tak się jakoś utarło, że aby odróżnić o której mamie mówimy dodajemy zawsze imię) lubimy ale tak nie do końca na rękę była mi ta wizyta...
No, ale obiecaliśmy więc trzeba było jechać. Teściowa oczywiście ugościła nas po staropolsku, usadziła pod choinką i ogólnie bardzo miło było ale mnie skręcało od środka, no bo tam książka w domu samotnie leży...  Ale co zauważyłam - teściowa niby z nami rozmawia, ale taka jakaś rozkojarzona i tęsknie na kuchnię spogląda. Zajrzałam do tej kuchni a tam na stole leżą... "Zajezierscy" czyli pierwszy tom "Cukierni pod Amorem", których jej przed świętami pożyczyłam...
Okazało się, że przerwaliśmy jej lekturę w jakimś ekscytującym momencie i ona bidula cieszyła się z naszych odwiedzin ale z drugiej strony nie mogła się doczekać kiedy sobie pojedziemy, bo chciała do książki wracać.
Uśmiałyśmy się z siebie dokładnie, teść i mój mąż coś tam mruczeli na temat jakichś wariatek i szybko zebraliśmy się do domu umawiając się na poświąteczne spotkanie, kiedy już obydwie będziemy wiedzieć "co było dalej..."
Tak teściowa, która rozumie wariactwo synowej to jest skarb najprawdziwszy... 


środa, 28 grudnia 2011

TOP10 - książki/autorzy przeczytane pod wpływem blogerów



Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.

Dziś przyszła pora na... Dziesięć książek/dzisięciu autorów przeczytanych pod wpływem blogerów!


Dzisiejsze zestawienie to taka trochę retrospekcja będzie:) I dowód na to, że nie tylko czytuję blogi książkowe, ale jak coś mnie zaciekawi to staram się sama dotrzeć do zachwalanej pozycji.



Bóg, kasa i rock'n'roll

Po książkę sięgnęłam ze względu na jednego z autorów, a mianowicie Szymona Hołownię. Recenzje jego książek pojawiały się na różnych blogach i zbierały właściwie same pochwały - niezależnie od światopoglądu piszącego. Nie zawiodłam się - Hołownia pomimo, iż podkreśla swój katolicyzm odnosi się z szacunkiem do tych, którzy myślą inaczej. A jeśli dodamy do niego Marcina Prokopa to mamy  zapewnione kilka godzin intelektualnej rozrywki.



Cukiernia pod Amorem

Z książkami Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk (jako jedynej w tym zestawieniu) spotkałam się już wcześniej, ale do "Cukierni" jakoś niespecjalnie mnie ciągnęło, bo obawiałam się (mam nadzieję, że będzie mi to darowane) że to jakiś romans będzie... Czytuję oczywiście romanse, ale niezbyt namiętnie:(
Ale kiedy zobaczyłam entuzjastyczną recenzję tej książki na blogu osoby co do której gustu mam dosyć duże zaufanie postanowiłam spróbować. I zakochałam się od pierwszego rozdziału w Zajezierskich, Cieślakach i Hryciach:)



Dożywocie

Anioł z katarem i obsesją na punkcie sprzątania, pradawny potwór, rozpoetyzowane widmo, utopce, krwiożercza bestia w kocim futerku - już to brzmi zachęcająco. A jeszcze to ogólne blogowe "Alleluja!"... No nie mogłam się powstrzymać żeby nie przeczytać:)



Ksiądz Rafał

Chyba nie było blogera, który nie pochwaliłby debiutanckiej książki Macieja Grabowskiego. Nawet jeśli niektórzy zarzucali zbytnio wyidealizowany świat powieściowy to przyznawali, że książka ma ciekawą intrygę, wyraziste postacie i przemyślaną fabułę.



