Cztery lata temu, w początkach mojej blogowej działalności miałam okazję przeczytać znakomitą książkę Anny Brzezińskiej pt. "Opowieści z Wilżyńskiej Doliny". Wyraziłam wtedy życzenie, że chętnie poznałabym drugą cześć przygód Babuni Jagódki, a zacne grono blogerów utwierdziło mnie w tym postanowieniu, zachwalając wielkim głosem "Wiedźmę z Wilżyńskiej Doliny". W niedługim czasie udało mi się nabyć rzeczoną publikację i, zamiast zabrać się do niej ze skutkiem natychmiastowym, odstawiłam ją na półkę. I tak "Wiedźma" przez kolejne miesiące i lata łapała kurz... Na szczęście w ubiegłym tygodniu nadszedł jej czas.
"Wiedźma", podobnie jak "Opowieści" jest zbiorem opowiadań o mieszkańcach wioski zagubionej gdzieś u podnóża Gór Żmijowych. Ich akcja osadzona jest kilka lat po wydarzeniach opisanych w pierwszym tomie przygód Jagódki.
Wojna, która toczyła się gdzieś w świecie wreszcie się zakończyła. Z dróg zniknęli żołnierze i pospolici grasanci, część wcielonych do armii parobków wróciła, o innych słuch zaginął, chłopi mogli wreszcie spokojnie uprawiać swoje pola - kraj podnosił się z wojennej pożogi. Również Wilżyńska Dolina zaczęła odżywać - nie ucierpiała może zbytnio, bowiem Babunia otoczyła swoją wioskę ochronnym czarem. Pojawili się co prawda rozmaici oczajdusze, złodzieje i zbójcy, ale tych spętał również wiedźmi czar - nie są w stanie opuścić doliny i muszą zastąpić gospodarzy, których zabrała wojna.
Ponieważ "Opowieści" były lekkie, nieco rubaszne i bardzo zabawne po "Wiedźmie spodziewałam się mniej więcej tego samego. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że główna bohaterka niby ta sama, postacie drugoplanowe w większości te same, wieś też niewiele się zmieniła, jednak książki w żaden sposób nie można zaliczyć do lektur "lekkich, łatwych i przyjemnych".
"Wiedźma z Wilżyńskiej Doliny" to gorzka refleksja na temat ludzkich ułomności, to opowieść o dążeniu do władzy, chociażby tylko we własnym obejściu, to obraz ciemnoty i okrucieństwa. Zdarzają się co prawda zabawniejsze momenty, ale to taki humor podszyty goryczą - Babunia Jagódka jakby straciła cierpliwość i sympatię do wilżyńskiego ludku, separuje się od wieśniaków, a do akcji wkracza dopiero wtedy, kiedy problem zaczyna dotyczyć jej osobiście.
Porównując obydwie książki o Wilżyńskiej Dolinie nie bardzo jestem w stanie powiedzieć, która bardziej przypadła mi do gustu, i które wcielenie wiedźmy jest mi bliższe. Jednak uważam, ze obydwie odsłony przygód Babuni Jagódki warte są przeczytania.
Aniu, pod Twoim zgłoszeniowym kometarzem wyzwaniowym odpisałam Ci, to ważne, zerknij proszę.
OdpowiedzUsuńMnie zaintrygowała tam Babunia, która się na moment odsłania i widać jej poprzednią/rzeczywistą postać. To ślad zaledwie, mgnienie oka i w zasadzie nic nie widać.
OdpowiedzUsuńPytałam autorki, kim naprawdę jest Babunia. Nie chciała odpowiedzieć :)