Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.
Dziś przyszła pora na... Dziesięć najlepszych ekranizacji książek!
Na początku celem wyjaśnienia, chociaż może dla większości jest to oczywiste - tytuły w zestawieniu dotyczą książek, które przeczytałam i obejrzałam ich filmowe adaptacje. Widziałam bowiem szereg świetnych filmów stanowiących adaptacje powieści (chociażby "Ojciec chrzestny", "Piekło pocztowe" czy "Gra o tron") ale ponieważ lektura tych książek jeszcze cały czas przede mną więc nie mam porównania jak to się ma jedno do drugiego.
"Chłopi"
Serial telewizyjny w reżyserii Jana Rybkowskiego powstał w 1972 roku. Kręcony był w Lipcach Reymontowskich, czyli w miejscu, które opisane jest w powieści. Pierwszy był serial, książkę czytałam później ale uważam, że to jedna z lepszych adaptacji polskiej klasyki. Do dzisiaj pamiętam wspaniałą rolę Władysława Hańczy jako Macieja Boryny - i to chyba przy okazji tego filmu zrodziła się we mnie pewność, że to jeden z najwspanialszych polskich aktorów. Potwierdziły to zresztą inne jego wielkie i mniejsze role - dość wspomnieć Nowowiejskiego z "Pana Wołodyjowskiego", hrabiego Wąsowskiego ze "Stawki większej niż życie" czy przecudnego Władka Kargula z "Samych swoich".
Cała zresztą obsada (nawet w rolach epizodycznych) to plejada wspaniałych aktorów - jedyna nietrafiona osoba to Emilia Krakowska w roli Jagny, świetna aktorka, ale za duża, za głośna, za ostra - przeciwieństwo powieściowej Jagusi.
"Czterej pancerni i pies"
Ukochany serial mojego dzieciństwa - i, jak pokazują rozmaite plebiscyty, nie tylko mojego powstawał w trzech seriach (1066, 1969 i 1970) a jego reżyserem był Konrad Nałęcki.
Pal diabli ideologię i radzieckich towarzyszy - to świetna opowieść o przyjaźni i przygodzie i tak trzeba ten film przyjmować a nie, broń Boże, jako dokument historyczny. Aktorzy - blond Janusz Gajos, delikatna Pola Raksa, świetny Franciszek Pieczka, przekomiczna Barbara Krafftówna, długo jeszcze można by wymieniać znakomitości polskiej sceny i ekranu, które wystąpiły w tym serialu wszechczasów. Jako ciekawostkę można podać, że pierwsza wersja powieści obejmowała losy pancernych do chwili, kiedy Janek odnajduje ojca. Ponieważ ekranizacja biła rekordy popularności Janusz Przymanowski (będący również scenarzystą serialu) stworzył dalsze dzieje "Rudego" i jego załogi aż do zakończenia wojny.
Przy okazji - kiedy w latach 70-tych na moją wieś zawitały telewizory, a co za tym idzie również seriale telewizyjne, to co drugi pies wabił się Szarik;)
"Diuna"
Świetny film w reżyserii Davida Lyncha powstał w 1984 roku, a główną rolę zagrał debiutujący na ekranie Kyle MacLachlan. Świetne aktorstwo, niesamowite plenery, oryginalne kostiumy to wszystko sprawiło, że oglądałam ten film z zapartym tchem. Do dzisiaj chętnie do niego wracam, pomimo, że w 2000 roku powstała nowa filmowa wersja "Diuny" - to już nie jest to...
"Duma i uprzedzenie"
Tu muszę się do czegoś przyznać - aż do obejrzenia serialu BBC z 1995, którego reżyserem był Simon Langton nie miałam pojęcia o istnieniu Jane Austen. Film zauroczył mnie do tego stopnia, że zakupiłam do domowej biblioteczki komplet dzieł tej autorki wydany przez Prószyńskiego. Siłę tego serialu stanowią aktorzy - Jennifer Ehle jako Lizzy, Susannah Harker w roli Jane Bennet, Crispin Bonham-Carter grający Charlsa Bingley'a i przecudny Colin Firth czyli pan Darcy. A jeśli dodamy do tego przepiękne dekoracje, klimatyczne plenery, niezwykle staranne odtworzone realia historyczno-obyczajowe to nie ma się co dziwić, że serial ma do dzisiaj tak wielu wielbicieli.
