niedziela, 28 października 2012

Sobota na Targach

I kolejne Targi Książki w Krakowie za nami:(

Zaczynam mieć wrażenie, że mój ukochany Kraków nie odwzajemnia moich uczuć, bo po raz kolejny powitał mnie lejącymi się z nieba hektolitrami wody... Miało to swoją dobrą stronę, bo paskudna aura zniechęciła chyba część potencjalnych targowych gości i bez większych problemów można było wejść na teren imprezy, a  i do szatni wielkiej kolejki nie było. Tym razem w wyprawie towarzyszyła mi Kasia, moja koleżanka z pracy i współużytkowniczka naszej gimnazjalno-podstawówkowej biblioteki. 

Pierwszym punktem mojego targowego programu miał być udział w panelu dyskusyjnym więc umówiliśmy się z organizatorką, dr Emilią Kledzik, przy wejściu. Pani Emilia, jak również Jarek Czechowicz, drugi zaproszony bloger podali mi w mailu numery telefonów do siebie, natomiast ja, największa sirota III RP nie zapisałam tych numerów... Moja głupota dotarła do mnie w tramwaju linii 14, w odległości jednego przystanku od ulicy Centralnej, gdzie odbywały się Targi. Już miałam wizję ryczących megafonów, ew. rozpaczliwych transparentów "Gdzie jesteś Anno N.?" ale na całe szczęście Jarek okazał się osobą o niebo lepiej zorganizowaną ode mnie, zajrzał na mojego bloga, gdzie w jednym z ostatnich wpisów straszy moje zdjęcie i mnie poznał - za co jestem mu dozgonnie wdzięczna:)
Później już wszystko poszło w miarę gładko. Przebrnęliśmy przez jeszcze niezatłoczone targowe alejki do sali seminaryjnej w której zaczęli się już zbierać pierwsi zainteresowani zapowiadaną dyskusją. Pojawiło się kilkoro znajomych mi osobiście blogerów - Enga, Robert, Oisaj, Kaś, Isabelle, Fenrir oraz kilku znanych tylko wirtualnie, m.in. Silaqi i Sardegna.

Panel rozpoczął się od lekkiego zamieszania, bowiem okazało się, że jest jeszcze jedna blogerka chętna do dyskusji i musieliśmy się nieco przemeblować (scenka była dosyć mała, a jak w trakcie docisnął się jeszcze jeden bloger zaczęło być niebezpiecznie...) i można było rozpocząć dyskusję na temat "Blogerzy książkowi - przyszłość krytyki literackiej?".
Nie mnie oceniać mój wkład w dyskusję, ale wydaje mi się, że nie wyszłam na ostatniego głąba, nie przesadziłam z autopromocją i byłam wyrazicielką większości blogerów, twierdząc, że blogosfera w żadnym wypadku nie jest zagrożeniem dla krytyki akademickiej, a blogerzy i krytycy mogą spokojnie współistnieć (tym bardziej, że najczęściej piszą o zupełnie różnych rzeczach). Nie obyło się bez pytań o poziom blogów oraz o współpracę z wydawnictwami, a co za tym idzie o wiarygodność blogerów. Uważam, co zresztą powiedziałam, że blogerzy to taka sama grupa społeczna jak inne (lekarze, nauczyciele, prawnicy czy kierowcy autobusów miejskich na ten przykład) i tak samo jak wszędzie trafiają się lepsi i gorsi, ale życie (i czytelnicy) ich zweryfikują i ten dobry blog będzie miał oglądalność a ten słaby albo się poprawi albo umrze śmiercią naturalną. 
Nie będę oceniać poziomu dyskusji, poczekam, aż zrobią to inni obecni w sali seminaryjnej nr 3. Tyle tylko się pochwalę, że na panelu pojawiło się kilkoro moich uczniów (byli na Targach w ramach DKK do którego należą) i stwierdzili, że nie przyniosłam im wstydu;).

Po panelu spotkałam "face to face" jeszcze dwie przesympatyczne blogerki a mianowicie Książkowca i Prowincjonalną Nauczycielkę - szkoda, że tylko się przywitałyśmy i nie było czasu na dłuższą rozmowę. Ale wierzę, że wszystko jeszcze przed nami:)

A co później?

