Pomimo uroczystych przysiąg, że już nic i od nikogo przez najbliższe dwa miesiące nie kupię, nie pożyczę, nie wymienię... Niestety jestem nałogowym książkochomikiem, który jest najszczęśliwszy gdy w jego norce (no, nie chwalący się o dosyć dużym metrażu) pojawiają się nowe tomy, tomiki i całkiem pokaźne tomiszcza:).
To stosisko zbierało się przez dwa tygodnie:
Od góry trzy książki stanowiące zakup własny w "Biedronce":
"Pudełko ze szpilkami" G. Plebanek
"Aleja samobójców" duetu M. Czubaj i M. Krajewski
"Festung Breslau" M. Krajewskiego
przemycone do domu między ogórkami i sałatą - jak się okazało konspiracja się nie udała a paskudnie zdradziło mnie własne dziecię informując scenicznym szeptem tatusia: "Wies, mama znowu kupiła ksionski, a mnie loda nie chciała kupić..." Tu muszę dodać, żeby nie wyjść na zupełnego potwora, że temperatura maksymalna tamtego dnia nie przekraczała 10 stopni czyli bardziej się nadawała na herbatę z malinami niż lody...
Kolejna książeczka
"Przewodnik zakochanych, czyli jak dobyć szczęście w miłości i powodzenie u kobiet" M.A. Zawadzkiego to efekt pewnej biblionetkowej czytatki, która rozśmieszyła mnie do łez i kiedy się okazało, że tę książeczkę za grosze można kupić w Krakowie to szybciutko się w nią zaopatrzyłam z myślą o... przyszłości mojego dziecka. Tu taka dygresja - ja za książkę zapłaciłam niecałe 4 złote a na "Merlinie" widziałam ją za ponad 30 złotych. Czegoś tutaj nie rozumiem...
"Jestem nudziarą" M. Szwaja
"Z całego serca" K. Leżeńskiej i E. Millies - Lacroix
"Dziewięć wcieleń kota Deweya" V. Myron, B. Witter
to efekt wymiany na LC.
Z "Targu z Książkami" przywędrowały do mnie:
"Maciejka" N. Rogińskiej
"Kudłata" D. Berg
"Krew niewinnych" J. Navarro
"Ogród Afrodyty" E. Stachniak
"Tajemnica zamku św. Anioła" F. Asensi
"Odwet" K. Olhsson to wygrana w konkursie w nakanapie.pl
"Oszukać Hitlera" B. Macintyre do recenzji od wydawnictwa Znak literranova
"Marianna i róże" J. Fedorowicz i J. Konopińskiej zakup pod wpływem recenzji przeczytanej u Izy
"Rzym" T. Allana to kolejny album z serii o starożytnych cywilizacjach zakupiony w Świecie Książki.
Muszę się jeszcze pochwalić prześlicznym prezentem, który dostaliśmy z moim Piotrusiem od Sabinki.
Prawda, że śliczniaste są te zakładki?
Ja mam taką stertę że dzisiaj musiałem przerzucić kolekcję dvd i zwolnić kolejne półki...
OdpowiedzUsuńStosisko robi wrażenie!! Gratuluję książek i zakładek:))
OdpowiedzUsuńPhi. Zero fantastyki, potworze jeden... :(
OdpowiedzUsuńSuper stosisko :)
OdpowiedzUsuń"Pudełko ze szpilkami" czytałam kilka dni temu.
A poluję na kota Deweya :)
Pisanyinaczej - u mnie na razie rosną sterty pod ścianami...
OdpowiedzUsuńKasandra, Evita - dziękuję:)
Fenrir - obiecuję, że na początku wakacji stworzę stosik w którym będzie tylko fantastyka;)
Okazały stosik :) Miłego czytania :)
OdpowiedzUsuńPRATCHETTA NIE CZYTAŁAŚ? Oj, panna, ten miecz to ja jednak użyję...
