sobota, 19 listopada 2011

Podróże w dobrym towarzystwie

Na początek ogłoszenie:

Wydawnictwo Znak zaprasza na świąteczne zakupy - bo książka to przecież świetny prezent dla każdego. Aby te zakupy były udane nie tylko dla obdarowanego ale i dla obdarowującego (ze wskazaniem na jego portfel) miło mi poinformować, że każda osoba może skorzystać ze świątecznego rabatu - wystarczy tylko przy zamówieniu wpisać specjalny kod promocyjny i zapłacimy o 30% mniej. Promocja trwa do 15 grudnia i można z niej korzystać wielokrotnie:)

A i najważniejsze - kod promocyjny do wpisania to Anek7.

Chyba każdemu zdarzyło się przynajmniej raz w życiu podróżować w nieznane - nie chodzi mi tu o wyprawę w amazońską dżunglę czy na Grenlandię, ale np. o wyjazd na studia do nieznanego miasta, pierwszą podróż za granicę czy pierwsze wakacje nad morzem. I pewnie nie powiem nic nowego ani odkrywczego twierdząc, że w czasie takiej wyprawy dobrze mieć przy swoim boku wypróbowanego przyjaciela - wszystko jest wtedy łatwiejsze, mamy na kogo liczyć w kłopotach i mamy z kim dzielić radosne chwile.
 Krzysztof Materna i Wojciech Mann oprócz tego, że bardzo często ze sobą współpracowali (robią to zresztą do dnia dzisiejszego) są od wielu lat dobrymi przyjaciółmi. Zdarzyło im się nie jeden raz podróżować wspólnie – czy to służbowo czy prywatnie a garść wspomnień z tych wojaży można znaleźć w ich wspólnej książce „Podróże małe i duże czyli jak zostaliśmy światowcami”.
Większość wyjazdów o których mowa w tej publikacji odbywała się w czasach dla niektórych całkiem zamierzchłych, bo w latach 70-tych i 80-tych i dla młodszego czytelnika wymowa tych felietonów może być nie do końca zrozumiała.
Przykład pierwszy z brzegu – rejs „Batorym” po Morzu Śródziemnym dla ówczesnych pasażerów nie był bynajmniej okazją do wypoczynku i podziwiania cudów architektury tamtego regionu ale przede wszystkim wielką wyprawą handlową, która turystom miała nie tylko zwrócić wyłożone fundusze ale jeszcze dać wcale niezły zarobek.
Autorzy podeszli do swojego utworu z ogromnym poczuciem humoru, przy lekturze uśmiech nie schodził mi z twarzy – książka zapewniła mi kilka godzin świetnej zabawy. Perypetie Wojciecha Manna z transportowanym przez Stany Zjednoczone samochodem, kulinarne przyzwyczajenia Krzysztofa Materny, szatański pomysł z plotką o nałożeniu cła na plastikowe dywany, próby zrobienia majątku w branży remontowo-budowlanej - długo by można jeszcze wymieniać perełki zawarte w tej publikacji.
Dodatkową atrakcją są liczne fotografie zamieszczone w książce a pochodzące z prywatnych zbiorów satyryków.

Książka to świetna lektura na jesienne i zimowe wieczory - zarówno dla tych, którzy pamiętają czasy PRL-u, ale również dla tych (a może przede wszystkim dla nich), którzy mieli szczęście dorastać w wolnej Polsce, którzy mogą, o ile tylko domowy budżet pozwala, podróżować bez większych problemów po świecie, dla których dobrze zaopatrzony sklep nie stanowi ósmego cudu świata - niech zobaczą jak to drzewiej bywało...

9 komentarzy:

  1. nie pamiętam czasów PRL-u, ale chętnie dowiem się jak to dawniej bywało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka o podróżach napisana z humorem, osobiste wspomnienia związane z Batorym, zamiłowanie do podróży wszystko to sprawia że z przyjemnością sięgnę po książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, panowie ostatnio kasę koszą...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię Panów MM, ostatnio w radiowej Trójce słuchałam jak Wojciech Mann opowiadał o przygodach jakie ich spotykały i koniecznie muszę ten temat pociągnąć, bo historie były niesamowite :D

    OdpowiedzUsuń
  5. I co ja mam uczynić? Tyle czytania, a tu taki kąsek. Chyba się skuszę, cholerka

    OdpowiedzUsuń
  6. Normalnie chyba sobie ją kupię pod choinkę:) A miałem na Targach w ręce, a jednak się rozmyśliłem...:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, po podróżowałabym w dobrym towarzystwie, nawet w myślach przy książce :-)

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)