Kuzynki

O Pilipiuku czytałam sporo dobrego na okoliczność Jakuba Wędrowycza. W mojej bibliotece gminnej była jednak tylko trylogia o kuzynkach Kruszewskich. Pomimo początkowego oporu przeciwko wampirowi w osobie księżniczki Moniki książki wypożyczyłam i... przeczytałam niemal jednym tchem:)



Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet

Od jakiegoś czasu zapanowała u nas moda na skandynawskie kryminały, o Larssonie zdecydowana większość blogerów wyrażała się pozytywnie i, co ważne, książka nie jest wydawniczą świeżynką a mimo to co jakiś czas pojawia się na blogach. A skoro znalazła się dobra dusza, która zaoferowała pożyczkę grzechem byłoby nie skorzystać z okazji:)



Mucha

Pod koniec ubiegłego roku naczytałam się tyle "ochów" i "achów" na temat tej książki, że był to jeden z pierwszych tegorocznych zakupów książkowych. Dodam tylko, że książka spełniła pokładane w niej nadzieje:)



Natalii 5

Kryminały lubię niezmiernie a jeszcze jak są napisane z poczuciem humoru to już pełnia szczęścia jest... Przeczytałam i polubiłam autorkę bardzo:) Teraz staram się dotrzeć do kolejnych książek Olgi Rudnickiej.



Obiecaj mi

Podobnie jak w przypadku książki Szymona Hołowni - bardziej chodziło o autora niż konkretny tytuł. Właściwie wszystkie blogerki (bo to raczej kobieca literatura jest) piszące na temat R.P. Evansa bardzo chwaliły jego książki. I mnie właściwie też się podobało...



Pudełko ze szpilkami

Zainteresował mnie temat, o autorce słyszałam więc jak nadarzyło się książkę kupić to nie zastanawiałam się długo. Powieść spodobała mi się na tyle, że mam nadzieję na kolejne spotkania z prozą autorstwa Grażyny Plebanek.


wtorek, 27 grudnia 2011

Naziści, okultyzm i skradziony obraz

W 1934 roku miało miejsce włamanie do katedry św. Bawona w Gandawie. Złodzieje wynieśli ze świątyni dwa fragmenty ołtarza, a mianowicie tablicę z wizerunkiem św. Jana Chrzciciela oraz tzw. "Sędziów sprawiedliwych". Pierwszy fragment został dosyć szybko odnaleziony, natomiast drugi bezpowrotnie zaginął. Autorami tego średniowiecznego arcydzieła sztuki sakralnej byli bracia Hubert i Jan van Eyck.
Przez długi czas policja holenderska starała się odnaleźć zaginione dzieło sztuki, jednak bezskutecznie. Po wybuchu II wojny światowej i zajęciu przez hitlerowców Holandii w maju 1940 roku odnalezienie skradzionego obrazu stało się celem policji niemieckiej, której również nie udało się przybliżyć do rozwiązania zagadkowego zniknięcia fragmentu ołtarza. Na dzień dzisiejszy w miejscu utraconego oryginału znajduje się jego kopia wykonana na podstawie zachowanych zdjęć w 1945 roku.