OdpowiedzUsuńGratuluję nabytków - stos robi wrażenie! :)
OdpowiedzUsuńNad "Aleją samobójców" z biedronkowej półki sama się zastanawiałam, ale przegrała z postanowieniem, żeby w maju nie kupować. Które to postanowienie przegrało z chęcią nabycia "Zimowego monarchy". Ale to już inna bajka - jak Pan Listonosz przyjdzie, ja też będę się chwaliła :)
A wraz z Zimowym monarchą kupiła u mnie trzy inne. ^^
OdpowiedzUsuńOooo... "Marianna i róże"! Od wieków pragnę przeczytać, ale nigdy nie udało mi się jej dorwać w jakiejś promocyjnej cenie :/
OdpowiedzUsuńA co do tego poradnika dla zakochanych, to jaka to była czytatka? Z chęcią się z nią zapoznał.
o ja pierduuu, chyba zacznę moje miesięczne zapasy gromadzić, bo takich stosów to u mnie nie zobaczysz :)
OdpowiedzUsuńMonis1900 - dziękuję:)
OdpowiedzUsuńViv - mój małżonek już mi obiecuje od jakiegoś czasu, że karty kredytowe schowa tak, że nie znajdę a po zakupy będę chodzić tylko do naszego wiejskiego sklepu - tam ze słowa pisanego tylko "Fakt"...
Fenrir - no przecież zrozumiałam swoją zbrodnię i obiecałam poprawę...
Piękne stosisko. I kiedy Ty to biedna przeczytasz? :)
OdpowiedzUsuńKsiążkowo - ale ty znasz tę czytatkę. To Hurlin pisał o "pannie domu" i że na pierwszą wizytę do domu narzeczonej trzeba iść w kaloszach...
OdpowiedzUsuńTak mi teraz do głowy wpadło, że Zawadzki to pseudonim autora, który naprawdę nazywał się Konstanty Krumłowski.
Sil - wszystko przed Tobą:)
Orchisss - liczę, że w czasie wakacji jakoś przerobię przynajmniej część...
Dziecku należało kupić lizaka, mężowi boczku i śledzia i słowem by się nie odezwali. W odwrotną stronę wychodzi drożej, bo żony lizakiem i śledziem nie dadzą się przekupić, musi być minimum nowa bluzka:D
OdpowiedzUsuńZacofany.w.lekturze - ale ja ich obydwu spożywczo okupiłam, Młodego to nawet próbowałam przekupić jego ukochanymi brzoskwiniami w syropie...
OdpowiedzUsuńNiestety do Piotrka nie dotarły moje zdroworozsądkowe uwagi na temat odpowiedniej pogody do jedzenia lodów marki "Big milk" i swoje rozżalenie wykorzystał przeciwko mnie... Brutus jeden...
No, ładnie. U mnie też "Marianna..." dość długo czeka, "Kudłata" czeka, Stachniak nabiera mocy urzędowej, bo po lekturze "Dysonansu" mam ochotę na jeszcze... Najlepsze w tym smutku, że wakacje za miesiąc!:)
OdpowiedzUsuń@Anek7: to, że im kupiłaś chleb powszedni i nawet masełko do niego, nie upoważniało Cię do zakupów książkowych:) Kupujesz tego śledzia i mówisz: "Kochany, specjalnie dla Ciebie, taki jak lubisz":P Dzieciu każ wybierać groch z popiołu albo coś takiego:) Jestem na etapie odpracowywania wielkiego pudła z antykwariatu i wiem, o czym mówię:D
OdpowiedzUsuńSuperaśny stos :)
OdpowiedzUsuńBiedronkę też obczaiłam.
Teraz były świetne książki dla dzieci...chyba były dinozaury :) A Ty młodemu brzoskwinie...nie ładnie Aniu :(
Puść babę na zakupy, nie? ^^
OdpowiedzUsuńo jacie o jacie o jacie... poszalałaś :D coż za stos!!! cudo...
OdpowiedzUsuńTeż przemyciłam z Biedronki te książki, co gorsza, w tym tygodniu powtórzyłam manewr z następnymi trzema książkami :)) A przysięgam, że wyszłam tylko po drobne zakupy spożywcze - ale co poradzić, jak takimi cenami kuszą?
OdpowiedzUsuńZacofany.w.lekturze - jakbym z takim tekstem o śledziach wyjechała do mojego Roberta, to mogłabym stan cywilny zmienić - serce mężowskie takiego szoku chyba by nie przetrzymało. Już gdzieś pisałam, że mało kuchenna jestem. Tzn. gotuję i chyba nawet nie najgorzej, ale od kulinarnych szaleństw to jednak w naszym domu jest Robert...
