Druga połowa kwietnia obfitowała w moim życiu w różnego rodzaju przypadki, głównie natury zawodowej. Były oczywiście egzaminy gimnazjalne klas trzecich, były próbne egzaminy klas drugich, rozmaite szkolne i klasowe sprawy, które trzeba było rozwiązać natychmiast, tu i teraz, moje własne dziecię nieodwołalnie weszło w okres "burzy i naporu" i zaczynam mieć wrażenie, że któreś z nas tego nie przeżyje, wreszcie, i to było chyba najważniejsze, ważyły się losy mojej pracy na rok przyszły...
Na szczęście większość problemów już poza mną, etat (CAŁY!!!) mam, a Piotrek, no cóż najwyżej się go uroczyście wyrzeknę.
Relaks polegał oczywiście na czytaniu, ale już pisać to mi się zupełnie, ale to zupełnie nie chciało. Tak więc majówka (spędzana w domu) upłynie mi chyba na nadrabianiu pisarskich zaległości. Na początek trzy tytuły.
O Małgorzacie Rogali zdarzyło mi się słyszeć jakiś czas temu, natomiast dopiero teraz miałam możliwość zapoznać się z jej książką "Zapłata". Powieść stanowi pierwszy tom kryminalnego cyklu, którego bohaterami jest dwójka policjantów - Agata Górska i Sławek Tomczyk.
W toalecie warszawskiego klubu zostaje zamordowany syn znanego adwokata. Mariusz Leśniak zginął w bardzo nietypowy sposób - otruty igłami cisa. Dla Agaty to śledztwo nie jest takie jak inne - tym razem w zbrodnię może być zamieszana jej najbliższe przyjaciółka, Justyna Lipiec. Przed laty Leśniak był oskarżony o śmiertelne pobicie narzeczonego Justyny - nigdy nie został skazany, bo sąd nie miał wiarygodnych dowodów. Justyna bardzo przeżyła śmierć Filipa i doskonale zna się na roślinach i ich właściwościach. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy niedługo potem, również otruty ginie Igor Kawecki, przyjaciel Mariusza Leśniaka, podobnie jak on uczestniczący w pobiciu sprzed lat...
"Zapłata" nie jest może typowym kryminałem, chociaż jest zbrodnia a policjanci prowadzą śledztwo. Autorka położyła bowiem największy nacisk na wątpliwości targające Agatą - z jednej strony policjantka chce dobrze wykonać swoją pracę i schwytać zabójcę, z drugiej strony, zwyczajnie i po ludzku uważa, że Leśniaka i Kaweckiego spotkało to na co zasłużyli. Do tego dochodzi jeszcze obawa, że być może to Justyna postanowiła po latach wymierzyć sprawiedliwość - dylemat pomiędzy byciem policjantką a przyjaciółką męczy Agatę, ale wpływa również na Sławka, który musi zadecydować czy odsunąć partnerkę od śledztwa, czy ukryć jej osobiste zaangażowanie i ryzykując własną karierą pomóc jej oczyścić przyjaciółkę.
Tak więc kryminał, ale z dużą dawką powieści psychologicznej.
Dodam jeszcze, że bardzo podoba mi się styl pani Małgorzaty Rogali i jej sposób prowadzenia narracji, a szczególnie poczucie humoru, które jest widoczne w powieści. Sprawa jest bowiem bardzo poważna, ale główni bohaterowie to zwyczajni ludzie, którzy mają swoje wady i zalety, zdarza im się popełniać błędy, ale starają się w miarę możliwości odreagowywać śmiechem napięcie jakie niesie ze sobą ich praca. Czasami najpierw coś robią a dopiero później myślą co prowadzi do zabawnych zdarzeń - jak chociażby historia z nożem do chleba.
O co chodzi? A to już odsyłam do książki...
"Między tęsknotą lata a chłodem zimy" to pierwsza część "Trylogii policyjnej" autorstwa Leifa GW Perssona, szwedzkiego profesora kryminologii, byłego komisarza policji i pisarza. Książka odstała już na mojej półce całkiem sporo czasu (jakoś tak 6-7 lat) i wreszcie sytuacja dojrzała aby ją przeczytać.