Po pierwsze kawka w towarzystwie Engi, Roberta, Eleanoir oraz biblionetkowych Misiakolutków, a potem bieganie pomiędzy stoiskami, zbieranie autografów i rozmowy, rozmowy, rozmowy... Jak zawsze uśmiechnięta Katarzyna Michalak, tryskająca humorem Monika Szwaja, troszkę już zmęczona ale niezwykle cierpliwa wobec tłumu wielbicieli Małgorzata Gutowska - Adamczyk... Do grona znanych mi pisarek dołączyły trzy niezwykle sympatyczne panie, których książek jeszcze nie czytałam, ale planuję się z nimi zapoznać - bo jeśli powieści są choć w połowie tak fajne jak ich autorki to nie będzie to czas stracony. Uroczyście więc obiecuję zapoznać się z twórczością Magdaleny Witkiewicz, Renaty Kosin oraz Iwony Grodzkiej - Górnik.
A i jeszcze z kronikarskiego obowiązku muszę dodać, że poznałam Martę Orzeszynę współautorkę (wraz z Małgorzatą Gutowską - Adamczyk) albumu o Paryżu belle epoque, prowadzącą bloga "Co nowego w PWN" oraz jednego z najpopularniejszych blogerów (a zdecydowanie najwyższego) czyli Bazyla. Duuuuuży facet;)

Książek, wystawców, autorów podpisujących swoje książki było bardzo dużo, każdy mógł znaleźć coś dla siebie, ale mam taką refleksję, że nawet najpopularniejszy autor nie miał takiego tłumu wielbicieli jak goszczący na Targach celebryci - panie prezydentowe Danuta Wałęsa i Jolanta Kwaśniewska, Stanisław Mikulski czy Nergal (TEN Nergal, ponoć jakąś autobiografię popełnił) swoim pojawieniem się skutecznie blokowali stoiska i najbliższe alejki.

Po targowych atrakcjach udałam się wraz Engą i Robertem na spotkanie blogerów w kawiarni Botanika przy ulicy Brackiej. Spotkanie tradycyjnie organizowały Kaś i Claudette i po raz kolejny okazało się, że rzeczywistość przerosła plany, pojawił się tłumek blogerek, na okrasę było dwóch blogerów (później dołączył jeszcze trzeci) i zarezerwowany kącik okazał się zbyt mały... Ale pomimo niewielkiego tłoku spotkanie było udane - mam nadzieję, że Kaś ujawni listę obecności, bo niestety spóźniliśmy się na początek i nie jestem w stanie ogarnąć "kto był kim".

Wszystko co dobre niestety szybko się kończy i ja musiałam opuścić Botanikę i wracać do domu...
Ale kolejne targi w Krakowie za rok;)

Przepraszam, że nie zamieszczam zdjęć ze spotkania blogerów, ale nie wiem, czy wszyscy ozdjęciowani by sobie tego życzyli.

54 komentarze:

  1. No ja byłam w Botanice, ale nie zorientowałam się, że ty to ty:) siedziałam obok Fenrira:) może następnym razem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O z pewnością będzie jeszcze okazja się spotkać:)
      I może wcześniej niż na przyszłorocznych Targach:)

      Usuń
  2. Żałuję, że nie dane mi było pojawić się na Targach. Z chęcią posłuchałabym wspomnianej dyskusji o blogerach i ich działalności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blogi rosną w siłę i z pewnością jeszcze nie jeden raz będzie okazja posłuchać podobnych dyskusji lub samemu w nich uczestniczyć:)

      Usuń
  3. Puszczam oczko;)
    Było dobrze i chyba nie samym stresem żyłaś. Dzielnie, mądrze nas prezentowałaś. Wkroczyłaś w wielki świat i widzę, że już sami znajomi w blogosferze. Miło było cię zobaczyć i zawsze, kiedy będę tu zaglądać, będę przed oczami mieć ciebie:) Rozpoznałam też Jarka, bo ma zdjęcie na blogu. Szkoda, że odrobinkę się spóźniłam, bo pewnie ominęła mnie prezentacja wszystkich na podium. A twój fotograf musiał siedzieć gdzieś koło mnie! Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stresu trochę było, ale była też świadomość, że na sali siedzi kilka przyjaznych osób:)
      A mój fotograf (a właściwie fotografka) siedziała na środku pierwszego rzędu po lewej stronie (patrząc z tej scenki).

      Bardzo się cieszę, że "Dom z papieru" zyskał dla mnie miłą ludzką twarz i mam nadzieję, że uda się spotkać w bardziej sprzyjających warunkach.

