Była sobie rodzinka Hogbenów - mama, skrzętna gospodyni domowa, tatuś prawie cały czas zalany w trupa, nadzwyczaj leniwy wuj Lemuel, dziadek, senior rodu najchętniej śpiący na zacisznym strychu oraz dwóch przedstawicieli młodego pokolenia - Saunk i Mały Sam pieszczotliwie zwany Bobasem. Mieszkali sobie w Kentucky, w starym młynie nieopodal miasteczka Piperville.
Na pierwszy rzut oka przeciętna rodzina, ale jak rzucić tym okiem po raz drugi to dostrzeżemy, że w Hogbenach niezbyt wiele normalności znajdziemy...
Po pierwsze sprawa ich wieku - dziadek jest uchodźcą z Atlantydy, tatuś pamięta faraonów a Saunk, pomimo dziecięcego wyglądu znał osobiście Rogera Bacona i Tamerlena. Wygląd zewnętrzny Hogbenów też budzi niejakie zdziwienie, szczególnie wśród obcych - np. Mały Sam ma dwie głowy, a tatuś to w ogóle jest niewidzialny... Ale najważniejsze są zdolności, którymi natura obdarzyła rodzinkę - z kilku drutów i kawałka złomu potrafią skonstruować stos atomowy, sprawnie posługują się hipnozą, potrafią latać, wnikanie w cudze umysły czy teleportacja to umiejętności tak powszednie jak oddychanie czy chodzenie.
Hogbenowie starają się żyć na uboczu, nie rzucać się w oczy i nie skupiać na sobie uwagi - wiedzą, że kiedy świat się o nich dowie już nigdy nie zaznają spokoju...
Rodzina Hogbenów to bohaterowie 4 opowiadań Henry'ego Kuttnera z tomu "Stos kłopotów".
Autor żył w latach 1914-1958 w Stanach Zjednoczonych i był jednym z najbardziej znanych autorów sf w latach 40-tych i 50-tych. Publikował swoje utwory pod licznymi pseudonimami, a od 1940 roku tworzył je we współpracy z żoną, również pisarką.
Oprócz opowiadań o Hogbenach w zbiorze znajduje się jeszcze kilka innych opowiadań - dwa podejmują tematykę kosmitów, natomiast bohaterem trzech historii jest genialny wynalazca Galloway Gallegher. To wirtuoz wśród wynalazców, ma jednak jedną słabostkę - siła jego geniuszu jest wprost proporcjonalna do ilości wypitego alkoholu. Tak, że po szczególnie twórczym okresie Gallegher niejednokrotnie nie jest sobie w stanie przypomnieć do czego służy jego najnowszy produkt.
Moja znajomość sf jest dosyć mierna, ale po raz pierwszy trafiłam na książkę z gatunku fantastyki naukowej przy czytaniu której chichotałam. Jeśli Henry Kuttner wszystkie swoje utwory pisał w takim stylu to ja chcę jeszcze. I choć bardzo nie lubię opowiadań to akurat ten zbiór bardzo mi przypadł do gustu - polecam.
Kuttner pisał naprawdę świetne opowiadania,a pomysł z Hogbenami to prawdziwe mistrzostwo świata. Chyba więcej opowiadań o Gallegherze można znaleźć w zbiorze wydanym przez Solaris - Próżny robot.
OdpowiedzUsuńP.S.
Dzięki za zaangażowanie w BiblioNETkowym wątku :)
Dzięki za podpowiedź tytułu. Teraz tylko pytanie kto to ma i mógłby pożyczyć???
UsuńSilaqui powinna mieć :-)
UsuńJak dla mnie lepsze były opowiadania z tym wynalazcą (Gallagher? Nie pamiętam już) i robotem z przerostem ego. ;)
OdpowiedzUsuńRobot Joe to fantastyczny gość;)
UsuńPrzy okazji - czy ten zbiór spełnia zasady Twojego wyzwania? Bo jeśli tak, to bym miała w trzeciej fazie wyzwania 200% normy wyrobione;)
Kuttner tworzył dawno temu, z tego co pamiętam, to była połowa dwudziestego wieku, więc tak.
Usuń"Próżnego robota" ja mam.
GALLEGHER: - Może malucha?
OdpowiedzUsuńŻOŁĄDEK: - Ostrożnie!
GALLEGHER: - Naparsteczek...
ŻOŁĄDEK: - Oooch!
GALLEGHER: - Nie rób mi tego! Muszę się napić. Podwórko mi ukradli.
ŻOŁĄDEK: - Szkoda, że mnie nie ukradli.
Ja Kuttnera poznałem z pomocą słynnych "czarnych zeszytów" i popieram przedmówców - dobre to jest :)
OdpowiedzUsuńmnie też by się spodobało :) świetna recenzja zapraszam http://qltura.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie:
http://skrytkaslow.blogspot.com/2013/06/liebster-blog-award.html
Po takiej pozytywnej opinii może i ja przekonam się do tego gatunku?:P
OdpowiedzUsuń