poniedziałek, 14 września 2015

Taki kryminał nie-kryminał

Chyba niewiele się pomylę twierdząc, że w dzisiejszym świecie napisanie książki to drobiazg, a prawdziwym problemem staje się jej wypromowanie. Najlepiej wiedzą o tym debiutanci, ale i uznani pisarze (i oczywiście ich wydawcy) też niejednokrotnie łamali sobie głowę czym by tu zaciekawić potencjalnego czytelnika do tego stopnia aby pobiegł do księgarni celem nabycia nowej książki.

W świecie reklamy niemal wszystkie chwyty są dozwolone, ale żeby posuwać się do morderstwa? A wszystko wskazuje, że najnowszy kryminał Larsa Washingtona noszący tytuł "Trupy w rzece Hudson" zainspirował kogoś do tego stopnia, że zaczął przemieniać literacką fikcję w rzeczywistość - co kilka tygodni nowojorska policja znajduje kolejne zwłoki...
Wiktoria Moreau również pisze kryminały. Nie jest jeszcze tak sławna jak Washington, ale już jej pierwsza książka zyskała sobie miano bestselleru, a najnowsza, jeszcze niewydana powieść "Na dnie", bije rekordy popularności w przedsprzedaży. Niestety, kilka tygodni przed oficjalną premierą okazuje się, że powieść Wiktorii wykazuje zadziwiająco duże podobieństwo do "Trupów w rzece Hudson" (czyżby plagiat?) a sama autorka zostaje oskarżona o zniesławienie przez pewien koncern farmaceutyczny...

Patrycja Gryciuk zadebiutowała dwa lata temu powieścią "Plan" (jak sama pisze na swojej stronie jest to połączenie romansu i książki sensacyjnej), natomiast "450 stron" to jej drugi utwór, tym razem kryminał. 

Chociaż moim zdaniem nie jest to kryminał w stanie czystym, a raczej zgrabny melanż kilku różnych gatunków literackich z wybijającym się wątkiem kryminalnym. Bo co my tu mamy: romans Wiktorii ze sporo młodszym aktorem grającym w ekranizacji jej pierwszej książki; esej na temat pracy pisarza, tworzenia fabuły i doboru słów; sensacyjną historię zastraszonego pisarza; thriller medyczny z genetyczną chorobą w roli głównej, wreszcie kryminalną zagadkę pt. "Kto i dlaczego morduje a następnie wrzuca zwłoki do rzeki?". To główne wątki, a zaręczam, że jeszcze kilka pomniejszych by się znalazło.
I cóż, o ile w życiu ponoć "od przybytku głowa nie boli" to w tym wypadku to bogactwo motywów nie do końca się sprawdza. Dobry kryminał to taki w którym wszystko się kręci wokół jednego pytania - KTO ZABIŁ? A tu wątek kryminalny rozmywa się, jest niby pani detektyw Ortega (chyba tylko dlatego, że w kryminale powinien być policjant), ale wiele do sprawy nie wnosi (a to co wnosi ociera się raczej o erotyk niż jej umiejętności zawodowe), zwłoki wyławiane z rzeki są jedynie pojawiającym się co jakiś czas mało ważnym dodatkiem... Tak przy okazji - uważny i w miarę kojarzący fakty czytelnik powinien się  dość szybko zorientować o co mniej więcej chodzi i zakończenie książki nie będzie dla niego zbyt wielką niespodzianką :(
I tak sobie myślę, czy nie lepiej byłoby tę książkę reklamować jako romans/powieść obyczajową z wątkiem kryminalnym? Oszczędziłoby to niepochlebnych opinii od wielbicieli kryminałów, a przyciągnęło wielbicieli romansów i obyczajówek.

Nie powiem, czyta się tę książkę nie najgorzej, ale brak mi było dreszczu emocji, zaciekawienia, ekscytacji która powinna towarzyszyć lekturze kryminału. Co może się wydać nieco dziwne - uważam, że najlepsze fragmenty tej książki to te, które mówią o pracy pisarza.

I tak na koniec: na tytułowej stronie okładki widnieje rekomendacja pana Remigiusza Mroza ; "Takie książki pisałby Harlan Coben, gdyby był kobietą". Powiem przekornie - chwała Najwyższemu, że nią nie jest...

12 komentarzy:

  1. Ja akurat specem od kryminałów nie jestem, więc podejrzewam, że "450 stron" mogłoby mnie urzec. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli lubisz obyczajówki z wątkiem romansowym i zbrodnią w tle to powinna ci się ta książka spodobać.

      Usuń
  2. Nie pierwszy i nie ostatni taki tekst o tej książce. Jeszcze nie spotkałam się z ani jedną pochlebną recenzją. Taką w 100% pozytywną. Może rzeczywiście, gdyby zareklamować powieść jako romans czy obyczajówkę to byłoby więcej chętnych i recenzje korzystniejsze. Bo z tego co widzę to obok kryminału to to nawet nie stało. Szkoda, bo miałam ochotę na tę historię, właśnie ze względu na wątek kryminalny. Ale skoro nie jest on mocną stroną powieści to sobie daruję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To widocznie nie zajrzałaś na Lubimy Czytać, gdzie jest kilka recenzji wychwalających tę książkę. Ktoś nawet użył na jej określenie słowa "genialna".
      Jeśli chodzi o wątek kryminalny to pomysł był całkiem całkiem. I tylko realizacja zawiodła :(

      Usuń
  3. Zaczęłam czytać tę książkę, ale poległam niedługo po tym, jak główna bohaterka spotkała się z jednym z aktorów. To nie na moją psychikę. A taka napalona na tę książkę byłam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam do końca, bo to egzemplarz recenzyjny był, a trochę nieuczciwie pisać opinię nie przeczytawszy dzieła...

      Usuń
  4. Dziś zdobyłam te książkę za punkty na kulturaonline.pl
    Zobaczę, co to za powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe jak ty ją odbierzesz, bo recenzje zbiera krańcowe. Od zachwytu, poprzez umiarkowany optymizm aż do ogólnego potępienia. Do koloru, do wyboru.

      Usuń
  5. Końcówka recenzji pyszna. Lepiej bym tego nie ujął.

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo widzisz, ja bardzo lubię kryminały Cobena...

      Usuń
  6. Aniu, przepraszam, że tutaj, ale sprawdź proszę PW w BiblioNETce :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Do tej pory czytałam same super-pozytywne recenzje, więc Twoja to powiew świeżości. Wbrew pozorom nie odstrasza mnie ona. Z chęcią sięgnę po powieść obyczajową z elementami kryminału :)

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)