Karl Hammer to holenderski fotograf, dziennikarz śledczy i pisarz. Początkowo pracował jako prezenter telewizyjny i radiowy, a po zakończeniu kariery zajął się działalnością charytatywną. Jest autorem dwóch książek dotyczących okresu II wojny światowej w których podejmuje tematykę grabieży dokonywanych przez nazistów.
Pisząc "Tajemnicę Ołtarza Gandawskiego" powołał się autor na rozmowę z byłym agentem służb specjalnych Tomem R., który będąc z wykształcenia historykiem sztuki został zatrudniony po zakończeniu wojny przy poszukiwaniu i inwentaryzacji dzieł sztuki zagrabionych przez Niemców. Wypełniając swoje obowiązki zawodowe natrafił Tom R. na obszerną dokumentację dotyczącą poszukiwań zaginionych "Sędziów"- zarówno kopie akt policyjnych sprzed wojny jak i te sporządzone przez Niemców. Wynikało z nich, że jedną z zaangażowanych w to dochodzenie osób był twórca SS i Gestapo Heinrich Himmler, znany ze swoich zainteresowań mistycyzmem i okultyzmem. Ten fakt w połączeniu ze znacznymi środkami wyłożonymi na poszukiwania sugerował, że zaginiony obraz miał znaczenie nie tylko artystyczne - Ołtarz Gandawski mógł być rodzajem zaszyfrowanej wiadomości na temat miejsca ukrycia najbardziej znanej z relikwii związanych z Jezusem - legendarnego Świętego Graala. Ale aby odczytać ukryty przekaz potrzebna była całość dzieła van Eycków.
Tom starał się skontaktować z osobami prowadzącymi dochodzenie (co było poważnie utrudnione w powojennej rzeczywistości) a następnie sam podążył śladami, które udało mu się odkryć - podróżował m.in. do Ziemi Świętej, Włoch i Francji. Analizując znalezioną dokumentację oraz przeszukując materiały źródłowe dotyczące początków chrześcijaństwa udało mu się znaleźć nowy, obiecujący trop...

Praca Hammera nie jest w żadnym wypadku sensacją w stylu "Kodu Leonarda da Vinci" D. Browna a Tom R. nie jest kolejnym wcieleniem profesora Langdona, chociaż tematyka obu książek jest bardzo podobna. "Tajemnica Ołtarza Gandawskiego" to pozycja zbliżona do literatury popularnonaukowej - autor zamieścił w niej mnóstwo wiadomości z religii i historii a także dogłębną analizę samego ołtarza. Dodam, że zrobił to w bardzo przystępny sposób tak, iż tekst jest zrozumiały nawet dla laika.

Książka ma jeden zasadniczy minus - przy tak dokładnej analizie poszczególnych części ołtarza przydałyby się fotografie z którymi można by skonfrontować opis. Jest co prawda kilka zdjęć, ale są niewielkie i niezbyt wyraźne - chcąc obejrzeć jakiś detal musiałam posiłkować się internetem.

"Tajemnica Ołtarza Gandawskiego" to lektura dla zainteresowanych tematem, powinna przypaść również do gustu fanom Browna i jemu podobnych. Natomiast jeśli ktoś nie lubi historii lepiej niech sobie te książkę daruje...

Ołtarz Gandawski

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Telbit. 

niedziela, 25 grudnia 2011

Blomkvist i Salander po raz drugi

Dobra, wiem, że to nie najbardziej trafna lektura na święta, ale nieopatrznie zaczęłam ją czytać trzy dni temu i po prostu MUSIAŁAM się dowiedzieć jak to się skończy... A teraz leży przede mną tom trzeci "Millenium", cieszy oko swoją milusią opasłością i niweczy świąteczne plany czytelnicze. Bo miały być święta z Patrycją Marynowską (w tłumaczeniu: seria "Poczekajkowa" Katarzyny Michalak) na przemian z "Mieczami i mroczną magią" od Fenrira ale niestety "Dziewczyna, która igrała z ogniem" skończyła sie tak jakby się nie skończyła, więc przede mną jeszcze kilkaset stron "Zamku z piasku, który runął"...