"Trylogia policyjna" to praca w której Persson chciał przedstawić własną wersję wydarzeń związanych z nierozwikłaną do dnia dzisiejszego zagadką morderstwa szwedzkiego premiera Olofa Palmego w 1986.
historia rozpoczyna się od tajemniczej śmierci amerykańskiego dziennikarza, który pewnego jesiennego wieczoru wypadł z okna akademika, gdzie od kilkunastu dni zajmował pokój. Wszystko wskazuje na to, że było to samobójstwo, ale kiedy śledczy przyglądają się sprawie bliżej, pojawia się coraz więcej wątpliwości...
Książka była swego czasu bardzo reklamowana i porównywana z trylogią "Millenium" Stiega Larssona i chyba to porównanie stanowiło impuls do zakupu tej pozycji.
Tak więc pewnego kwietniowego wieczoru wzięłam tę całkiem pokaźną cegłę (ponad 600 stron) i zaczęłam czytać. I tak jakoś nie zaiskrzyło...
Pamiętając swoje doświadczenia z "Millenium" (zaskoczyło gdzieś dopiero w połowie pierwszego tomu) drążyłam temat dalej, i dalej, i dalej... No i niestety, przebrnęłam ostatkiem sił do końca i raczej po kolejne tomy nie sięgnę. Nuda i chaos, chaos i nuda, zupełnie nieprzyswajalni bohaterowie - swoją drogą jak na mój gust za dużo ich, bo kilkakrotnie musiałam wracać do już przeczytanego rozdziału, żeby wyłapać kto, z kim i dlaczego?
Czytając tę książkę można odnieść wrażenie, że zdecydowana większość policjantów i agentów tajnych służb (bo oprócz stróżów prawa pojawia się w książce również wywiad) to zdegenerowani alkoholicy o ilorazie inteligencji stułbi szarej, a pozostała reszta to z kolei prawicowi ekstremiści czy wręcz neonaziści.
Książka jest przegadana, mnóstwo w niej opisów i wątków pobocznych, które nie dość, że nic nowego do sprawy nie wnoszą to jeszcze ją gruntownie zaciemniają.
Tak więc z żalem, ale nie polecam.
"Miasto szkła" - trzeci tom trylogii "Dary anioła" Cassandry Clare pochłonęłam w dwa wieczory. Kolejna odsłona opowieści o Nocnych Łowcach nie zawiodła mnie - czytało się świetnie, akcja wciągała, ostateczne rozwiązanie było spektakularne, a stworzone przez autorkę uniwersum nadal potrafi zaskoczyć.
Nocni Łowcy muszą podjąć decyzję co do ewentualnego sojuszu z Podziemnymi (wampiry, wilkołaki, itp.) w zbliżającym się starciu z Valentinem i chociaż niby mają wspólne cele nie jest to wcale takie proste.
Clary i Jace nie mogą być razem ale również nie są w stanie funkcjonować osobno, Simon próbuje sobie radzić ze swoją nową tożsamością - właściwie jest czymś pośrednim między człowiekiem a wampirem (tym bardziej, że z jakiegoś powodu może przebywać na słońcu i z tego powodu zyskał sobie nawet przydomek "Chodzący za dnia"). Alec ma coraz większe kłopoty z ukrywaniem swoich uczuć, Isabelle jest w dalszym ciągu zabójczo piękna i równie zabójczo skuteczna w walce z demonami. A na scenie pojawia się jeszcze jeden tajemniczy bohater imieniem Sebastian...
Brzmi to trochę jak podrzędne romansidło, ale o dziwo nic z tych rzeczy. Są oczywiście wielkie uczucia, ale to co w "Mieście szkła" jest moim zdaniem najważniejsze to fakt dojrzewania głównych bohaterów, zmiany jakie w nich zachodzą, podejmowanie życiowych decyzji i całkiem dorosłe (chociaż według prawa Nocnych Łowców dorosły jest tylko Alec) podejście do życia. Młodzi bohaterowie udowadniają dorosłym, że mają swoje zdanie, potrafią go bronić a w chwili zagrożenia można na nich liczyć.
