Planując wakacyjne (i każde inne również) podróże większość z nas nastawia się na jakiś konkretny temat - więc jedni chcą zwiedzić jak najwięcej zabytków, inni oglądają cuda przyrody zaś niektórzy wędrują szlakiem swojego ulubionego bohatera (literackiego, filmowego czy nawet historycznego). Zdarzają się jednak i tacy dla których najważniejszym celem wyprawy jest poznanie nowych smaków - takie kulinarne podróże są coraz modniejsze, a duża w tym zasługa różnej maści programów o jedzeniu i gotowaniu serwowanych niemal przez wszystkie stacje telewizyjne.
Christopher Bakken jest poetą, tłumaczem i nauczycielem akademickim. Jest też wielkim miłośnikiem greckiej literatury, kultury i... kuchni. Od lat podróżuje po tym kraju, ma tam wielu znajomych i przyjaciół, wreszcie prowadzi w Grecji warsztaty literackie dla pisarzy (jakkolwiek to rozumieć...).
Dwa lata temu w Stanach Zjednoczonych ukazała się jego książka "Honey, Olives, Octopus: Adventures at the Greek Table", którą, pod zmienionym nieco tytułem "Smakując Grecję. Wyprawy po greckim stole", wydało kilka miesięcy temu Wydawnictwo Pascal.
Tytuł mówi sam za siebie - autor przemierza kraj tropem charakterystycznych greckich smaków. Nie skupia się jednak na gotowych daniach (chociaż kilka receptur w książce zamieszcza) ale opowiada o produktach, które królują w tradycyjnych greckich domach. Czegóż tam nie ma: oliwki, chleb, ryby i inne owoce morza, sery, kozie mięso, ciecierzyca, wino i miód. Do tego mnóstwo świeżych ziół i warzyw, nieco owoców, trochę przypraw oraz coś co powoduje, ze nawet najprostsze potrawy zyskują wyjątkowy smak - uwielbienie dla tradycji oraz autentyczna pasja twórców tych smakołyków o których opowiada Bakken.
Jest w tej książce jeszcze coś - nostalgia za światem, który powoli przemija. Autor wspomina poprzednie pobyty w Grecji kiedy duża część lokali gastronomicznych była niewielkimi firmami rodzinnymi, których właściciele mieli za punkt honoru używanie świeżych miejscowych produktów. Niestety postępująca globalizacja sprawiła, ze wiele z tych firm upadło, część przestawiła się na tańsze (i gorsze jakościowo) produkty z marketów a tylko nieliczne zachowały dawny styl i menu. Na całe szczęście są jeszcze w Grecji miejsca gdzie można posmakować tradycyjnej kuchni - coraz trudniej je znaleźć, ale jeśli już komuś się to uda z pewnością nie pożałuje.
Więc jeśli ktoś planuje wypad do Grecji, to może warto odpuścić sobie na chwilę zatłoczone turystyczne szlaki i udać się śladem Christophera Bakkena? Może nie zobaczymy wszystkich opisywanych w przewodnikach antycznych ruin, ale za to spróbujemy ravioli z Naksos, revithokeftedes z Chios lub grilowanej ośmiornicy z targu Modiano w Salonikach.
Ravioli "charakterystycznym greckim smakiem"? Czego to ludzie nie wymyślą :-) i czy na pewno chodzi o Nakos a nie o Naksos ewentualnie Kos?
OdpowiedzUsuńNaksos - mój błąd, już poprawiam.
UsuńMnie to ravioli też nie do końca grało, ale okazuje się, że to grecka wersja tych pierożków - z dodatkiem cukru, cynamonu i pomarańczy. Jak na moje polskie podniebienie trochę ryzykowny zestaw do jagnięciny i warzyw, ale... O gustach się nie dyskutuje...
Na wyjazd do Grecji to mnie jeszcze nie stać, ale tą książkę mogłabym przeczytać, w ramach zadośćuczynienia : )
OdpowiedzUsuń