Jakiś czas temu w "Płaszczu zabójcy" pojawił sie fragment listu Krystyny Wańkowiczówny (kto nie czytał może zajrzeć TUTAJ) i w dyskusji pod tymże listem wykrystalizował się pomysł akcji czytelniczej związanej z twórczością tego oto pana, czyli Melchiora Wańkowicza.
Lojalnie uprzedzałam, że z organizacją to u mnie różnie bywa, a już jeśli chodzi o grafikę komputerową to nawet głąb kapuściany, który w moich stronach jest synonimem najgorszej tępoty, przerasta mnie o trzy poziomy więc nie ma co liczyć na jakies banerki czy insze gadżety...
Jednak pomimo tych niedostatków zostałam obdarzona ogólnym zaufaniem i tak oto uroczyście zapraszam wszystkich chętnych do udziału w wyzwaniu czytelniczym pod tytułem
JESIEŃ I ZIMA Z WAŃKOWICZEM
Wystarczy przeczytać chociażby jedną książkę autorstwa Melchiora Wańkowicza - pełna lista znajduje się TUTAJ (podaję link do BiblioNETki, bo ich katalogowi ufam najbardziej), napisać o niej choćby kilka zdań a następnie pod tym postem wkleić link do swojej opinii.
A ja ze swojej strony obiecuję na koniec pięknie akcję podsumować:)
Przy okazji mam ogromną prośbę o zareklamowanie tego wyzwania na Waszych blogach - niestety graficznie Was nie wspomogę, ale może ktoś inny, bardziej biegły w tej dziedzinie, mógłby skomponować jakiś banerek na cześć Kinga?
A może by tak jakieś bezterminowe wyzwanie "wańkowiczowe"? Obawiam się, że w październiku to nie dam rady nawet jednej przeczytać, ale tak ogólnie, to z chęcią bym się włączyła, bo mam pozytywne wrażeniz tego, co czytałam w młodości, więc chciałabym kiedyś poznać inne jego książki :)
OdpowiedzUsuńSię rozszerzy ramy czasowe:)
UsuńAkcja ze wszech miar godna pochwalenia. Zmobilizuje mnie do przeczytania "Szkiców spod Monte Cassino", które kiedyś przygarnęłam, a dotąd nie przeczytałam. Zgłaszam się zatem ochoczo.
OdpowiedzUsuń"Szkice" też mam, ale najsampierw "Tędy i owędy" będzie:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzy "dobro narodowe" to nie wiem, ale dla mnie Wańkowicz jest mistrzem słowa pisanego. I o to słowo pisane się rozchodzi.
UsuńNatomiast tego z kim pił albo nie pił wódki i dlaczego to robił oceniać nie będę - dla mnie to trochę jak kopać leżącego, boć pan Wańkowicz już od dawna na lepszym ze światów i bronić się nie ma jak...
O, jednak nie zapomniałaś:) Mam nadzieję, że październik będzie bezterminowy, bo mi same najgrubsze Wańkowicze zostały:)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się!
OdpowiedzUsuńOstatnio na kilku blogach mignęło mi nazwisko Wańkowicza i uświadomiłam sobie, że prawie nic o nim nie wiem. Kiedyś jako kilkunastolatka czytałam jeden tom "Karafki La Fontaine'a", ale nic już nie pamiętam :)
To się cieszę:)
UsuńKsiążkowiec chcący lub neichcący rozpętała wrzesień z Wańkowiczem, bo 2 recenzje widziałam też U Marlowa.
OdpowiedzUsuńJa się zgłaszam, ale niekoniecznie na pażdziernik.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńIza - może być i później, bo nam w dyskusji wyszła jesień i zima z Wańkowiczem;)
Usuńksiążkowiec - a Żeromski czym Ci się naraził?
Nie lubię czerwonego koloru. Źle mi się kojarzy. Gdy nadejdzie przedwiośnie, popracujemy nad tym.
UsuńJa też, ja też! Ale ten październik, to w formie żartu, jak rozumiem:)? Może by tak do końca roku, albo coś...
OdpowiedzUsuńTak tak, Wańkowicz do końca stycznia, bo od lutego Żeromski, wszyscy pamiętają??:P A ja bym jeszcze Kuncewiczową poczytał, bo mam trochę niedosytu:)
UsuńOszukujesz z tym Żeromskim w lutym - dobrze pamiętam, że zgodziłeś się na maj!
UsuńO, naprawdę?:P Dowody, albo uznam to za oszczerstwo:D
UsuńTo może jesień i zima z Wańkowiczem, a przedwiośnie (nomen omen) z Żeromskim?
UsuńMnie pasuje, tylko zdefiniujmy przedwiośnie:)
UsuńNo, patrząc na to co się w ostatnich latach z pogodą wyprawia to właśnie końcówkę lutego miałam na myśli;)
UsuńZaraz Momarta przybiegnie z dowodami, że jednak miał być maj, pachniała Saska Kępa...:P Ale nie szkodzi, zaczniemy czytać na przednówku i akurat w maju się skumuluje:))
UsuńI co, jest już baner? :)
OdpowiedzUsuńAno jeszcze nie ma:(
UsuńW kwestii bannera nie pomogę, ale przesyłam link do swojej wypowiedzi. Dziękuję za motywację do lektury!
OdpowiedzUsuńhttp://agnestariusz.blogspot.com/2012/10/o-szkicach-spod-monte-cassino-m.html
Pierwsza książka Wańkowicza przeczytana. Niestety, laurki nie wystawiam, bo ta akurat książka nie przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńhttp://koczowniczkablog.blogspot.com/2012/10/195-tedy-i-owedy-wankowicz-melchior_16.html
Jak prawdziwy stachanowiec mam na koncie trzy, chociaż nie wiem czy wszystkie mogą się liczyć bo dwie przeczytane tuż przed wyzwaniem ;-). Wrażenia - umiarkowane, oględnie rzecz ujmując.
OdpowiedzUsuńSądzę, że wszystkie można zaliczyć:)
UsuńGeneralnie chodziło mi o przypomnienie osoby:)Tak, że jeśli są jakieś opinie to poproszę o linki.
Co do wrażeń - nigdzie nie ma napisane, że musi się podobać...