Jarosław Iwaszkiewicz – prozaik, peta, felietonista,
tłumacz, współtwórca grupy poetyckiej „Skamander”, wieloletni prezes Związku
Literatów Polskich, przez lata związany z „Wiadomościami Literackimi”, redaktor
naczelny miesięcznika „Twórczość” to niewątpliwie jedna z najjaśniejszych
gwiazd polskiej literatury XX wieku. W ciągu swojego prawie
dziewięćdziesięcioletniego życia był świadkiem (a często także uczestnikiem)
najważniejszych wydarzeń w dziejach naszego kraju, a willa pisarza w Stawisku
(obecnie znajduje się tam muzeum Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów) była miejscem
gdzie spotykało się liczne grono ludzi związanych z kulturą i sztuką, gdzie
bywali goście z zagranicy i gdzie (szczególnie w czasie okupacji) służono
pomocą potrzebującym.
Wydaje mi się (no chyba, że się mylę…) ale ostatnimi czasy
Iwaszkiewicz został nieco zapomniany. Dobrze się więc stało, że został on głównym
bohaterem odbywającego się w połowie czerwca bieżącego roku w Warszawie
międzynarodowego festiwalu literackiego pod nazwą Big Book Festival. W
programie imprezy znalazły się m.in. piknik-retro w Stawisku, maraton literacki
podczas którego kilkanaście osób ze świata kultury, mediów i polityki czytało jego
utwory oraz premiera książki „Spotkać Iwaszkiewicza. Nie-biografia”, stanowiącej
wspólne dzieło kilkorga wielbicieli zmarłego 34 lata temu pisarza.
Książka składa się z trzech części, noszących tytuły „Migawki”,
„Wielogłos” i „Sprawy do załatwienia”.
Część pierwsza obejmuje wywiady przeprowadzone przez Annę Król (redaktorka książki) z trzema
osobami – wychowankiem Iwaszkiewiczów Wiesławem Kępińskim, starszą córką
pisarza Marią Iwaszkiewicz oraz z Zofią Dzięcioł, wieloletnią gospodynią w
Stawisku. Obraz jaki się wyłania z tych wspomnień ukazuje nam Iwaszkiewicza w życiu prywatnym - ojca, przyjaciela, pracodawcę. I tak dowiadujemy się gdzie pisarz najchętniej chodził na coś mocniejszego, jak zachowywał się w chwilach zdenerwowania, jakie były jego upodobania kulinarne, jakie miał przyzwyczajenia, itp. - to njabardziej intymna część całego tomiku, a takie wrażenie potęguje jeszcze sposób prezentacji tych wywiadów: bez retuszu, bez wygładzania wypowiedzi, ot autorka spisała słowo w słowo to co nagrała w czasie rozmowy.
"Wielogłos" to kilka krótkich tekstów, których autorzy w jakiś sposób (prywatnie lub zawodowo) zetknęli sę z pisarzem bądż jego twórczością. Teksty zawarte w tej części są bardzo różnorodne - od wspomnień prawnuczki pisarza Ludwiki Włodek, poprzez eseje badaczy jego twórczości aż po literacką fantazję Piotra Mitznera, który przedstawia swoje sny związane z Iwaszkiewiczem i Stawiskiem.
Najwięcej miejsca w książce zajmuje część trzecia "Sprawy do załatwienia". Jest to wybór korespondencji Iwaszkiewicza z różnych lat jego życia. Są tu zarówno listy pisarza do kilku adresatów, ale również są takie, które skierowane były do niego - dopełniają obraz człowieka, który zarysował się po lekturze części pierwszej niniejszego wydawnictwa.
"Spotkać Iwaszkiewicza" to ciekawy projekt i dobrze się stało, że powstał. Oczywiście nie jest to pełny obraz pisarza - brakuje tu chociażby jakiegoś niewielkiego wspomnienia o Iwaszkiewiczu-polityku, bo nie można zapomnieć, że przez wiele lat był posłem na sejm i to również miało (i chyba nadal ma) wpływ na to jak był i jest postrzegany przez różne środowiska.
Ale jak sugeruje tytuł - to nie jest biografia sensu stricte, więc nie można mieć do autorów pretensji.
Niemniej uważam, że warto sięgnąć po tę pozycję - wielbiciele pisarza znajdą tu zapewne coś ciekawego (wiele listów nie było do tej pory publikowanych) a ci, którzy kojarzą go tylko jako autora omawianego w szkole "Ikara" być może po tej lekturze postanowią poznać inne utwory z ogromnego dorobku Iwaszkiewicza. Mam tylko jedną uwagę - druk jest drobny (a w przypisach wręcz maciupeńki) więc czytanie w przytłumionym świetle (np. lampka nocna) odpada...
Iwaszkiewicz jest mi znany nie tylko z "Ikara", lecz z dwóch tomów dzienników i kilkunastu innych opowiadań. I uważam, że "Ikar" jest o wiele mniej ciekawy niż np. "Brzezina", "Słońce w kuchni" czy "Młyn nad Utratą". Z chęcią zapoznam się z książką "Spotkać Iwaszkiewicza", na pewno dowiem się z niej wielu nowych rzeczy na temat lubianego pisarza :)
OdpowiedzUsuńCenię go jako pisarza, mimo różnych kontrowersji związanych z jego życiem prywatnym. Lubię skamandryckie "Oktostychy". Zajrzę do powyższej pozycji, jak tylko znajdę czas.
OdpowiedzUsuń