czwartek, 19 października 2017

Dwie propozycje dla młodych czytelników

Nie wiem czy wszystkim czy tylko mnie czas przecieka przez palce w coraz szybszym tempie - dopiero była sobota, już jest czwartek i ani się człowiek nie obejrzy skończy się październik. Przeczytane książki ustawiają się w coraz wyższy stos a ja nie mogę złapać wolnej chwili, żeby coś o nich napisać. Ostatnie posty to najczęściej notatki o kilku książkach - tak będzie i tym razem. 
Oto kilka zdań na temat dwóch książek dla najmłodszych czytelników - obydwie firmuje "Nasza Księgarnia" czyli sprawdzony wydawca literatury dziecięcej.

Po raz czwarty miałam przyjemność wędrować w czasie z bohaterami serii "Ale historia...". Tym razem sympatyczne dzieciaki z klasy pana Cebuli (o ich poprzednich przygodach pisałam TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ) przenoszą się do XVI wieku, a konkretnie w drugą jego połowę, kiedy na polskim tronie zasiada król Zygmunt August. Jest to już okres po śmierci ukochanej żony króla Barbary Radziwiłłówny i jednym z bohaterów książki jest sam mistrz Twardowski, który przybywa do Krakowa aby wywołać dla króla ducha małżonki, jednak tym co najważniejsze jest odpowiedź - kto tak naprawdę rządził ówczesną Polską.?

Przewodniczką po zygmuntowskich czasach jest tym razem Jolka. Dziewczynka ma nietypowe zainteresowania jak na czasy w których żyje - w dobie powszechnej komputeryzacji uwielbia czytać książki. Nic więc dziwnego, że swoje pierwsze kroki w XVI wieku kieruje do drukarni, które w tamtym okresie pojawiły się na ziemiach polskich. Jola i jej przyjaciele szybko dowiadują się, że ówczesna Polska to kraj tolerancyjny, że wspaniale rozwija się kultura i nauka. Jednak to tylko jedna strona medalu. W tym samym czasie dochodzi do bardzo niekorzystnych zmian społecznych - chłopi ubożeją i z ludzi wolnych stają się własnością swoich panów, mieszczaństwo traci większość swoich praw a szlachta ma coraz więcej władzy w swoich rękach. Spada też waga władzy królewskiej a Polska staje się coraz słabsza.

"Zygmuncie, i kto tu rządzi?" nieco się różni od swoich poprzedniczek - jest tu co prawda sporo humoru, jednak dzieci stykają się z niesprawiedliwością i okrucieństwem. Co prawda wszystko dobrze się kończy, ale ta wyprawa nie jest już tak radosna i beztroska jak poprzednie...

Podobnie jak we wszystkich poprzednich częściach, tak i tu tekst Grażyny Bąkiewicz przeplata się z genialnymi ilustracjami Artura Nowickiego. Wszystkie zachwyty wyrażane przy poprzednich książkach pozostają w mocy.

Ta książka to świetna lektura dla młodych adeptów historii - jeśli po jej lekturze nie zapałają uczuciem do naszych dziejów, to już raczej nie ma dla nich nadziei.

**********************************************

Gdzie lepiej mieszkać? Na wsi czy w mieście? Jako wieśniaczka z dziada pradziada optuję oczywiście za wiejskimi klimatami, a jednym z najważniejszych argumentów na poparcie mojego stanowiska jest fakt, że na wsi mamy większe szanse na obserwacje przyrody. Kiedy rankiem wyglądam przez okno mam możliwość oglądać żerujące sarenki, przemykające wśród traw zające i lisy (moi sąsiedzi posiadający kury jakoś nie cieszą się z tego faktu...) oraz niezliczoną ilość ptaków. Większość z nich rozpoznaję, chociaż nie ukrywam, że jest kilka, którym ni w ząb nie jestem w stanie przyporządkować nazw gatunkowych.

"Mały atlas ptaków Ewy i Pawła Pawlaków" to przepięknie ilustrowana książeczka dla młodych wielbicieli naszego rodzimego ptactwa. Młodzi ornitolodzy dowiedzą się z niej jak wyglądają najpopularniejsze ogrodowe ptaki, m.in. sroka, dudek, pokrzewka, wilga czy szczygieł. Dowiedzą się również co nieco o ich zwyczajach oraz upodobaniach kulinarnych. W książce znajdują się zdjęcia omawianych ptaszków, ale również ich pisklaków czy charakterystycznych piór.
Jednak tym co najbardziej przyciąga uwagę są niezwykle staranne portrety skrzydlatych bohaterów wykonane ze skrawków kolorowych tkanin. Cieszą oko ale mogą również stanowić inspirację do własnej twórczości młodych czytelników.

Książka ma grube kartki i jest starannie wykończona, może więc stanowić świetną lekturę dla najmłodszych. Jednak moim zdaniem najwięcej wyniosą z niej dzieci 7-10 letnie. I nieważne czy mieszkają na wsi czy w mieście. Bo przecież w parku czy na osiedlowym skwerku również można spotkać srokę czy szpaka, a sikorki równie chętnie stołują się w karmnikach zawieszonych na miejskim balkonie jak i na wiejskim podwórku. 

1 komentarz:

  1. Dla mojego chrześniaka zdecydowanie Atlas ptaków ;) Zbliżają się święta, więc książka będzie idealna na prezent:)

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)