sobota, 22 października 2011

Piekielny urlop czyli wakacje z tatą

Za oknem późnojesienna pogoda a na mojej podręcznej półce od kilkunastu dni czekała na przeczytanie zdecydowanie letnia lektura.
Czekała i się dzisiaj wreszcie doczekała:)

Na początku muszę przyznać, że z literaturą naszych zachodnich sąsiadów jakoś do tej pory nie było mi po drodze. Owszem, jako dziecko poznałam baśnie spisane przez braci Grimm oraz książki Karola Maya (co do którego przez długi czas byłam przekonana, że był Amerykaninem), gdzieś w latach szkolnych przeczytałam coś tam Goethego czy Schillera i na tym koniec. Tak samo zupełnie mi nie odpowiada niemieckie poczucie humoru - jakieś takie ciężkie i bez polotu...
Zrozumiałe były więc moje obawy kiedy sięgałam po książkę "Wakacje z ojcem" autorstwa Dory Heldt,  na okładce której mogłam przeczytać, że jest to "współczesna powieść przepełniona ciepłym, inteligentnym humorem".
O samej autorce dowiedziałam się, że ma 50 lat, zawodowo związana jest z branżą wydawniczą, swoje książki osadza w realiach własnego życia a jej rodzina i przyjaciele często odnajdują siebie w wykreowanych przez nią postaciach.

Bohaterką książki jest Christine - 45-letnia  rozwódka mieszkająca w Hamburgu. Poznajemy ją w chwili kiedy wraz z przyjaciółką Dorotheą wybierają się na wakacje do ich wspólnej znajomej Marleen mieszkającej na wyspie Norderney. Marleen prowadzi tam pensjonat oraz przeprowadza remont w odziedziczonym po ciotce barze - Christine i Dorothea mają jej pomóc a przy okazji liczą na jakąś ekscytującą miłosną przygodę. Niestety ich plany mogą legnąć w gruzach kiedy okazuje się, że w wyprawie będzie im towarzyszył Heinz, ojciec Christine, ponieważ jej matka musi iść na kilka tygodni do szpitala. Heinz to uroczy pan w wieku siedemdziesięciu kilku lat, niezwykle szarmancki wobec kobiet, chętnie spieszący z pomocą, pomysłowy i... szalenie męczący. Wtrąca się we wszystko, ignoruje zdanie otaczających go osób a kiedy coś zawali beztrosko zrzuca winę na innych. Uważa również, że jego obowiązkiem jest pilnowanie Christiny i Dorothei aby nie wpadły w jakieś podejrzane towarzystwo i zachowywały się jak dziewczęta z dobrego domu - zupełnie nie dociera do niego fakt, że obydwie są już od dawna dorosłe i samodzielne. A tymczasem na horyzoncie pojawia się dwóch interesujących panów...

Moje początkowe obawy co do niemieckiego poczucia humoru szybciutko się rozwiały, co więcej książka mnie szczerze ubawiła. Autorka świetnie wykreowała postacie - na czele z Heinzem, który, aczkolwiek niezwykle denerwujący, daje się lubić. Oprócz głównych bohaterów jest sporo świetnie zarysowanych postaci drugoplanowych - przyjaciel Heinza Kallli, wiecznie głodny elektryk Onno, reporter miejscowej gazety szukający sensacyjnych tematów czy dwie pretensjonalne damy w średnim wieku starające się zaanektować Heinza i Kallego. Wszyscy to pełnokrwiste typy mające swoje wady ale i niepozbawione pewnych zalet.  
Akcja toczy się wartko, jest wątek sensacyjno-kryminalny z tajemniczym oszustem matrymonialnym w roli głównej - jedyne co tej książce można zarzucić to nieco schematyczne zakończenie. Z drugiej strony jednak jest to w pewien sposób zrozumiałe - "Wakacje z ojcem" to lekka, sympatyczna lektura na popołudnie i wieczór więc czytelnik ma prawo oczekiwać szczęśliwego zakończenia.

Serdecznie zachęcam do przeczytania tej sympatycznej książki - szczególnie teraz, kiedy za oknem pochmurno i zimno przyda się taka słoneczna i optymistyczna lektura.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Telbit.


3 komentarze:

  1. Muszę przyznać, że lektura tej książki zaskoczyła mnie i bardzo cieszę się, iż Twoja opinia na jej temat jest taka, a nie inna ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakby nie patrzeć, jakoś za literaturą niemiecką nie przepadam , ale może czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)