Początkowo seria miała się kończyć na tym tomie, ale ze względu na jej popularność autorka dopisała jeszcze trzy tomy. Ciekawa jestem co z tego wyszło, bo "Miasto szkła" stanowi całkiem zgrabne zakończenie trylogii i rozwiązuje właściwie wszystkie problemy. Chociaż z drugiej strony jest parę spraw, które można różnie interpretować, więc istnieją całkiem mocne punkty zaczepienia od których można rozpocząć kolejne wątki...
Mam nadzieję szybko się przekonać co będzie dalej.
"Zapłata" nie jest może typowym kryminałem, chociaż jest zbrodnia a policjanci prowadzą śledztwo. Autorka położyła bowiem największy nacisk na wątpliwości targające Agatą - z jednej strony policjantka chce dobrze wykonać swoją pracę i schwytać zabójcę, z drugiej strony, zwyczajnie i po ludzku uważa, że Leśniaka i Kaweckiego spotkało to na co zasłużyli. Do tego dochodzi jeszcze obawa, że być może to Justyna postanowiła po latach wymierzyć sprawiedliwość - dylemat pomiędzy byciem policjantką a przyjaciółką męczy Agatę, ale wpływa również na Sławka, który musi zadecydować czy odsunąć partnerkę od śledztwa, czy ukryć jej osobiste zaangażowanie i ryzykując własną karierą pomóc jej oczyścić przyjaciółkę.
Tak więc kryminał, ale z dużą dawką powieści psychologicznej.
Dodam jeszcze, że bardzo podoba mi się styl pani Małgorzaty Rogali i jej sposób prowadzenia narracji, a szczególnie poczucie humoru, które jest widoczne w powieści. Sprawa jest bowiem bardzo poważna, ale główni bohaterowie to zwyczajni ludzie, którzy mają swoje wady i zalety, zdarza im się popełniać błędy, ale starają się w miarę możliwości odreagowywać śmiechem napięcie jakie niesie ze sobą ich praca. Czasami najpierw coś robią a dopiero później myślą co prowadzi do zabawnych zdarzeń - jak chociażby historia z nożem do chleba.
O co chodzi? A to już odsyłam do książki...
***************************************************
"Między tęsknotą lata a chłodem zimy" to pierwsza część "Trylogii policyjnej" autorstwa Leifa GW Perssona, szwedzkiego profesora kryminologii, byłego komisarza policji i pisarza. Książka odstała już na mojej półce całkiem sporo czasu (jakoś tak 6-7 lat) i wreszcie sytuacja dojrzała aby ją przeczytać.
"Trylogia policyjna" to praca w której Persson chciał przedstawić własną wersję wydarzeń związanych z nierozwikłaną do dnia dzisiejszego zagadką morderstwa szwedzkiego premiera Olofa Palmego w 1986.
historia rozpoczyna się od tajemniczej śmierci amerykańskiego dziennikarza, który pewnego jesiennego wieczoru wypadł z okna akademika, gdzie od kilkunastu dni zajmował pokój. Wszystko wskazuje na to, że było to samobójstwo, ale kiedy śledczy przyglądają się sprawie bliżej, pojawia się coraz więcej wątpliwości...
Książka była swego czasu bardzo reklamowana i porównywana z trylogią "Millenium" Stiega Larssona i chyba to porównanie stanowiło impuls do zakupu tej pozycji.
Tak więc pewnego kwietniowego wieczoru wzięłam tę całkiem pokaźną cegłę (ponad 600 stron) i zaczęłam czytać. I tak jakoś nie zaiskrzyło...
