niedziela, 18 października 2015

Nietypowy spadek

Kilkanaście dni temu, 7 października, obchodziliśmy drugą rocznicę śmierci jednej z najpopularniejszych polskich pisarek Joanny Chmielewskiej. Osobiście zaliczam się do wielkich fanek pani Joanny i przeczytałam zdecydowaną większość powieści, które wyszły spod jej ręki. Najbardziej lubię oczywiście serię o Joannie, ale i pozostałe mają swój urok.

Jedną z nielicznych książek pani Joanny, których nie miałam do tej pory okazji przeczytać jest wydana po raz pierwszy w 1999 roku "Najstarsza prawnuczka".

Justyna, po swojej prababce Matyldzie Zwierzchowskiej, dziedziczy posiadłość w Błędowie oraz tajemniczy pamiętnik. Rzecz dzieje się pod koniec lat trzydziestych XX wieku i zanim Justyna na dobre obejmuje spadek rozpoczyna się druga wojna światowa. Okupacja to nie jest najlepszy moment aby studiować babcine zapiski więc lektura pamiętnika zostaje odłożona na spokojniejsze czasy. Pierwsze miesiące po wojnie nie nastrajają zbyt optymistycznie - Błedów zostaje przejęty przez państwo a Justynie (z pomocą przedwojennej służby) udaje się wywieźć z dworku ledwie nieco pamiątek, w tym zapiski niejakiej panny Dominiki, która zarządzała błędowskim gospodarstwem.
Pomimo pewnych trudności rodzina Justyny całkiem nieźle radzi sobie w powojennej rzeczywistości, ona sama nie pracuje zawodowo i może się wreszcie oddać lekturze pamiętników...

"Najstarsza prawnuczka" należy do nielicznych powieści Joanny Chmielewskiej w których niemal nie występuje wątek kryminalny. Piszę "niemal" bowiem pani Joanna chyba nie byłaby sobą, gdyby w książce nie znalazły się chociaż jedne zwłoki... Tak jest i tutaj, aczkolwiek głównym tematem są tajemnicze wydarzenia związane z Błędowskim dworem. Czego tu nie ma - włamanie, ranny lokaj, tajemniczy osobnik pętający się w pobliżu domu a nawet duch straszący w bibliotece.
O tych i o jeszcze wielu innych sprawach Justyna dowiaduje się z pamiętników prababki Matyldy oraz zapisków panny Dominiki. A ponieważ pisano je ręcznie, atrament przez lata wyblakł, wiec czytanie się przedłużyło. W międzyczasie Justyna sama została matką, babcią a nawet prababcią...

Książka jest więc sagą rodzinną, której akcja obejmuje ponad sto lat - zaczyna się w drugiej połowie XIX wieku a kończy pod koniec wieku XX. Autorka niemal zupełnie pomija wydarzenia polityczne i sporadycznie, tylko tu gdzie jest to niezbędne, wspomina o przemianach obyczajowych i społecznych. Rodzina Justyny to grono osób bardzo wyrazistych, charakternych a przy tym niezwykle do siebie przywiązanych. Zarówno starsze pokolenie pamiętające przedwojenne ziemiańskie tradycje, jak i młodzież wychowana w peerelowskich czasach zachowują więzi rodzinne i w ciężkich chwilach mogą na siebie liczyć.

"Najstarsza prawnuczka", pomimo, że stylem i językiem zdecydowanie odbiega od najpopularniejszych powieści Joanny Chmielewskiej, to książka na którą warto zwrócić uwagę.
Myślę, że fanów autorki nie trzeba do niej jakoś specjalnie zachęcać (w końcu kochamy cały dorobek literacki pani Joanny), natomiast uważam, że książka powinna przypaść do gustu również osobom, którym, z racji gustu, z Chmielewską raczej nie było po drodze - to naprawdę dobra powieść obyczajowa z niewielkim, tycim, niemal niewidocznym wątkiem kryminalnym.

7 komentarzy:

  1. Fanką nie jestem, ale swego czasu przeczytałam kilka książek Chmielewskiej i dobrze się bawiłam przy większości z nich. Tej jeszcze nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto poznać tę inną odsłonę pani Joanny :)

      Usuń
  2. "Najstarsza prawnuczka" może być miłą odmianą po małym przesycie kryminalną fabułą, który mnie właśnie dopada. Mam ochotę wrócić do czytania Chmielewskiej, a będzie to powrót po długiej przerwie - jej "Zwyczajnym życiem", "Większym kawałkiem świata" i "Ślepym szczęściem" zaczytywałam się w późnym dzieciństwie (prehistoria! ;-) ). Na szczęście te książki się nie starzeją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście :)

      Chmielewska napisała też kilka innych powieści nie-kryminalnych. Jest więc w czym wybierać :)

      Usuń
  3. Bardzo dobra książka! Lubię i polecam. A czytałaś "Przeklętą barierę"? Też świetna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam, tyle, że już dosyć dawno temu. Ale stoi na półce, więc z pewnością do niej wrócę :D

      Usuń
  4. Najbardziej przypadały mi do gustu wczesne powieści Joanny. Te wydane mniej więcej w 90 latach jakoś nie urzekły, może trafiłam na te "gorsze".
    ,,Najstarszej prawnuczki" nie czytałam, ale skoro warto to pewnie kiedyś po nią sięgnę.

    Pamiętam jak w liceum zaczytywałam się w Chmielewskiej i przez ,,Romans wszechczasów" dostałam pałkę z chemii :/ Książka leżała na mojej ławce, ja nie odpowiedziałam na pytanie z chemii. Pani głośno odczytała tytuł książki, a cała klasa śmiała się myśląc, że czytałam jakieś romansidło, tylko jedna koleżanka wiedziała, że to kryminał Chmielewskiej :)
    Od taka dygresja :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)