"Harry Potter i kamień filozoficzny"
Pierwsza część przygód małego czarodzieja powstała w 2001 roku a jej reżyserem był Chris Columbus. Znalazła się ta adaptacja w tym zestawieniu ponieważ jest najwierniejsza w stosunku do oryginału (nie widziałam jeszcze ekranizacji ostatniego tomu, więc nie wypowiadam się na jej temat). Zdaję sobie sprawę, że książki o Harrym Potterze są obszerne i chcący je sfilmować dokładnie, ze wszystkimi wątkami, to trzeba by kilkuodcinkowy serial stworzyć. Ale nie podobają mi się przeinaczenia w stosunku do tekstu J.K. Rowling - a z każdą kolejną częścią jest ich coraz więcej...
"Lew, czarownica i stara szafa"
Dawno temu oglądałam serial BBC na podstawie tej książki, ale dopiero adaptacja Andrew Adamsona z 2005 roku pokazała Narnię taką jak sobie wyobrażałam - z pewnością ma tu ogromne znaczenie fakt, że serial kręcono w studio, natomiast w tym filmie plenery są przecudnej urody (kilka scen kręcono również w Polsce). Nie będę pisać o aktorach, dekoracjach i efektach specjalnych, bo chociaż zasługują na najwyższe uznanie bledną przy muzyce, której autorem jest Harry Gregson-Williams. I tak mi się wydaje, że z inną muzyką ten film wiele by stracił... Powstały ekranizacje kolejnych dwóch książek z narnijskiego cyklu, ale już nie są takie magiczne.
"Mistrz i Małgorzata"
W 1988 roku powstał 4-częściowy serial w reżyserii Macieja Wojtyszki i Marii Kuzemko. Twórcy mieli dosyć ograniczony budżet, więc zaoszczędzili na efektach specjalnych (czego przykładem może być paskudna kukła Behemota) postawili natomiast na największe znakomitości polskiej sceny i ekranu. Lista płac aż iskrzyła od gwiazd pierwszej wielkości - Holoubek, Zapasiewicz, Dymna, Michałowski, Władysław Kowalski, to tylko kilka nazwisk, które się na niej znalazły. Coś wspaniałego.
"Ogniem i mieczem"
Jerzy Hoffman to jeden z moich ulubionych reżyserów. Długo nie mógł nakręcić tego filmu, którym zamknąłby wreszcie ekranizację sienkiewiczowskiej "Trylogii". Udało się to dopiero w 1999 roku. Powstanie filmu poprzedziły dyskusje, a nawet kilka plebiscytów się odbyło, na temat odtwórców głównych ról. Hoffman postawił na aktorów, którzy może nie byli debiutantami, ale też nie byli gwiazdami. Izabela Scorupco w roli Heleny była całkiem poprawna, Michał Żebrowski musiał się nieźle namęczyć, żeby w drewnianego Skrzetuskiego tchnąć trochę życia ale Aleksander Domogarow jako Bohun to było to:)
A nie należy też zapominać o Zamachowskim, Malajkacie, Zborowskim czy Kowalewskim w rolach drugoplanowych.
"Pan Tadeusz"
Tak jak lubię Hoffmana tak nie przepadam za Wajdą, aczkolwiek przyznaję, że zrobił kilka naprawdę dobrych filmów. Powstała w tym samym roku co "Ogniem i mieczem" ekranizacja dzieła Mickiewicza budziła również wielkie emocje - głównie chyba za sprawą grającego księdza Robaka Bogusława Lindy, łączonego z rolami sensacyjnymi, rzucającego "mięchem" na ekranie jak i poza nim, no generalnie nijak się on z duchownym i emisariuszem w jednej osobie nie kojarzył. Tymczasem to chyba najlepsza kreacja w tym filmie - w każdym razie po "Panu Tadeuszu" mój szacunek do Lindy bardzo się pogłębił.