Druga część przygód Mikaela Blomkvista i Lisbeth Salander rozgrywa się rok po zakończeniu akcji w "Mężczyznach, którzy nienawidzą kobiet". Przez ten rok Mikael wrócił do pracy i stał się medialną gwiazdą, jego gazeta zyskała nowych czytelników i zniknęło sprzed niej widmo likwidacji. Jedyne co martwi dziennikarza to nagłe i zupełnie dla niego niezrozumiałe zerwanie znajomości przez Lisbeth. Mikael próbował się z nią skontaktować jednak bez rezultatu.
Tymczasem Lisbeth wyjeżdża ze Szwecji, decyduje się na kilka zabiegów z dziedziny chirurgii plastycznej a następnie podróżuje po świecie. Po roku wraca do Sztokholmu i niemal natychmiast wplątuje się w aferę kryminalną - policja ma dosyć jednoznaczne dowody na to, że dziewczyna jest sprawczynią trzech morderstw popełnionych z zimną krwią. Ponieważ dwie zamordowane osoby były związane pośrednio z "Millenium" a Mikael nie wierzy ani przez chwilę w winę Lisbeth to oczywiście dziennikarz-detektyw zaczyna prowadzić swoje prywatne śledztwo.  Szybko się okazuje, że zamieszanie wokół Lisbeth wcale nie jest dziełem przypadku, ale żeby wyjaśnić kryminalną zagadkę trzeba będzie pogrzebać w przeszłości dziewczyny.

Spotkałam się z wieloma opiniami, że "Dziewczyna..." to najsłabsza część cyklu, że przegadana (to akurat chyba cecha charakterystyczna całej sagi), że zakończenie całkiem nieprawdopodobne a i cała akcja mocno naciągana. Moim skromnym zdaniem książka utrzymuje poziom pierwszej części i może nie jest od niej lepsza ale z pewnością nie jest słabsza. To nieszczęsna "przegadanie", które, przyznaję, dokuczyło mi przy lekturze początkowych rozdziałów pierwszego tomu, teraz już miałam niejako oswojone i właściwie mi nie przeszkadzało. Co więcej dało mi pełniejszy obraz kraju i jego struktur - tak jak w części pierwszej Larsson podaje gorzką prawdę o szwedzkiej opiece społecznej, tak tutaj rozprawia się niejako z policją i służbami specjalnymi. Trzeba cały czas pamiętać, że autor przede wszystkim był dziennikarzem a dopiero potem pisarzem. Sposób kreślenia tła społecznego daje pewien obraz jego warsztatu i metodyki w  pracy zawodowej - i chociażby przez to widać, że Larsson był świetnym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości. 
A że naciągane niektóre sceny i zakończenie? No kochani przecież to kryminał z sensacyjnym wątkiem a nie literatura faktu...

Jakby nie było książka świetna, ale pomna własnego przykładu ostrzegam - po przeczytaniu "Dziewczyny, ..." natychmiast trzeba łapać za tom trzeci "Milenium" czyli "Zamek z piasku, który runął" więc radzę sobie zarezerwować więcej czasu na tę lekturę:)

sobota, 24 grudnia 2011

Hej koleda, kolęda...



Gdy w pokoju wyrośnie choinka,



Łańcuszkami, bombkami zaświeci



To znaczy, że już święta,



Że już blisko kolęda:)


Kochani:)
Wszystkim razem i każdemu z osobna życzę 

Tym którzy obchodzą święta prawdziwie świątecznej atmosfery i religijnego przeżycia tajemnicy Narodzenia Pańskiego.
Tym, którzy świąt nie obchodzą spokojnego czasu na wypoczynek w gronie rodziny.
A wszystkim bez wyjątku pięknej pogody, spotkania z najbliższymi, chwili oddechu oraz tego aby nadchodzący rok nie był gorszy od tego, który się właśnie kończy... A jeżeli może być lepszy to niech taki będzie:)

A dla wszystkich jedna z moich ulubionych, no może nie kolęd, ale piosenek świątecznych:



niedziela, 18 grudnia 2011

Mój dzień w książkach - podpatrzone u Lirael:)



Na blogu u Lirael wypatrzyłam dzisiaj świetny pomysł na czytelnicze podsumowanie roku.
Otóż poniższy tekst należy uzupełnić tytułami książek przeczytanych i zrecenzowanych w bieżącym roku. Tytuł można oczywiście odmieniać, a tekst może być realistyczny i śmiertelnie poważny albo wręcz przeciwnie śmieszny i absurdalny.

