Na początek kilka obiegowych sloganów:
"Kultura tego narodu ma już 5000 lat."
"Co czwarty człowiek na Ziemi jest obywatelem tego państwa"
"To najszybciej rozwijająca się gospodarka na świecie"
"Połowa produktów w naszych sklepach powstała w tym kraju"
"Kuchnia tego kraju należy do najzdrowszych na świecie (a przy okazji do najsmaczniejszych)"
I właściwie od razu wiadomo o co chodzi - WITAMY W CHINACH!
Chiny to kraj fascynujący zarówno wielu podróżników jak i całe rzesze osób, które obce kultury poznają za pomocą książki bądź telewizyjnego ekranu. Marek Pindral miał to szczęście, że przez dwa lata mógł oglądać Chiny od środka - pracował jako wykładowca języka angielskiego na jednym z tamtejszych uniwersytetów, a w czasie wakacji i innych przerw w nauce podróżował po całym kraju obserwując zwykłych ludzi, wsie i miasta, święta i dni powszednie oraz niezwykle piękną i bogatą przyrodę.
Europejczyk rzucony w bezkresne przestrzenie Państwa Środka musi sobie radzić z wieloma przeciwnościami - od kłopotów językowych począwszy, poprzez różnice kulturowe a na problemach z władzami (np. w wielu miejscach zabraniano robienia fotografii) zakończywszy. Marek Pindral wpadł na świetny pomysł, jak sobie z tym poradzić: na swoje wyprawy zapraszał studentów, którzy służąc mu za tłumaczy i przewodników po kulturalnych niuansach mieli przy okazji możliwość poznawać swój własny kraj - większości z nich nie byłoby po prostu stać na takie wycieczki.
Wspomnienia z tych wypraw złożyły się na kolejną książkę z sygnowanej przez wydawnictwo "Bernardinum" serii "Poznaj świat".
Jak wyglądają Chiny widziane oczami Marka Pindrala? Cóż, to przede wszystkim kraj wielkich kontrastów: eleganckie, wręcz pokazowe dzielnice sąsiadują z domkami pozbawionymi jakichkolwiek wygód; inteligentni i otwarci na świat młodzi Chińczycy niemal bezkrytycznie wierzą temu co serwuje partyjna propaganda; w kraju, który na całym świecie słynie ze swojej kuchni najczęściej jada się... zupki z proszku; można by jeszcze wymieniać wiele takich przykładów. Autor książki od samego początku swojego pobytu w tym kraju stara się postępować według zasady "Bądź otwarty!" - otwarty na ludzi, ich zwyczaje, zachowanie, kulturę, kuchnię, na wszystko co może cię spotkać. I chociaż czasami ta otwartość przychodziła z trudem, to jednak się udało, a efektem tego jest ciekawa, pełna faktów i anegdotek historia, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością. "Chiny od góry do dołu" nie są oczywiście ani przewodnikiem turystycznym ani szczegółowym kompendium wiedzy o tym kraju - jest to zresztą raczej niemożliwe, bo jak zmieścić tak bogatą historię, przyrodę i kulturę na niecałych czterystu stronach tekstu?
Książka jest niezwykle starannie wydana, jest w niej mnóstwo fotografii (to zresztą znak rozpoznawczy tej serii), jednak ma pewną zasadniczą wadę - przypisy są napisane tak maleńką czcionką, że miałam ogromne kłopoty z ich odszyfrowaniem (czytanie przy lampce nocnej niemal zupełnie odpada...).
Tak więc drodzy czytelnicy - zaopatrzcie się w lupę do czytania przypisów i do lektury!
Bo warto.
Europejczyk rzucony w bezkresne przestrzenie Państwa Środka musi sobie radzić z wieloma przeciwnościami - od kłopotów językowych począwszy, poprzez różnice kulturowe a na problemach z władzami (np. w wielu miejscach zabraniano robienia fotografii) zakończywszy. Marek Pindral wpadł na świetny pomysł, jak sobie z tym poradzić: na swoje wyprawy zapraszał studentów, którzy służąc mu za tłumaczy i przewodników po kulturalnych niuansach mieli przy okazji możliwość poznawać swój własny kraj - większości z nich nie byłoby po prostu stać na takie wycieczki.
Wspomnienia z tych wypraw złożyły się na kolejną książkę z sygnowanej przez wydawnictwo "Bernardinum" serii "Poznaj świat".
Jak wyglądają Chiny widziane oczami Marka Pindrala? Cóż, to przede wszystkim kraj wielkich kontrastów: eleganckie, wręcz pokazowe dzielnice sąsiadują z domkami pozbawionymi jakichkolwiek wygód; inteligentni i otwarci na świat młodzi Chińczycy niemal bezkrytycznie wierzą temu co serwuje partyjna propaganda; w kraju, który na całym świecie słynie ze swojej kuchni najczęściej jada się... zupki z proszku; można by jeszcze wymieniać wiele takich przykładów. Autor książki od samego początku swojego pobytu w tym kraju stara się postępować według zasady "Bądź otwarty!" - otwarty na ludzi, ich zwyczaje, zachowanie, kulturę, kuchnię, na wszystko co może cię spotkać. I chociaż czasami ta otwartość przychodziła z trudem, to jednak się udało, a efektem tego jest ciekawa, pełna faktów i anegdotek historia, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością. "Chiny od góry do dołu" nie są oczywiście ani przewodnikiem turystycznym ani szczegółowym kompendium wiedzy o tym kraju - jest to zresztą raczej niemożliwe, bo jak zmieścić tak bogatą historię, przyrodę i kulturę na niecałych czterystu stronach tekstu?
Książka jest niezwykle starannie wydana, jest w niej mnóstwo fotografii (to zresztą znak rozpoznawczy tej serii), jednak ma pewną zasadniczą wadę - przypisy są napisane tak maleńką czcionką, że miałam ogromne kłopoty z ich odszyfrowaniem (czytanie przy lampce nocnej niemal zupełnie odpada...).
Tak więc drodzy czytelnicy - zaopatrzcie się w lupę do czytania przypisów i do lektury!
Bo warto.
Raczej po nią nie sięgnę,taka tematyka nie do końca do mnie trafia :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo chcę przeczytać. Żałuję, że nie dotarłam na spotkanie z autorem, na pewno było ciekawe.
OdpowiedzUsuńSpotkanie było super - p. Marek niebywale barwnie opowiada i pokazuje masę fantastycznych zdjęć, pełen profesjonalizm!
OdpowiedzUsuńInteresująco się zapowiada.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, warto tę książkę z wielu powodów przeczytać, choć przypisy rzeczywiście trochę małe literki mają:)
OdpowiedzUsuńAch, szkoda, że przypisy mają taką małą czcionkę - nie cierpię tego, ale Chiny to kraj, który pragnę poznać bardziej.
OdpowiedzUsuń