środa, 20 sierpnia 2014

O metropolitalności międzywojennej Warszawy

W sygnowanej przez PWN seri wydawniczej "Metropolie retro" ukazały się jak dotąd alumy poświęcone Paryżowi, Berlinowi i Nowemu Jorkowi - miastom z bogatą historią i tradycją, które przez wiele lat miały możliwość rozwijania się, umacniania swojej wyjątkowej pozycji i oddziaływania nie tylko na własnych mieszkańców. To metropolie, które stały się inspiracją dla włodarzy innych miast, które uwieczniali w swych dziełach rozmaici artyści, które za sprawą rozwijających się nowoczesnych środków przekazu stały się znane niemal na całej kuli ziemskiej. 
Kilka miesięcy temu pojawiła się kolejna publikacja w tej serii, której bohaterką tym razem jest nasza stolica -  książka Marii Barbasiewicz pt. "Warszawa. Perła Północy".

Jeśli chodzi o możliwości rozwoju i przekształcania się miasta (chociażby i dużego) w metropolię Warszawa miała o wiele cięższą drogę niż te wspomniane wyżej. Pamiętać należy, że przez ponad 100 lat miasto znajdowało sie pod zaborem rosyjskim, a władzom w żaden sposób nie zależało na jego rozwoju. Tym bardziej, że Warszawa i warszawiacy zawsze byli niepokornego ducha i owym władzom przysparzali wiele kłopotu - wystarczy wspomnieć powstania czy działalność spiskową prowadzoną przez rozmaite organizacje. Wybuch pierwszej wojny niewiele zmienił w sytuacji miasta, tyle, że jeden okupant został zamieniony innym, który postanowił przekształcić Warszawę w twierdzę. Na szczęście lata wojenne szybko minęły, nadeszła upragniona niepodległość i wreszcie nasza stolica mogła, górnolotnie mowiąc, rozwinąć skrzydła. Niestety, jak wiemy, nie na długo...

Książka Marii Barbasiewicz poświęcona jest Warszawie w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Na kartach bogato ilustrowanego albumu snuje autorka opowieść o tym jak miasto się rozbudowywało, unowocześniało i starało się dorównać innym europejskim stolicom. Opowiada również o warunkach życia, pracy i rozrywkach mieszkańców, przywołuje charakterystyczne warszawskie osobistości - zarówno luminarzy nauki i kultury, jak również ludzi interesu (dowiedziałam się na przyklad skąd wzięło się typowe dla stolicy określenie, że "coś jest klawe") czy wreszcie postacie z półświatka. Oprócz ogromnej ilości materiału zdjęciowego zamieściła autorka w swojej pracy sporo tekstów źródłowych - fragmentów pamiętników, artykułów, dokumentów, tekstów piosenek, itp.

To w książce znalazłam, natomiast jest kilka spraw, których mi zabrakło. Po pierwsze nie ma właściwie nic o polityce tamtego okresu - nie żebym była jakąś zagorzałą entuzjastką tejże, ale przecież wiele się w tej dziedzinie działo, chociażby przewrót majowy w 1926 roku, i to oraz inne wydarzenia miały ogromny wpływ na miasto i jego mieszkańców. Bardzo pobieżnie potraktowany został temat kinematografii, chociaż wśród fotografii znajdziemy takie, które przedstawiają ówczesne gwiazdy, natomiast w tekście nie znajdziemy nic na temat Smosarskiej, Mankiewiczówny, Bodo czy Żabczyńskiego, że wymienię tylko te kilka nazwisk. Natomiast jedna z największych gwiazd tamtego okresu, czyli Adolf Dymsza wspomniany został tylko w kontekście współpracy z Mirą Zimińską. Kolejna sprawa to literatura - wydawać by się mogło, że w tamtym czasie działali w Warszawie tylko i wyłącznie skamandryci... Zabrakło mi też jakiegoś szerszego omówienia kwestii żydowskiej - przecież przed wojną był to całkiem spory procent mieszkańców stolicy, natomiast w omawianej tu książce jakoś nie ma to odzwierciedlenia. Również niewiele miejsca poświęca autorka ludziom z biedniejszych warstw społecznych - właściwie to rozumiem, że robotnicy czy inna biedota miejska nie przystają do wizji metropolii, ale prawda jest taka, że stanowili większość jej mieszkańców...

Mam co do tej książki jeszcze jedną uwagę, może nie do końca merytoryczną, ale w moim odczuciu dosyć istotną. Otóż autorka książki to bardziej naukowiec niż pisarka, co przekłada się na styl i sposób pisania. Tak więc czytelnik dostaje do ręki fachowe opracowanie, dobrze udokumentowane i przejrzyste, jednak mało literackie. I tym sposobem album o Warszawie przegrywa zdecydowanie z tym o Paryżu, a nawet i tym o Nowym Jorku. (Na temat Berlina sie nie wypowiadam bo nie czytałam, nie mam go a mąż nie da się namówić na zafundowanie go z jakiejś okazji, bo mają te książki jedną potężną wadę, mianowicie cenę...)

Nie chciałabym jednak, żeby ktoś odniósł wrażenie, że książka mi się nie podobała - wręcz przeciwnie, uważam ją za całkiem udaną, jednak, być może dlatego, że o naszej rodzimej metropolii traktuje, to marzy mi się, żeby była idealna...

8 komentarzy:

  1. Faktycznie musi być bardzo ciekawa...

    OdpowiedzUsuń
  2. Warszawę lubię tylko w wydaniu "historycznym" - czyli książka o tym, jak to miasto wyglądało w dwudziestoleciu międzywojennym powinna być dla mnie bardzo interesująca. Ale ta pozycja, jak wynika z recenzji, ma pewne braki, które mogą powodować spory niedosyt...
    Również styl pisania może być dla mnie pewnym utrudnieniem. Nie ukrywam, że o wiele przyjemniej czyta mi się książki raczej "nienaukowe";)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę warto przeczytać, nawet pomimo pewnych braków :)
    Tym bardziej jeśli ktoś interesuje się historią miasta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym przeczytać wszystkie książki zaliczające się do serii Metropolie Retro, ale, pomimo jej wad, o których wspomniałaś, najbardziej marzy mi się ,,Warszawa. Perła północy".

    OdpowiedzUsuń
  5. Zamówiłam. Co prawda nie sobie, a siostrze, ale zerknę jednym okiem chociaż.

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)