A oto tekst do uzupełnienia:

MÓJ DZIEŃ W KSIĄŻKACH

Zaczęłam dzień (z) ____________ .
W drodze do pracy zobaczyłam _____________
i przeszłam obok ________________ ,
aby uniknąć ______________ ,
ale oczywiście zatrzymałam się przy ______________ .
W biurze szef powiedział: ___________ ,
i zlecił mi zbadanie ____________ .
W czasie obiadu z _____________
zauważyłam __________
pod ___________ .
Potem wróciłam do swojego biurka _________ .
Następnie w drodze do domu, kupiłam _______________
ponieważ mam _____________ .
Przygotowując się do snu wzięłam ____________
i uczyłam się ______________,
zanim powiedziałam "Dobranoc" ____________ .


A to moja wersja (tytuły podlinkowane do recenzji):

Zaczęłam dzień z Obrońcami królestwa .
W drodze do pracy zobaczyłam Córkę kata
i przeszłam obok Biblioteki umarłych ,
ale oczywiście zatrzymałam się przy Cukierni pod Amorem .
W biurze szef powiedział: Obiecaj mi Podróże małe i duże ,
i zlecił mi zbadanie Opowieści z Wilżyńskiej Doliny .
W czasie obiadu z Kiki van Beethoven
zauważyłam Snajpera
Potem wróciłam do swojego biurka - Dożywocia .
Następnie w drodze do domu, kupiłam Gry wojenne
ponieważ mam Śmiertelne fantazje .
Przygotowując się do snu wzięłam Gwiezdny pył
i uczyłam się Języka sekretów
zanim powiedziałam "Dobranoc"Wirgińczykowi .

Ciekawa jestem jak będą wyglądać wasze historyjki:)



piątek, 16 grudnia 2011

Stos przedświąteczny i TOP10 - najlepsze strony o książkach

Oto przedświąteczny stos biblioteczno - własny:



Od dołu patrząc:

  • "Miecze i mroczna magia" - antologia wygrana na blogu u Fenrira.
  • "Miłość jednego mężczyzny" K. Ranney - z biblioteki. Zimowe, długie wieczory aż się proszą o jakąś romansową historię:)
  • "Części intymne" I. Sowa - z biblioteki
  • "Z pamiętnika młodej mężatki" M. Skiera - pożyczka od koleżanki z DKK.
  • "Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza" M.B.  Bjørnson - znalezione w mojej szkolnej bibliotece i wzięte do domu celem "oswojenia" kolejnego noblisty ;)
  • "Byczki w pomidorach" i "Wszystko czerwone" J. Chmielewskiej - kolejne prezenty od Mikołaja z Biblionetki:)
****************************************************************


Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.

Dziś przyszła pora na... Dziesięć najlepszych stron związanych z literaturą!



Biblionetka - to pierwszy portal dla wielbicieli książek na który trafiłam i pewnie dlatego mam do niego największy sentyment. Jeśli chodzi o funkcjonalność to ma najlepszą bazę danych - tylko tam można znaleźć książki ułożone wg serii lub cykli wydawniczych. 



Lubimy czytać - również lubię, chociaż poprzedni wygląd bardziej mi odpowiadał. Żeby tylko troszkę szybciej "chodził"...



Na Kanapie - tu trafiłam na końcu (tzn. po Biblionetce i LC), ale to właśnie dzięki użytkownikom Kanapy zdecydowałam się na założenie bloga:)




Targ z książkami - tłumaczenie chyba niepotrzebne - całkiem sporo kasy tu zostawiłam...


Dedalus - jedna z moich ulubionych księgarni internetowych, nigdy się nie zawiodłam:)



Czytanie nie szkodzi - każda inicjatywa mająca na celu popularyzację czytelnictwa jest mi bliska:)



Projekt Kraszewski - to jedno z wyzwań w którym biorę udział, a że lubię Kraszewskiego więc nic dziwnego, że właśnie to wyzwanie się tutaj znalazło.