      Usuń
  4. Brzydka cecha zwana zazdrością właśnie wyłazi u mnie na wierzch. Ogromnie Ci tego Krakowa zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkanie nieopodal Krakowa ma swoje dobre strony:)
      Ale na Targach było mnóstwo ludzi z innych stron Polski, nieraz tak odległych jak Olsztyn na ten przykład:)

      Usuń
  5. Bardzo mi było miło poznać Cię osobiście :) Jak już mówiłam, żałuję, że nie mogłam się z Wami spotkać na dłużej, może następnym razem się uda. Co do panelu, wypadłaś bardzo konkretnie, nie nachalnie, rzeczowo a jednocześnie swobodnie :) świetnie, jednym słowem :) Wczorajszy dzień uważam za bardzo udany :) oby więcej takich książkowych imprez

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:)
      Liczę na kolejne spotkania i mam nadzieję, że znajdziemy na nie czas jeszcze zanim nam dzieci dorosną;)

      Usuń
  6. I teraz już oficjalnie żałuję, że jednak nie streściłam się w sobie i nie wybrałam na Targi... zwłaszcza, że mam tak blisko... Ale cieszę się że przynajmniej na chwilę się spotkałyśmy w Botanice. Od przyszłego roku solennie obiecuję jechać na ogólnopolskie spotkanie i doczołgać się na Targi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie... Ja jechałam prawie 40 km, a Ty mogłaś sobie spacerkiem dojść;)
      Ale trzymam za słowo, że w przyszłym roku też poczujesz ten targowy tłok i zaduch:)

      Usuń
    2. No właśnie parę razy w życiu poczułam, dlatego mnie aż tak nie ciągnęło. A teraz żałuję...

      Usuń
  7. Panel był bardzo udany, miał tylko jedną wadę, był za krótki:), a anek słuchało się bardzo fajnie. Jedna pocieszająca konkluzja dla mało popularnego blogera też z całej dyskusji wynikła - jeśli jesteś nieznany i nie współpracujesz z wydawnictwami nikt nie będzie Ci mógł zarzucić, że komuś się podlizujesz w swoich recenzjach :)
    A z innej beczki Bazyl większy od Fenrira, jakoś nie mogę uwierzyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy "znany" był kiedyś nieznanym;) Więc wszystko przed Tobą:)

      Ja też nie mogłam uwierzyć jak zobaczyłam, ale oświadczam z całą stanowczością:

      BAZYL JEST WYŻSZY OD FENRIRA!

      Usuń
    2. anek nie żartujmy, po dwóch latach prowadzenia bloga już raczej mi to nie grozi :)

      Usuń
  8. Oj, cholera, teraz będziemy debatować który większy przez następny tydzień?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, ale mam pomysł na biznes. Mam świetne zdjęcie twoich pleców, może uda mi się sprzedać do tabloidów :)

      Usuń
    2. Ha, ja mam zdjęcie fenrirowego kolana (całej postaci nie ośmieliłam się fotografować) ze spotkania w Botanice - może też na nim zarobię?

      Usuń
    3. Ja mam chyba czubek nosa...

      Usuń
    4. To może konkurs zrobię? Która mnie bardziej uchwyciła wygrywa wspólny wypad do kina. Od razu mówię, że oisaj nie bierze udziału.

      Usuń
    5. :( ale ja mam największy kawałek

      Usuń
    6. Tak średnio mi uroczą blogerkę przypominasz.

      Usuń
    7. To ja niby urocza jestem?
      Nawet mąż mój własny nigdy mnie tak nie skomplementował...

      Usuń
    8. Nie no, parę osób mi tak fleszem po oczach waliło, że NIE WIERZĘ, że nikt zdjęć mojej gęby nie ma. :P

      Usuń
    9. Mam ze trzy zdjęcia całości :D

      Usuń
    10. Widzisz, oisaj? I tak byś randki nie wygrał.

      Usuń
    11. Niezależnie od tego ile jest Ciebie na zdjęciach Isabelle to i tak uroku wszystkie Panie mają więcej niż Ja :)

      Usuń
    12. Heh, ja jedynie uchwyciłam Fenrirową rękę dumnie trzymającą kufel z piwem ^^

      Usuń
    13. Kurczę to może złóżmy te nasze kawałki w jedną całość?

      Usuń
  9. Anek - mówiłam Ci już, ale powtórzę publicznie :) Ty i Jarek byliście najsensowniej mówiącymi uczestnikami panelu. No i chyba jedynymi przygotowanymi do tematu ;) Część pozostałych wyglądała mi na nieprzygotowanych, a część na usilnie promujących samych siebie ;) A Wy mówiliście bardzo rzeczowo, konkretnie i na temat.

