Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.
Dziś przyszła pora na... Dziesięć najlepszych książek na zimowe wieczory!
Jaka powinna być książka na zimowy wieczór? Przede wszystkim milusio grubaśna... A jak już trafi się taka szczuplejsza to koniecznie powinna mieć kontynuację, czyli seryjka ma być:) Najlepszym wyjściem byłaby seryjka takich grubasek...
"Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet"
Gdybym tworzyła tę listę tydzień temu, to tej książki by tu nie było... Jestem teraz świeżo po lekturze, przede mną dwa kolejne tomy - zapewnione zajęcie na kilka wieczorów:)
"Eragon"
Też przeczytany w ostatnich tygodniach, a kontynuacja czyli "Dziedzictwo" już czeka na swoją kolej:)
"Cukiernia pod Amorem"
Komentarz chyba zbędny, bo i grubiutka aż miło, i wciągająca, i trzy tomiska... Ma jedną wadę - tyle tam smakowitych opisów, że od samego czytania człowiek może utyć;)
"Klub Matek Swatek"
I oczywiście druga część tej książki czyli "Operacja Londyn". Świetna zabawa gwarantowana:)
"Poczekajka"
I jej kontynuacje czyli "Zachcianek" i "Zmyślona". W moich prywatnych planach lektura na święta:)
"Jeżycjada"
Książki Małgorzaty Musierowicz są dobre na każdą pogodę, a że jest wśród nich kilka z zimą w tle to tym bardziej zasadne jest czytanie ich właśnie teraz. Najlepiej pasują do talerza gorącego rosołku... Pamiętacie Gieniusię?
"Klub Mało Używanych Dziewic"
I dwie kolejne części czyli "Dziewice do boju!" i "Zatoka Trujących Jabłuszek". I pewnie każda inna książka Moniki Szwai ze Szczecinem w tle, bo głównych bohaterów poszczególnych książek można spotkać jako postacie drugoplanowe w innych powieściach tej autorki.
"Ania z Zielonego Wzgórza"
Przygody rudowłosej i zielonookiej Ani towarzyszą mi od czasów dzieciństwa i co jakiś czas do nich wracam. a najlepiej się je czyta własnie zimą...
"Kolor magii"
Świat wymyślony przez Terrego Pratchetta opisany jest w jakiejś obłędnej ilości tomów:)
Czyli, nawet jak jakaś niespodziewana śnieżyca (raczej mało prawdopodobne w tym roku...) odetnie nas od cywilizacji, to mając komplet "Świata Dysku" możemy spokojnie czekać na ratunek;)
"Rio Anaconda"
A gdyby już faktycznie nas zasypało i zawiało śniegiem oraz zamroziło mrozem to proponuję podróż (choćby tylko palcem po mapie) w jakieś cieplejsze rejony. A któż potrafi o nich piękniej opowiadać jak Wojciech Cejrowski? Ja najbardziej lubię "Rio Anacondę" ale i inne książki podróżnicze tego autora są świetne:)
Aniu całkiem podobny guścik mamy na zimowe wieczory :)
OdpowiedzUsuńDo Ani również mam sentyment od lat. A Eragona nie miałam jeszcze przyjemności przeczytać, więc przyszedł czas to zmienić. Najlepiej podczas wolnych dni. :D
OdpowiedzUsuń"Cukiernia pod amorem" - zdecydowanie zasłużone miejsce w top 10. Przeczytałam dopiero pierwszą część, ale ją uwielbiam! Po 2 dniach od skończenia zaczęłam czytać drugi raz :) A do kolejnych się przymierzam. Jeżycjadę także darzę dużą sympatią. "Ania" dobra, choć według mnie niekoniecznie do top 10. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOj pamiętam panią Musierowicz, pamiętam, choć nie trafiały do mnie jej książki. Zgadzam się za to co do Ani :)
OdpowiedzUsuńCzy można się jeszcze dołączyć do TOP 10?
Sabinka - :O)
OdpowiedzUsuńIce_Fire - ferie świąteczne już na wyciągnięcie ręki:)
Elen - życzę w takim razie kolejnych miłych chwil z "Cukiernią".
Dwojra - jasne, że można:)
Oj ten Terry Pratchett, rewelacyjne książki, "Kolor magii" warto przeczytać jako swoisty wstęp do dalszych tomów. Zachęca to że są krótkie, szybko się czyta, a surrealistyczny świat, wcale nie jest tak inny od naszego :)
OdpowiedzUsuńmuszę przyznać , że zgadzam się w 100 % z Twoją topką. Książki , które polecasz są rzeczywiście idealne na długie zimowe wieczory. Ja na święta planuję przeczytać III tom Cukierni pod Amorem . Mam nadzieję , że będzie smakowicie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWybór "Jeżycjady" jak najbardziej trafiony :)
OdpowiedzUsuńMoże też się skuszę na coś z fantastyki. Chodzi za mną "Diuna".
OdpowiedzUsuńOstatnio przeczytałam "61 godzin" Lee Childa, powieść sensacyjną osadzoną w zamrożonym miasteczku w Południowej Dakocie. Przynajmniej łatwiej sobie wyobrazić przeraźliwe zimno, bezpiecznie spod pierzyny.
A dla dzieci baśnie, może niekoniecznie "Dziewczynkę z zapałkami", ale jak najbardziej "Królową Śniegu", "Królewnę Śnieżkę" i "Kopciuszka", które to kojarzą się z zimą lub balem sylwestrowym. :-)
Do tego cieplutkiego "Kubusia Puchatka" i jego chatkę.
Życzę przyjemnej lektury!
Z chęcią zajrzę do Millenium i Cukierni :) Te książki jeszcze nie doczekały się u mnie swojej kolejki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEragon jest, ale już np. Diuny, Conana lub Bradbury'ego nie ma? Anek, wstyd!
OdpowiedzUsuńDo gustu przypadła mi najbardziej "Rio Anaconda" Wojciecha Cejrowskiego.
OdpowiedzUsuńMam podobne obawy co do 'Cukierni' - to książka tak smakowita, że od razu apetyt rośnie jak dziki :) Ale na zimowe wieczory najlepsza, sama zaplanowałam ją sobie na święta.
OdpowiedzUsuńJeżycjada i Ania... zgadzam się najbardziej, sama chcę je teraz czytać :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jak skończę Krajewskiego zaczynam Larssona:)
OdpowiedzUsuńMoże poza Pratchetem list jak dla mnie idealna :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Anię z zielonego wzgórza" i "Jeżycjadę",którą uwielbiam;)
OdpowiedzUsuńKochana dziękuję o przypomnieniu o temacie. Całkiem zapomniałam...
OdpowiedzUsuń