piątek, 21 grudnia 2012

Mój prywatny koniec świata...

W przerwie między świątecznymi porządkami przysiadłam wczoraj na chwilkę przed komputerem i znalazłam informację, która bardzo mnie zasmuciła... 
Otóż już niedługo, za kilka tygodni, przestanie istnieć jedno z największych polskich wydawnictw, a mianowicie Świat Książki, od kilkunastu miesięcy będące częścią spółki Weltbild. Ja rozumiem, że biznes to biznes i musi przynosić zyski, a jak nie przynosi to się zwija interes. Ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że jedna z największych polskich oficyn jest deficytowa:(

Jakby nie było, dla mnie, jako czytelniczki i kupowaczki książek, wiadomość o likwidacji Świata Książki to ogromna przykrość. A cóż dopiero powiedzieć o pracownikach i osobach pośrednio związanych z firmą, którzy w ramach prezentu gwiazdkowego dostali wymówienia? 
Wiem, że to niewiele, ale trzymam kciuki i mocno wierzę, że znajdzie się ktoś kto nie dopuści do likwidacji firmy i będzie chciał skorzystać z doświadczenia ludzi z nią związanych.
A pracownicy Świata Książki nie siedzą z założonymi rękami - TUTAJ możecie się dowiedzieć co robią aby ratować wydawnictwo, może ktoś ma jakiś pomysł co z tym fantem zrobić, albo zna kogoś kto mógłby pomóc, albo chciałby zwyczajnie zaakcentować swoje poparcie - każdy "lajk" się liczy...



To co na zdjęciu to niewielka część moich zbiorów na których widnieje logo Świata Książki - biografie, albumy, literatura popularnonaukowa (tu akurat sporo brakuje, bo większość mam w szkole) - wyjęte z dwóch półek w regale. A jeszcze beletrystyka, książki dla dzieci, płyty... Nie będę tu przedstawiać wszystkiego, bo nie o to chodzi żeby się chwalić - chcę tylko napisać, że mój świat bez Świata Książek nie będzie już taki sam... 

Zakupy w ŚK robiłam niemal od początku jego istnienia. Dla mnie, osoby mieszkającej na wsi, daleko od dużego miasta i porządnej księgarni, to była cudowna instytucja - kilka razy do roku listonosz przynosił kolorowy katalog i zaczynało się oglądanie, zakreślanie interesujących pozycji, kombinowanie co kupić "już i natychmiast" a co będzie musiało poczekać na jakiś nadprogramowy przypływ gotówki. A potem wysyłało się list z zamówieniem i rozpoczynało się oczekiwanie na paczkę. Trzeba przyznać, że zamówienia realizowane były szybko i wreszcie można było wziąć w rękę wymarzoną książkę - starannie wydaną, w twardej oprawie, często z obwolutą, szytą a nie klejoną, taką, która miała przetrwać lata użytkowania.
Kiedy Świat Książki zaczął otwierać swoje księgarnie w większych miastach, w tym i w Krakowie, każda wizyta w podwawelskim grodzie miała w programie odwiedziny na ulicy Siennej, kilka kroków od Rynku Głównego i oglądanie, oglądanie, oglądanie... I oczywiście kupowanie:) 
Czas mijał, dorobiłam się telefonu (najpierw stacjonarnego  a później komórkowego) a w pracy miałam dostęp do internetu więc zamawianie książek stało się łatwiejsze. Tzn. technicznie łatwiejsze, bo proces decyzyjny był coraz dłuższy - oferta była coraz bogatsza i coraz trudniej było się zdecydować co wybrać a z czego zrezygnować:(
I tak pozostało do dzisiaj - pomimo, że mam w ramach współpracy dostęp do egzemplarzy recenzyjnych, to prawie zawsze sobie coś w księgarni (która w międzyczasie "awansowała" na ulicę Floriańską) w czasie wyjazdów do Krakowa kupię. 

I tylko mam taką nadzieję, że wydarzy się jakiś cud i Świat Książki przetrwa pomimo wszystko.

Bo niby kiedy mają się zdarzać cuda jak nie w święta?

17 komentarzy:

  1. Wszyscy mocno trzymamy kciuki za to, żeby się jednak udało i żeby Świat Książki przetrwał!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również trzymam kciuki za Świat Książki. To przykre co się dzieje :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Wydawnictwo, które wydało tak wspaniałe pozycje, jak choćby te na Twoim zdjęciu może przestać istnieć.
    Ja od wczoraj nie mogę sobie miejsca znaleźć, odczuwam tak ogromny smutek, że można go porównać z żałobą!
    Nie, wcale nie przesadzam! To tak jakby najlepszy przyjaciel umarł :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedno trzeba przyznać, reakcja czytelników jest niesamowita. Wiem, że dla ludzi, którzy stracili pracę, nasze wsparcie to niewiele, ale mam nadzieję, że choć trochę cieplej im się na sercu zrobi, gdy przeczytają kolejny wspierający ich tekst.
    Z całych sił wierzę w szczęśliwe zakończenie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu - dziękuję :* Cudowny ten Twój wpis.

    AnnRK - oj, znaczy, znaczy! Te wszystkie dobre słowa i o książkach, i o wydawnictwie, i o jakości wydań, i o pracownikach, to wszystko dużo znaczy, aż się ciepło na sercu robi. A i łza w oku zakręci. Ja z zapartym tchem obserwuję to, co się dzieje na tym fanpage'u, to jest wręcz niesamowite! A wyobrażam sobie, że gdyby nie ten termin, to odzew byłby zapewne dużo większy i pewnie media też by bardziej ten temat podchwyciły.

    Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przykro mi bardzo, że muszę czytać takie posty, że muszę lajkować takie strony. Serce mola książkowego pęka :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że znajdzie się sposób na ocalenie Świata Książki. Bardzo cenie to wydawnictwo.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ech... też mam nadzieję, że ŚK przetrwa. Pamiętam ich katalogi przychodzące do domu już wtedy gdy uczyłam się czytać. Normalnie nie wierzę - przyszedł Weltbild, wciągnął zachłannie ŚK i wypluł... jak widać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Okropna wiadomosć. Ja też od początku z nimi byłam i nie wyobrażam sobie, że zniknie

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzymam kciuki by przetrwał!

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne masz zbiory. Ja nie dałam rady wszystkiego sfotografować, część popożyczana "po ludziach".
    Mam nadzieję, ze wydawnictwu uda się ocaleć.

    OdpowiedzUsuń
  12. To samo sobie pomyślałam, niby kiedy cuda jak nie w święta:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękny wpis.
    Ja ciągle mam nadzieję, że jednak zdarzy się ten świąteczny cud i wydawnictwo się uratuje :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przykra wiadomość. Też wspominam czasy katalogu i Klubu Świata Książki (tak to się chyba nazywało). Zawiedziony jestem tym bardziej, że liczyłem na wznowienie wydawanej przez ŚK serii powieści Akunina - właśnie ukazała się nowa pozycja, ale brakuje mi jednej, chronologicznie wcześniejszej - jedyne wydanie osiąga niebotyczne sumy...
    No ale to takie moje prywatne zmartwienie.
    Tak czy inaczej, wielka szkoda, może jednak coś się wydarzy...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. też nie mogę uwierzyć w to, że jedno z najstarszych wydawnictw może zniknąć z naszego rynku :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Również trzymam kciuki, żeby wydawnictwo przetrwało :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Imponujące zbiory. :) Sama nie czuję się związana z wydawnictwem, niemniej naprawdę współczuję pracownikom. :/

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)