poniedziałek, 20 maja 2013

Efekt motyla

Ludzie od zawsze marzyli o podróżach w czasie - z ciekawości, albo po to aby poprawić historię. Powstało na ten temat mnóstwo książek i filmów, ale mnie jakoś najbardziej zapadł w pamięć "Powrót do przyszłości" w którym główny bohater, grany przez Michaela J. Foxa cofa się w czasie w lata szkolne własnych rodziców. Przypadkiem zapobiega ich poznaniu i musi włożyć wiele wysiłku aby to odkręcić. W przeciwnym wypadku może nigdy się nie urodzić...
Trzepot skrzydeł motyla w Ohio może po trzech dniach spowodować burzę piaskową w Texasie - to zdanie, wyjaśniające tzw. "efekt motyla" weszło już na stałe do naszego słownika. Początkowo odnosiło się do matematycznej teorii chaosu czy do prognozowania pogody, jednak właściwie każdy splot zdarzeń można podciągnąć pod tę teorię - zdecydowana większość wydarzeń historycznych staje się takim skrzydłem motyla zmieniającym losy świata. 

Za twórczością Stephena Kinga nigdy specjalnie nie przepadałam, jako, że ogólnie nie lubię horrorów. Jednak ostatnia książka, która wyszła z pod reki amerykańskiego pisarza nie jest na szczęście literaturą grozy a całkiem zgrabną powieścią science fiction.
W 2011 roku Jake Epping jest nauczycielem angielskiego w Lisbon Falls w Maine. Przyjaciel, Al Templeton, zdradza mu, że spiżarnia w jego barze jest swoistym portalem w czasie - przenosi każdego kto do niej wejdzie do roku 1958. Al wykorzystywał tę, jak sam ją nazwał, "króliczą norę" w celach ekonomicznych (w latach 50-tych wszystko było tańsze) ale w pewnym momencie wpadł na pomysł, aby zmienić bieg historii. Niestety, śmiertelna choroba uniemożliwiła mu wykonanie tego przedsięwzięcia i dlatego dopuścił do tajemnicy Jake'a. Ten początkowo ma opory, ale w końcu daje się przekonać i rusza w przeszłość.
Cóż takiego ma zrobić Jake? 

Każdy, kto chociaż trochę orientuje się w historii najnowszej wie co stało się jesienią 1963 roku w Dallas - w zamachu zginął John Kennedy, a o zabójstwo oskarżono Lee H. Oswalda. Jake ma uratować życie prezydenta i tym samym zmienić bieg historii...

Książka Kinga to obraz Ameryki w której królował swing, ludzie byli do siebie przyjaźnie nastawieni i nikt nie przejmował się szkodliwością palenia papierosów. Jake (w przeszłości używa nazwiska George Amberson) żyje tam przez pięć lat, zawiera przyjaźnie, zyskuje kilku wrogów, trochę pracuje, a trochę zarabia na hazardzie - mecze, które obstawia w jego świecie już się odbyły, więc to łatwe pieniądze. Amberson czuje, że historia nie chce być zmieniona, jednak jego determinacja jest silniejsza od przeciwności losu. A przy okazji oczekiwania na 22 listopada 1963 roku zmienia los pewnej rodziny z miasteczka Derry oraz zakochuje się w Sadie, bibliotekarce ze szkoły w której pracuje jako nauczyciel na zastępstwie. Wszystko będzie jednak miało swój finał w przyszłości...
Przy okazji autor stawia pytanie o moralne podstawy działania swojego bohatera - czy np. wiedza o zbrodni jaką ktoś ma popełnić w przyszłości daje Jake'owi prawo do interwencji? A jeśli tak, to czy może wyeliminować jednego człowieka aby uratować innego?

Czy świat byłby lepszy, gdyby Kennedy nie zginął w Dallas? Nie wiadomo. Czy miałyby miejsce zamachy w których zginęli Robert Kennedy i Martin Luther King? Tego też nie wiemy. Czy tysiące Amerykanów musiałoby walczyć i ginąć w Wietnamie? I na to pytanie również nie znamy odpowiedzi.  

Książka Kinga przedstawia jedną z możliwości "co by było, gdyby..." i chociaż jej objętość jest nieco przerażająca to jednak lektura wcale się nie dłuży. Nie sądzę, abym miała sięgnąć po inne powieści tego autora (choć nigdy nic nie wiadomo) to akurat "Dallas'63" uważam za bardzo dobrą i ciekawą powieść.

9 komentarzy:

  1. Jeszcze z twórczością Kinga się nie poznałam, ale mam na to ochotę. Jeśli chodzi o omawianą przez Ciebie lekturę, to nieszczególnie mnie przekonuje, ale inne tytuły bym z chęcią przeczytała.

    Pozdrawiam,
    Klaudyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytałam jeszcze dwie książki Kinga - "Lśnienie" i "Misery". Uczucia mam mieszane, ale ja ogólnie nie lubię horrorów.
      Natomiast "Dallas" podobało mi się.

      Usuń
  2. Od Kinga zrobiłam sobie małą przerwę (zaczął mnie nieco nużyć), ale ta książka jakby odbiega nieco od standardowych jego tworów, więc jest większa szansa, że sięgnę po nią niż po któryś z horrorów. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zupełnie inny King, niż ten gość od horrorów;)

      Usuń
  3. To pierwsza i poki co jedyna ksiazka autora, jaka mialam okazje przeczytac. Zrobila na mnie bardo dobre wrazenie, wlasciwie nie wiem, kiedy zdolalam ja przeczytac. Bardzo jestem ciekawa czy inne ksiazki autora rownie bardzo przypadna mi do gustu. Wszystko wskazuje na to, ze juz niedlugo sie o tym przekonam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dallas" jest inne niż to do czego czytelników przyzwyczaił Stephen King...

      Usuń
  4. Książka przerażała mnie swoją obszernością. Większość recenzji jakie czytałam na jej temat, wprowadzały niemały zamęt w mojej głowie i wydawało mi się, że prędzej mnie ta książka zmęczy niż zainteresuje. Ale Twoja recenzja rozjaśniła mi w głowie. W sumie, bardzo chętnie przeniosę się w czasie z głównym bohaterem do tych szalonych lat :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, kiedy zobaczyłam jakie to tomiszcze to aż jęknęłam sobie w duchu...
      Ale czyta się rewelacyjnie:)

      Usuń
  5. To była pierwsza książka Kinga, jaką przeczytałam (no może druga). Zachwyciła mnie klimatem. Czasem marzę, żeby przejść prze Króliczą Norę i odpocząć przez jakiś czas gdzieś nad jeziorem w Maine :)

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)