Równo rok temu po raz pierwszy odwiedziłam wykreowaną przez Karolinę Wilczyńską podkielecką wieś Borowa, a dzisiaj chciałam napisać słów kilka o trzeciej już książce z serii "Stacja Jagodno". (O dwóch poprzednich pisałam TUTAJ i TUTAJ).
Akcja dwóch poprzednich części serii toczyła się jesienią, zimą i wczesną wiosną. Tym razem Borowa prezentuje się w letniej, wakacyjnej odsłonie. W białym domku Róży Marcisz od jakiegoś czasu mieszka pani Zosia, Tamara przyjeżdża na weekendy, a Marysia spędza tu większość wakacyjnych dni dzieląc swój czas pomiędzy pomaganie babci, wizyty u hrabianek Leszczyńskich i spacery z Kamilem.
Tymczasem do wsi przyjeżdża z Anglii kuzyn hrabianek Leszczyńskich. Przypadkowo spotyka Marzenę, koleżankę Tamary, która wybrała się do niej na weekend. Znajomość wydaje się być dla obu stron interesująca, jednak dosyć szybko ujawnia się tzw. sprzeczność charakterów - Jan ma nieco staroświeckie poglądy (chociażby w kwestii płacenia rachunku za wspólną kolację) czym wzbudza agresje wojującej feministki Marzeny...
Tamarze to lato przyniesie również nową porcję zmartwień - pojawia się Leszek, ojciec Marysi, który ma swoje plany wobec córki. Tamara chce ją chronić, jednak były mąż jasno daje do zrozumienia, że użyje wszelkich środków aby postawić na swoim.
Domek babci Róży to miejsce szczególne, otwarty dla wszystkich, którzy maja kłopoty i chcą o nich porozmawiać lub chociaż pomilczeć w ciepłej, serdecznej atmosferze. Staruszka nie zmusza do zwierzeń, nie daje światłych życiowych porad, nie wskazuje gotowych rozwiązań - raczej wspiera dobrym słowem, częstuje herbatą i konfiturą z fiołków, pokazuje, że nie ma sytuacji bez wyjścia, a na każdy problem prędzej czy później znajdzie się jakaś rada. Tym razem takie wsparcie potrzebne jest Małgosi, żonie wójta Kacpra Kamińskiego. Na pierwszy rzut oka to kobieta sukcesu - ładna, zadbana, żona miejscowego polityka, świetnie ustawiona finansowo. Jednak to tylko fasada, za którą kryje się nieszczęśliwa i samotna kobieta. Czy magia babci Róży (oraz rozsądek Tamary i szaleństwo Marzeny) zdoła coś zmienić w jej życiu? Cóż o tym dowiecie się po lekturze książki.
Karolina Wilczyńska po raz kolejny stworzyła ujmującą opowieść o zwykłych ludziach, ich radościach i smutkach. Bo chociaż Jagodno wydaje się niemal rajskim zakątkiem to przy bliższym poznaniu pokazuje swoje mroczne oblicze - również tu istnieje przemoc domowa, brak szacunku dla starszych osób czy lekceważenie i poniżanie drugiego człowieka. Tak, to wszystko prawda - ale autorka równocześnie przekazuje nam czytelnikom, że z każdej sytuacji jest wyjście, a najważniejsze to uwierzyć w siebie i swoje możliwości.
Książka bardzo mi się podobała, serdecznie ją polecam, ale mam do autorki jeden mały zarzut - dlaczego gdzieś zniknął Łukasz? Mam nadzieję, że wróci w kolejnym tomie "Stacji Jagodno"...
Bardzo lubię książki w takim klimacie :)
OdpowiedzUsuńMoja mama czytała dwie pierwsze części serii tej autorki i mówi, że szkoda na nie czasu. Więc jak ona tak mówi, nikt nie jest w stanie przekonać mnie, że jest inaczej. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na rozdawajkę. ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Jak po powieści obyczajowe nie sięgam zbyt często, tak ten cykl bardzo lubię, chętnie wpadłabym w odwiedziny do babci Róży i niecierpliwie czekam na kolejny tom. :)
OdpowiedzUsuń