OdpowiedzUsuńSabinka - na "Biedronkę" mam szlaban teraz...
A wtedy dinusiów nie było;(
Fenrir - to podstęp mężowski był, żeby później narzekać na moją rozrzutność...
Archer - :O)
Niedopisanie - dobrze, że chociaż Ty mnie rozumiesz...
@Anek7: no nie przesadzaj, od pudełka śledzi z Biedronki zaraz by zawału dostał? Jakbyś wyskoczyła z tortem własnej roboty, to może... ale garmażerka raczej niegroźna:P
OdpowiedzUsuńpokaźny stos:)
OdpowiedzUsuńZacofany.w. lekturze - no tośmy się nie zrozumieli... Faktycznie od garmażerki by mu nic nie było... Myślałam, że chodziło Ci o zakupienie i przetworzenie śledzi marki matias... A swoją drogą wtedy akurat robione były zakupy pod Roberta bo i nowe warzywa i ulubiona kiełbaska i kaszanka na grilla, bo jacyś koledzy się zapowiedzieli...
OdpowiedzUsuńA tam, zawsze zostaje internet - to dl tego mojego "dożywocia" jest ziemia całkiem nieznana;)
Hadzia - dzięki:)
@Anek7: no naprawdę, za kogo Ty mnie uważasz:P Jak mógłbym Ci kazać własnoręcznie śledzie skrobać:) Tylko przypadkiem nie wyślij męża po zakupy do Biedronki. Kupi sobie jakiś "Internet dla początkujących" i przepadłaś:P
OdpowiedzUsuńZakładki prześliczne, a stos imponujący :)
OdpowiedzUsuńGratuluję, kilka książek chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńNie martw się wszystkie tak mamy- obiecanki cacanki :P Ale ja ostatnio o dziwo nic nie kupuję :D
Życzę miłej lektury :)
Haha, wiadomo jak to bywa z tego typu obietnicami... Miłego czytania, piękne zakładki :)
OdpowiedzUsuństos robi wrażenie :) jestem ciekawa pudełka ze szpilkami, czytałam już jedną książkę tej autorki i mi się spodobała dlatego czekam na opinię o tej pozycji
OdpowiedzUsuńNic tylko miłego czytania życzyć ;)
OdpowiedzUsuńA i pamiętaj żeby na drugi raz dziecku chociaż gumę kupić ;) Może wtedy nie wyda ;)
Zakładki piękne, z resztą jak wszystkie zrobione przez Sabinkę.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem naszych wrażeń po tym Hitlerze, bo też go sobie ze Znaku zamówiłam tylko jeszcze nie doszedł.
Fajniste. Widzę, że tak jak ja, przemycałaś książki do domu w zakupach. haha, A jeśli idzie o lody, to moim zdaniem lepiej właśnie je jeść przy 10 niż przy 20 stopniach. Zimne do zimnego, ciepłe do ciepłego
OdpowiedzUsuńoj wielki ten stos, ale też piękny :-)
OdpowiedzUsuńPiękne zakładki. Stosik bardzo ładny. Najbardziej chodzi za mną "Odwet".
OdpowiedzUsuń"Ogród Afrodyty" to jedna z moich ulubionych książek i myślę, że powinna Ci się spodobać :) "Jestem nudziarą" pani Szwai nie dałam rady przeczytać, ta autorka w ogóle do mnie nie przemawia i jej słowo pisane wyjątkowo mi się nie podoba. Reszty nie czytałam i nie znam, więc czekam na recenzje i Twoje wrażenia :)
OdpowiedzUsuńUrocze zakładki :) Ale zdrajca, dziecko w najmniej odpowiednim momencie potrafi wsypać. Trzeba łobuza sprytnie przekupić. Stosisko imponujące. Od kilku dni próbuję się powstrzymać przed kupnem upatrzonego tomiszcza, ciekawe kiedy ulegnę?
OdpowiedzUsuńOd razu wypatrzyłam Mariannę:). a biedronka, jesli ma się dobry wzrok, to niezłe źródło książek.
OdpowiedzUsuńCoż, moi mali zdrajcy od razu wczoraj poinformowali tatę, że jechali tramwajem i byli tym razem nei w bibliotece, a w księgarni:).