    A Bazyl jest wyyyyyysoki! :D Ale jaki fajny, małżonka bazylowa również ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee no co ty, Państwo prowadzący bloga wspólnie tylko tak przypadkiem podkreślili kilkukrotnie skąd się wzięli :)

      Usuń
    2. Książkowo - dzięki:)

      oisaj - a uwierzysz, że mnie całkiem umknęła nazwa ich bloga, pomimo, że faktycznie kilka razy padła? Na szczęście Fenrir ma trochę lepszą pamięć niż ja i mnie na nich naprowadził;)

      Usuń
    3. Ja też nie zapamiętałam :D Ale jakoś nie żałuję, bo mnie taka autopromocja odrzuca, a nie zachęca, więc i tak bym pewnie nie zawitała. Może kiedyś, jak wyłowię coś ciekawego na ich blogu w czeluściach internetu ;)

      Usuń
    4. Ha, może na nich trafisz, bo też na wordpressie są;)

      Usuń
    5. Uwierzysz. Ja zapamiętałem tylko, że się nazwa przewinęła trzy albo cztery razy, ale co to było od razu mi wyleciało :)

      Usuń
    6. @ksiazkowo A dziękować, za komplementy, dziękować. A co do blogerki z doskoku, to ja powiem, że, abstrahując od autopromocji, zgadzam się z jej podejściem, określonym bodajże słowami "czuję się aktywnym czytelnikiem". I ja, dzięki grupce odwiedzających mnie szaleńców, tak się właśnie czuję :D

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    8. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  10. Szkoda, że dane nam było, tak naprawdę, rzucić po parę zdań w przejściu. Mam nadzieję, że następnym razem uda nam się przybyć z Kitkiem na dwa dni i pogadać na mieście przy należytej oprawie*

    *czyt. trzy razy sto gram, czy kto tam co lubi :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, szkoda - ale wszystko przed nami:)

      Usuń
    2. No i pigwówka na za rok zdąży mi się zrobić :D

      Usuń
  11. Wypadłaś świetnie! I w większości zgadzam się z tym, o czym mówiłaś w czasie panelu. Miło było spotkać się po raz kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda tylko, że nie udało się dłużej porozmawiać:(

      Usuń
  12. Żałuję, że nie mogłem uczestniczyć, ale liczyłem że literacka blogosfera z pewnością zamieści relacje, głównie z panelu dyskusyjnego. Dziękuję za posta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podczytuję sobie te różne relacje z Targów, bo każdy z nas, blogerów, ma nieco inną wizję tego co widział w Krakowie:)

      Usuń
  13. Ależ fajnie, że miałaś okazję nakręcać dyskusję, poznawać blogerów, spotykać tych wszystkich autorów. Co do celebrytów - nie od dziś wiadomo, że to oni nakręcają największe tłumy na Targach - sama przekonałam się o tym przed dwoma laty i pewnie jeszcze nie raz przekonam. O tym zjawisku czytałam zresztą wczoraj w "Zrób to w Krakowie", a więc chyba wielu podziela Twoje zdanie :)

    PS. Jarek to chyba ma dobrą zdolność kojarzenia zdjęć z twarzami na żywo, bo bez problemu zagadnął mnie w Katowicach, podczas gdy ja jeszcze długo musiałam układać puzzle w całość i rozgryzać kto jest kim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moje drugie (i mam nadzieję, że nie ostatnie) Targi Książki i podobnie jak w ubiegłym roku najważniejsze były spotkania z wirtualnymi znajomymi i ulubionymi autorami.
      Bo książki to sobie mogę kupić w każdej chwili i jeszcze mi je kurier bezpośrednio do domu przywiezie żebym się nie przeciążyła, a takie spotkania, chociażby tylko kilkuminutowe to coś czego się nie da zastąpić czymś innym.

      Usuń
  14. Ach Targi...
    Wiesz Anek, mogłabyś z powodzeniem napisać jakąś powieść! Masz dar do snucia opowieści, relację przeczytałam jednym tchem.
    Żałuję, tym razem nie mogłam się pojawić. Choć przyjazd planowałam od maja to stając oko w oko z nową rzeczywistością - odpuściłam. Nie dałam rady zostawić mej trzytygodniowej dzieciny na cały dzień (ach ten dojazd) zresztą zamiast z książkami musiałabym przyjechać z laktatorem... Ale za rok już nie po/o/od-puszczę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myśmy z Kaś nawet o Tobie rozmawiały w kawiarni na spotkaniu:)

      Dzidzia teraz najważniejsza, ale w przyszłym roku nadrobimy spotkaniowe zaległości:)

      Usuń
  15. Zapamiętałam! ;) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za miła słowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam pani Renato:)
      Bardzo miło było panią poznać. Już dzisiaj zaczęłam urabianie mojej Agnieszki z gminnej biblioteki na temat nowych zakupów książkowych, m.in. pani powieści:)

      Usuń
  16. widzę, że dużo emocji i fajny dzień mialaś. Na takich spotkaniach nie byłoby głupie mieć przlepione kartki z nickami blogowymi i imionami prawdziwymi, wtedy można by tylko zerknąć.

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)