Po raz kolejny zapukała do mojego domu blogowa "Włóczykijka" a to za sprawą książki Anny Brzezińskiej pt. "Opowieści z Wilżyńskiej Doliny".
Z okładki patrzyła na mnie dorodna, czarnowłosa dziewoja z błyszczącymi oczami , w mocno nieskromnej szkarłatnej sukni i niedbale zasznurowanym gorsecie. Błękitne cienie wokół jej dłoni miały pewnie znamionować magiczne moce. Powiem od razu - nie urzekła mnie ta okładka jak na mój gust zwyczajnie kiczowata...
Ale nie należy sądzić książki po okładce więc zabrałam się do czytania i wsiąkłam. Tu i teraz przestało się liczyć, a ja przeniosłam się do zapomnianej przez bogów i ludzi doliny, gdzie czas płynie własnym rytmem, ludzie ciężko pracują, czasem zjawią się wędrowni kupcy lub misjonarze, włodyka zbiera należną mu daninę a pleban stara się (acz niezbyt nachalnie) utrzymać swoją trzódkę w jakiej takiej moralności. Nieco z boku, w leśnych ostępach mieszka Babunia Jagódka - miejscowa Wiedźma, której wszyscy się boją, o której opowiadają sobie niestworzone historie ale do której biegną w potrzebie. Babunia Jagódka ma wszystkie atrybuty wiedźmy-jest stara, brzydka, najchętniej podróżuje na brzozowej sztachecie, w jej izbie przemieszkują nietopyrki i ogromny kot, a w obejściu jest cap z którym wiedźma popadła w pewną zażyłość...
Jednak to nie wszystko - Babunia Jagódka potrafi bowiem w razie potrzeby czy też dla kaprysu odmienić się w piękną i młodą dziewczynę...
Wilżynska Wiedźma stara się nie wtrącać w życie wiejskiej społeczności więcej niż trzeba jednak wielokrotnie przypada jej w udziale pomagać swoim współziomkom. I chociaż głośno mówi co innego to między wierszami można się zorientować, że tych swoich sąsiadów zwyczajnie lubi, chociaż zdaje sobie sprawę z ich wad i ograniczeń.
Kilka godzin spędzonych nad lekturą minęło sama nie wiem kiedy a po przeczytaniu ostatniego zdania pozostał ogromny niedosyt - ja chcę jeszcze! Już się rozglądam za kontynuacją "Opowieści" a mianowicie z "Wiedźmą z Wilżyńskiej Doliny" i mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Z notki na okładce dowiedziałam się, że autorka jest absolwentką Wydziału Historii KUL i doktorantką mediewistyki - inspiracja średniowieczem, kulturą ludową tamtego okresu, przesądami i wierzeniami jest widoczna w całej książce. Na uwagę zasługuje też język bohaterów - stylizowany, nie pozbawiony wulgaryzmów ale przez to bardziej prawdziwy. Książka jest przepełniona humorem słownym i sytuacyjnym a bohaterowie w większości budzą sympatię, nawet zbójcy i opryszki - czego przykładem może być zbój Waligóra, którego Babunia znalazła w lesie zakopanego po szyję w ziemi i zostawionego na pewną śmierć przez żołnierzy księcia.
Serdecznie polecam lekturę "Opowieści z Wilżyńskiej Doliny" wszystkim wielbicielom fantastyki ale również i tym, którzy z tym akurat gatunkiem literackim nie mieli za dużo do czynienia. Gwarantuję kilka godzin doskonałej rozrywki w pięknym, górskim krajobrazie, w towarzystwie niezwykłej Wiedźmy i jej wiejskich sąsiadów.
Książka z akcji Włóczykija przekazana przez Wydawnictwo RUNA
Cholera, wyjaśnijcie mi ideę tej akcji...
OdpowiedzUsuńO, zbój Waligóra :) Muszę pokazać tę książkę koledze o tym nazwisku, na pewno się ucieszy. Nie jest to co prawda moja tematyka, ale zaintrygowałaś mnie i może dopiszę się w najbliższym czasie na listę :)
OdpowiedzUsuńMnie brakuje ksiażek o wsiach z ubiegłego wieku, lubię czytać o starych babuleńkach, domach pod strzechą
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście taka sobie, natomiast reszta dużo bardziej zachęcająca. Bardzo lubię Brzesińską, naprawdę inteligentna kobieta - tę fascynację mediewistyką rzeczywiście się czuje. Nie mogę się doczekać, kiedy ta Włóczykijka przywędruje i do mnie ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, mam ochotę na tą książka, pomimo tego,że najczęściej czytam współczesne obyczajówki.
OdpowiedzUsuńZ miłą chęcią przeczytałabym tą książkę :)
I chociaż okładka pozostawia, wiele do życzenia to z miłą chęcią przeniosę się w ten magiczny świat:)
Bardzo chcę przeczytać, bardzo! :) Kolejna włóczykijkowa książka, którą mam w planach. I zaczynam się łamać, czy się do akcji nie przyłączyć, bo jednak jak się tę książkę dostanie na tydzień, to się człowiek do lektury mobilizuje. A jak nie ma bata nad głową, to książki stoją i czekają :)
OdpowiedzUsuńDruga część przygód Babuni jest równie smakowita jak pierwsza, z pewnością się nie zawiedziesz :)
OdpowiedzUsuńTeż się zapisałam do kolejki włóczykijkowej na tą książkę i liczę, że pojawi się u mnie wcześniej niż później ;)
OdpowiedzUsuńSprawiłaś, że czekanie będzie jeszcze trudniejsze !
Bardzo ciekawa i zachęcająca recenzja :)
U mnie leży na półce, ale jakoś czasu brak na przeczytanie, może jednak wezmę się i zagłębię w treść, gdyż ciekawie tak wszystko opisałaś.
OdpowiedzUsuńCzytałam jakieś 7 lat temu. I powiem szczerze wtedy mnie nie zachwyciła. Może dlatego, że były to moje pierwsze kontakty z fantastyką. W zeszłym roku postanowiłam przeczytać ponownie. I teraz moje odczucia są jak najbardziej na TAK. Opowieść zabawna, trochę pikantna a samą Babunię darzę wielką sympatią.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna recenzja. Jakoś mnie jednak nie ciągnie do tej powieści... chyba to nie mój świat
OdpowiedzUsuńZapowiada się całkiem fajnie mimo że fantastyka jest mi generalnie obca ale wszystkiego trzeba w życiu spróbować
OdpowiedzUsuńBardzo lubię babunię Jagódkę, cieszę się, że Ci się spodobała. :)
OdpowiedzUsuńZ innych książek Ani Brzezińskiej polecam Ci jeszcze cykl o zbóju Twardokęsku i "Na ziemi niczyjej".
Czyli dobrze zrobiłam zapisując się do tej książki. Lubie takie klimaty ;)
OdpowiedzUsuńZ fantastyki podoba mi się tylko Walter Moers i Tolkien, ale kto wie... Jak ja lubię ten moment, gdy czytam ksiązkę z odpychającą/przeciętną/brzydką okładką, a zawartość pozytywnie mnie zaskakuje.
OdpowiedzUsuń