Pamiętacie klasowe mikołajki?
Ustalanie zasad, losowanie, kompletowanie paczuszki, wyczekiwanie na swój prezent i... no niestety, bywało, że zamiast radości zdarzało się rozczarowanie...
Mając w pamięci różne okołomikołajkowe historie staram się tak wpłynąć na swoich uczniów aby zamiast robienia paczek zafundowali sobie jakąś przyjemność ogólnoklasową:)
Nie inaczej było w tym roku - moje pierwszaczki świetnie dały się zmanipulo... znaczy się doceniły argumentację pani wychwawczyni i zadecydowały, że jedziemy do kina. A że jesteśmy bardzo towarzyscy to wyjazd organizowaliśmy z równoległą IA. Po przeprowadzeniu burzy mózgów (to huragan normalnie był...) udało się osiągnąć porozumienie i padło na"Listy do M.".
Z przyczyn obiektywnych zaliczyliśmy pewien poślizg w czasie i wreszcie wczoraj mikołajkowy wyjazd doszedł do skutku.
O czym jest film to pewnie większość wie, ale jakby się zdarzył ktoś kto jeszcze nie widział tej komedii świąteczno-romantycznej to powiem, że najogólniej mówiąc jest to film o miłości. I to o miłości w najróżniejszych odmianach.
Mikołaj pracuje w radiu, jest wdowcem i samotnym ojcem kilkuletniego Kostka, który chciałby, żeby jego tato się zakochał i był szczęśliwy. Doris marzy o wielkiej miłości, która spadnie na nią niespodziewanie i dosłownie zwali ją z nóg. Wychowana w domu dziecka Tosia szuka kogoś kto ją pokocha i przyjmie do swojej rodziny. Mel to z kolei wyrachowany cwaniak dla którego miłość jest wprost proporcjonalna do stanu majątkowego wybranki. Wladi odnosi sukcesy zawodowe nie ma jednak dziewczyny, którą mógłby zaprosić na uroczystą kolację u rodziców. Szczepan i Karina kiedyś się kochali, ale już nawet nie potrafią ze sobą rozmawiać. Betty oczekuje przyjścia na świat dziecka i kocha swojego nienarodzonego Kazika ogromną matczyną miłością. Małgorzata i Wojciech to wykształceni, majętni i kulturalni ludzie, których życie jest przeraźliwie puste i zimne. Jeszcze Maja, Kacper, Florian, Malina...
W ten jeden wyjątkowy, wigilijny dzień i wieczór ich los się odmieni.
Jak to z komediami romantycznymi bywa jest sporo śmiechu, są momenty wzruszające - generalnie całkiem niezła rozrywka. Duża w tym zasługa aktorów - Maćka Stuhra, Tomasza Karolaka, Agnieszki Dygant, Piotra Adamczyka, Agnieszki Wagner, Wojciecha Malajkata, Beaty Tyszkiewicz czy Leonarda Pietraszaka. Na uznanie zasługują grające w filmie dzieciaki - Julka Wróblewska, Adam Tyniec a przede wszystkim rewelacyjny Kuba Jankiewicz w roli Kostka.
A dla niezdecydowanych zwiastun "Listów do M."
Żona mnie męczy o ten film w kółko, więc pewnie wymęczy w końcu. Ulga dla mnie, że jest jak widać całkiem strawny:)
OdpowiedzUsuńMuszę go obejrzeć! No po prostu muszę!
OdpowiedzUsuńByłam widziałam, śmiałam się i płakałam , święta w pigułce i to o co w nich naprawdę chodzi- od drugiego człowieka...pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńW życiu Michał ze mną do kina na ten film nie pójdzie :-( ale i tak go obejrzę! :-)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tego filmu!
OdpowiedzUsuńWidziałam ten film zaraz po premierze i muszę przyznać, że byłam pozytywie zaskoczona. Świetna historia i naprawdę od groma humoru ;)
OdpowiedzUsuńNie chciałam iść na ten film bo nie mam zaufania do polskich komedii, ale namówiona przez przyjaciółkę, ulegałam i wybrałyśmy się na seans, i muszę przyznać, że zabawa była przednia. Aktorzy spisali się na medal,nie jest to film na miarę Oskara, ale gwarantuje przyjemne spędzenie czasu :).
OdpowiedzUsuńboję się polskich filmów, ale ten mnie kusi, zwłaszcza że z Twojego wpisu wynika, że jest całkiem przyjemny :)
OdpowiedzUsuń