Zbrodnia w bibliotece - chyba już gdzieś pisałam, ze uwielbiam kryminały...



Słowem Pisanym o Polskich Autorach - pomysł Leny i Tajemnicy, dzięki któremu przeczytałam już kilkanaście książek polskich autorów do których pewnie sama z siebie bym nie dotarła. Niektóre nie do końca mi podeszły, ale zdecydowana większość jak najbardziej:)



Spis moli książkowych - najlepsza znana mi baza blogów książkowych, nieustanne źródło nowych i ciekawych stron godnych obserwowania:)

czwartek, 15 grudnia 2011

Wigilijna magia

Pamiętacie klasowe mikołajki?
Ustalanie zasad, losowanie, kompletowanie paczuszki, wyczekiwanie na swój prezent i... no niestety, bywało, że zamiast radości zdarzało się rozczarowanie...
Mając w pamięci różne okołomikołajkowe historie staram się tak wpłynąć na swoich uczniów aby zamiast robienia paczek zafundowali sobie jakąś przyjemność ogólnoklasową:)

Nie inaczej było w tym roku - moje pierwszaczki świetnie dały się zmanipulo... znaczy się doceniły argumentację pani wychwawczyni i zadecydowały, że jedziemy do kina. A że jesteśmy bardzo towarzyscy to wyjazd organizowaliśmy z równoległą IA. Po przeprowadzeniu burzy mózgów (to huragan normalnie był...) udało się osiągnąć porozumienie i padło na"Listy do M.".
Z przyczyn obiektywnych zaliczyliśmy pewien poślizg w czasie i wreszcie wczoraj mikołajkowy wyjazd doszedł do skutku.

O czym jest film to pewnie większość wie, ale jakby się zdarzył ktoś kto jeszcze nie widział tej komedii świąteczno-romantycznej to powiem, że najogólniej mówiąc jest to film o miłości. I to o miłości w najróżniejszych odmianach. 
Mikołaj pracuje w radiu, jest wdowcem i samotnym ojcem kilkuletniego Kostka, który chciałby, żeby jego tato się zakochał i był szczęśliwy. Doris marzy o wielkiej miłości, która spadnie na nią niespodziewanie i dosłownie zwali ją z nóg. Wychowana w domu dziecka Tosia szuka kogoś kto ją pokocha i przyjmie do swojej rodziny. Mel to z kolei wyrachowany cwaniak dla którego miłość jest wprost proporcjonalna do stanu majątkowego wybranki. Wladi odnosi sukcesy zawodowe nie ma jednak dziewczyny, którą mógłby zaprosić na uroczystą kolację u rodziców. Szczepan i Karina kiedyś się kochali, ale już nawet nie potrafią ze sobą rozmawiać. Betty oczekuje przyjścia na świat dziecka i  kocha swojego nienarodzonego Kazika ogromną matczyną miłością. Małgorzata i Wojciech to wykształceni, majętni i kulturalni ludzie, których życie jest przeraźliwie puste i zimne. Jeszcze Maja, Kacper, Florian, Malina...
W ten jeden wyjątkowy, wigilijny dzień i wieczór ich los się odmieni.

Jak to z komediami romantycznymi bywa jest sporo śmiechu, są momenty wzruszające - generalnie całkiem niezła rozrywka. Duża w tym zasługa aktorów - Maćka Stuhra, Tomasza Karolaka, Agnieszki Dygant, Piotra Adamczyka, Agnieszki Wagner, Wojciecha Malajkata, Beaty Tyszkiewicz czy Leonarda Pietraszaka. Na uznanie zasługują grające w filmie dzieciaki - Julka Wróblewska, Adam Tyniec a przede wszystkim rewelacyjny Kuba Jankiewicz w roli Kostka.

A dla niezdecydowanych zwiastun "Listów do M."


środa, 14 grudnia 2011

Świat może się zawalić w ciągu kilku sekund...