Ale najlepsze co w tej produkcji było to muzyka Wojciecha Kilara i zdjęcia Pawła Edelmana.
"Władca pierścieni"
Nakręcenie ekranizacji książek Tolkiena to zadanie zdawałoby się niewykonalne. Bo i wątków zatrzęsienie, i postaci całe tłumy, i tekst taki raczej nie filmowy (w sensie mało dialogów) - no trudności się mnożą. Na całe szczęście nie zniechęciły one Petera Jacksona, który w latach 2001-2003 przedstawił swoją wizję tolkienowskiej trylogii.
I gdybym musiała wybrać jedną jedyną najlepszą ekranizację to byłby to właśnie cykl "Władca pierścieni".
Nie oglądałam wszystkich filmów. Jednak większość tak i muszę przyznać,że bardziej podobały mi się książki. Może tylko z "Opowieściami z Narnii" było inaczej. Książka w ogóle mi się nie podobała, za to film nawet.
OdpowiedzUsuń{centerbook.blog.onet.pl}
Diuna absolutnie mi się nie podobała, Pan Tadeusz niestety także, ale książka specjalnie mnie nie urzekła. Natomiast Jak najbardziej popieram adaptację Harrego Pottera, Dumy i Uprzedzenia oraz Władcy Pierścieni... a wstyd się przyznać nie wiedziałam, że "Czterej pancerni i pies" było książką :|:| wstyyyd
OdpowiedzUsuńMiravelle - książki zdecydowanie lepsze przyznaję rację, poza tym nigdzie nie napisałam, że filmy są lepsze. Generalnie chodziło o wskazanie ekranizacji będących najbliżej tego, co autor miał na myśli:)
OdpowiedzUsuńFuzja - wszystko to rzecz gustu jest:)
A co do "Pancernych" to ja jestem z pokolenia, które miało tę książkę w lekturach. Co prawda w nieobowiązkowych, ale byli:)
Holoubek w roli Wolanda był genialny! Bardzo lubię tę ekranizację!
OdpowiedzUsuńNo prosze nie spodziewałabym się, że ktokolwiek w tym TOP10 wymieni Chłopów. Mnie osobiście znudził i film i książka, ale oglądałam i przeczytałam do końca. Co do Harrego Pottera w 100% się zgadzam a do serii polskich filmów dorzuciłabym "Zemstę".
OdpowiedzUsuńBibliofilka - popieram w całej rozciągłości:)
OdpowiedzUsuńPatrycja Antonina - a mnie się chłopi bardzo podobali, ale to rzecz gustu jest:)
Natomiast "Zemsta" - fakt, niezła, szczególnie Gajos, Seweryn i Olbrychski. Nie podobał mi się za to zupełnie Polański - zniszczył Papkina:(
A ja bardzo żałuję, że nie udało mi się obejrzeć Mistrza i Małgorzaty. Chłopi fantastyczni, podobnie jak książka. Jestem na świeżo po lekturze Ziemi obiecanej i jestem pod wielkim wrażeniem (film zupełnie nie dorasta do książki). Z ekranizacji Trylogii wolę Potop niż Ogniem i mieczem :) Natomiast ekranizacja Pana Tadeusza moim zdaniem majstersztyk.
OdpowiedzUsuńZ Panem Tadeuszem zgodzę się w zupełności - gdy czytałam epopeję nie sądziłam, że ktoś porwie się na nakręcenie z niej filmu, a gdy o planach Wajdy zrobiło się głośno podchodziłam do tego dosyć sceptycznie.
OdpowiedzUsuńJak się okazało zupełnie niepotrzebnie :)
Ogniem i mieczem z Trylogii też podobało mi się najbardziej, choć w wersji książkowej wolałam Potop.
Co do Harry'ego mam dokładnie takie samo zdanie, podobnie z Władcą pierścieni :)
Pozostałych filmów nie widziałam lub, jak w przypadku Pancernych, nie czytałam książek.