Pamiętając swoje doświadczenia z "Millenium" (zaskoczyło gdzieś dopiero w połowie pierwszego tomu) drążyłam temat dalej, i dalej, i dalej... No i niestety, przebrnęłam ostatkiem sił do końca i raczej po kolejne tomy nie sięgnę. Nuda i chaos, chaos i nuda, zupełnie nieprzyswajalni bohaterowie - swoją drogą jak na mój gust za dużo ich, bo kilkakrotnie musiałam wracać do już przeczytanego rozdziału, żeby wyłapać kto, z kim i dlaczego?
Czytając tę książkę można odnieść wrażenie, że zdecydowana większość policjantów i agentów tajnych służb (bo oprócz stróżów prawa pojawia się w książce również wywiad) to zdegenerowani alkoholicy o ilorazie inteligencji stułbi szarej, a pozostała reszta to z kolei prawicowi ekstremiści czy wręcz neonaziści.
Książka jest przegadana, mnóstwo w niej opisów i wątków pobocznych, które nie dość, że nic nowego do sprawy nie wnoszą to jeszcze ją gruntownie zaciemniają.
Tak więc z żalem, ale nie polecam.
********************************************************
"Miasto szkła" - trzeci tom trylogii "Dary anioła" Cassandry Clare pochłonęłam w dwa wieczory. Kolejna odsłona opowieści o Nocnych Łowcach nie zawiodła mnie - czytało się świetnie, akcja wciągała, ostateczne rozwiązanie było spektakularne, a stworzone przez autorkę uniwersum nadal potrafi zaskoczyć.
Nocni Łowcy muszą podjąć decyzję co do ewentualnego sojuszu z Podziemnymi (wampiry, wilkołaki, itp.) w zbliżającym się starciu z Valentinem i chociaż niby mają wspólne cele nie jest to wcale takie proste.
Clary i Jace nie mogą być razem ale również nie są w stanie funkcjonować osobno, Simon próbuje sobie radzić ze swoją nową tożsamością - właściwie jest czymś pośrednim między człowiekiem a wampirem (tym bardziej, że z jakiegoś powodu może przebywać na słońcu i z tego powodu zyskał sobie nawet przydomek "Chodzący za dnia"). Alec ma coraz większe kłopoty z ukrywaniem swoich uczuć, Isabelle jest w dalszym ciągu zabójczo piękna i równie zabójczo skuteczna w walce z demonami. A na scenie pojawia się jeszcze jeden tajemniczy bohater imieniem Sebastian...
Brzmi to trochę jak podrzędne romansidło, ale o dziwo nic z tych rzeczy. Są oczywiście wielkie uczucia, ale to co w "Mieście szkła" jest moim zdaniem najważniejsze to fakt dojrzewania głównych bohaterów, zmiany jakie w nich zachodzą, podejmowanie życiowych decyzji i całkiem dorosłe (chociaż według prawa Nocnych Łowców dorosły jest tylko Alec) podejście do życia. Młodzi bohaterowie udowadniają dorosłym, że mają swoje zdanie, potrafią go bronić a w chwili zagrożenia można na nich liczyć.
Początkowo seria miała się kończyć na tym tomie, ale ze względu na jej popularność autorka dopisała jeszcze trzy tomy. Ciekawa jestem co z tego wyszło, bo "Miasto szkła" stanowi całkiem zgrabne zakończenie trylogii i rozwiązuje właściwie wszystkie problemy. Chociaż z drugiej strony jest parę spraw, które można różnie interpretować, więc istnieją całkiem mocne punkty zaczepienia od których można rozpocząć kolejne wątki...
Mam nadzieję szybko się przekonać co będzie dalej.
Ciekaw jestem Miasta Szkła, i to bardzo !
OdpowiedzUsuńGratuluję sukcesów i mam nadzieję, że nie będziesz musiała wyrzec się syna! ;-)
OdpowiedzUsuńZaciekawiły mnie te książki.
OdpowiedzUsuńZ pewnością poszukam ich...
Pozdrawiam
Świetne zestawienie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńkuşadası
OdpowiedzUsuńmilas
çeşme
bağcılar
ordu
L71L