Chociaż najczęściej nie chcemy o tym pamiętać to nasze życie jest niezwykle kruche i ulotne. I może się zdarzyć, że w przeciągu kilku sekund wszystkie nasze plany i zamierzenia przestaną mieć jakiekolwiek znaczenie.
Tej bolesnej prawdy doświadczyła Irena, główna bohaterka powieści Mariki Krajniewskiej "Zapach malin". Zdecydowana i przebojowa, potrafiła postawić wszystko na jedną kartę aby pokonać kolejny szczebelek korporacyjnej kariery, zostawiła za sobą smutne dzieciństwo spędzone w cieniu matki alkoholiczki oraz niezbyt udane małżeństwo - wszystko po to aby odnieść jak największy sukces zawodowy. I kiedy wydawało się, że wymarzony awans jest na dotknięcie ręki jej życie w jednej chwili legło w gruzach: wypadek samochodowy, ciężka operacja i diagnoza, która dla Ireny jest gorsza niż śmierć - jest sparaliżowana, dzięki rehabilitacji powinno się usprawnić jej ręce, ale nigdy już nie stanie na nogach...
Na szpitalnym łóżku Irena ma czas i możliwość zrobienia bilansu zysków i strat w swoim życiu, przechodzi huśtawkę nastrojów - od otępienia poprzez rozpacz aż do względnego uspokojenia, musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Niejako w tle przejść Ireny dzieje się historia pielęgniarki Zuzanny, która postanawia wraz z mężem zaadoptować trójkę dzieci - rodzeństwo z domu dziecka. Zuzanna i Staszek wychowali już własne dzieci, mają wnuki i mogliby w spokoju czekać na zasłużoną emeryturę. Postanawiają jednak zaprosić do swojego życia dzieciaki, które miały mniej szczęścia od ich własnych pociech.
Irena początkowo nie potrafi zrozumieć decyzji Zuzanny, jednak w miarę upływu czasu dociera do niej, że to właśnie ta pielęgniarka odnosi prawdziwy sukces - jej życie jest pełne miłości i poświęcenia dla innych, na których może liczyć w potrzebie. Tymczasem Irena odnosi sukces finansowy i zawodowy jednak w trudnych chwilach jest samotna.

Książka Mariki Krajniewskiej nie jest lekturą prostą i łatwą, chociaż niewielka objętość sprawiła, że przeczytałam ją w ciągu dwóch wieczorów. Ale po przeczytaniu dosyć długo nie potrafiłam ubrać w słowa moich odczuć - być może sprawił to fakt, że świetnie rozumiałam co działo się z Ireną (prawie trzy lata temu podobna diagnozę usłyszał mój mąż - na szczęście się nie sprawdziła). Być może sprawił to styl narracji zastosowany przez autorkę, krótkie, lapidarne zdania, bez ozdobników, niemal całkowity brak środków stylistycznych, oszczędność formy. Z pewnością wpływ miały fragmenty pamiętnika prababci Ireny z okresu oblężenia Leningradu - czasu w którym zamarły ludzkie uczucia a najważniejszą sprawą stało się przeżycie nawet kosztem innych ludzi.

Historia Ireny, jej prababki i Zuzanny bardzo mnie poruszyła, przyznaję, że kilkakrotnie wycisnęła mi łzy z oczu. Sprawiła, że sama zaczęłam się zastanawiać co w moim życiu jest najważniejsze. I mam taką nadzieję, ze bliżej mi do Zuzanny niż do Ireny, oraz, że nie będzie mi nigdy dane sprawdzić jak postępowałabym będąc na miejscu prababki tej ostatniej.

Uważam, ze książka powinna dalej wędrować, bo chociaż niełatwa w odbiorze stanowi świetny punkt wyjścia do zastanowienia się nad sobą i swoimi życiowymi priorytetami.

Książkę przeczytałam dzięki Akcji "Włóczykijka" 
oraz Wydawnictwu Papierowy Motyl