Poznajcie się - oto Albrecht, dla znajomych Al. Razem z Laurą, właścicielką niewielkiej agencji PR, mieszka w blokhauzie na przedmieściach Warszawy. Erudyta - inteligentny, chętnie posługuje się językiem włoskim i łaciną, zna dzieła filozofów starożytnych,ma własne zdanie na temat kina i literatury z wyższej półki ale przyznaje się również do znajomości książek i filmów z nurtu popularnego. Naturę ma może nieco melancholijną, ale jest ogólnie lubiany, a nawet można się pokusić o stwierdzenie, że jego otoczenie darzy go szacunkiem. To z grubsza byłoby tyle na jego temat...
A przepraszam, zapomniałam o najważniejszej sprawie - Al nie jest jakimś zwykłym facetem, jest czystej krwi (no prawie czystej, bo jedna z prababek zapomniała się swego czasu z mastifem brazylijskim) bloodhoundem, zwanym w średniowieczu psem św. Huberta.
Al jest beznadziejnie zakochany w swojej pani, ale nie przeszkadza mu to w obserwacji co ponętniejszych suczek zamieszkałych w okolicy. A okolica piękna i przyjazna dla czworonogów - trawniki między blokami gdzie można pobiegać, a na wyciągnięcie łapy las stworzony wręcz do długich spacerów.
Pewnego dnia spokojnym osiedlem wstrząsa makabryczne odkrycie - przy jednej z leśnych ścieżek zostają odnalezione zwłoki dalmatyńczyka Aleksandra. Bliższe oględziny wykazują, że został on uduszony a następnie porzucony w lesie. Na psy jak również na właścicieli pada blady strach a to dopiero początek ich kłopotów.
Po raz pierwszy z Izabelą Szolc, autorką książki "Strzeż się psa" spotkałam się przy okazji zbioru opowiadań pt. "Naga" o których pisałam TUTAJ. Wydawało mi się, że wiem czego się mogę spodziewać i nastawiłam się na literaturę wymagającą i wzbudzającą ogromne emocje. Tymczasem otrzymałam coś zupełnie innego - perełkę skrzącą się dowcipem, z licznymi nawiązaniami do filozofii, literatury, kina i innych dziedzin kultury i nauki. Powieść jest zabawna i wciągająca, psie towarzystwo wykazuje niezwykłe podobieństwo do swoich właścicieli, przyjmując do siebie ludzkie wady i przyzwyczajenia. Pod wątkiem komediowo-kryminalnym kryje się jednak drugie dno. Książka, chociaż na pierwszy rzut oka opowiada o czworonogach, jest niezwykle trafnym studium nas samych, ludzi początku XXI wieku, dla których priorytetem jest sukces zawodowy, angażujących się w krótkotrwałe i mało stabilne związki, chwiejnych emocjonalnie i przede wszystkim bardzo samotnych. Jakże często najbliższą osobą staje się w takiej sytuacji pies - wierny i przywiązany do swojego pana czy pani, ale siłą rzeczy nie będący w stanie zastąpić drugiego człowieka.
Al i jego przyjaciele są bardzo spostrzegawczy i zdarza im się często plotkować o swoich właścicielach oraz ich oceniać. Niestety te oceny rzadko bywają dla nas pozytywne. I przyznam się, że czytając tę historię zastanawiałam się jakie świadectwo wystawiły by mi moje domowe psy...
Serdecznie polecam - książka zapewni wam kilka godzin doskonałej rozrywki w towarzystwie psów i ich właścicieli. A ja tymczasem czekam na kolejną książkę Izabeli Szolc - ciekawe jakie swoje nowe wcielenie nam zaprezentuje?
A przepraszam, zapomniałam o najważniejszej sprawie - Al nie jest jakimś zwykłym facetem, jest czystej krwi (no prawie czystej, bo jedna z prababek zapomniała się swego czasu z mastifem brazylijskim) bloodhoundem, zwanym w średniowieczu psem św. Huberta.
Al jest beznadziejnie zakochany w swojej pani, ale nie przeszkadza mu to w obserwacji co ponętniejszych suczek zamieszkałych w okolicy. A okolica piękna i przyjazna dla czworonogów - trawniki między blokami gdzie można pobiegać, a na wyciągnięcie łapy las stworzony wręcz do długich spacerów.
Pewnego dnia spokojnym osiedlem wstrząsa makabryczne odkrycie - przy jednej z leśnych ścieżek zostają odnalezione zwłoki dalmatyńczyka Aleksandra. Bliższe oględziny wykazują, że został on uduszony a następnie porzucony w lesie. Na psy jak również na właścicieli pada blady strach a to dopiero początek ich kłopotów.
Po raz pierwszy z Izabelą Szolc, autorką książki "Strzeż się psa" spotkałam się przy okazji zbioru opowiadań pt. "Naga" o których pisałam TUTAJ. Wydawało mi się, że wiem czego się mogę spodziewać i nastawiłam się na literaturę wymagającą i wzbudzającą ogromne emocje. Tymczasem otrzymałam coś zupełnie innego - perełkę skrzącą się dowcipem, z licznymi nawiązaniami do filozofii, literatury, kina i innych dziedzin kultury i nauki. Powieść jest zabawna i wciągająca, psie towarzystwo wykazuje niezwykłe podobieństwo do swoich właścicieli, przyjmując do siebie ludzkie wady i przyzwyczajenia. Pod wątkiem komediowo-kryminalnym kryje się jednak drugie dno. Książka, chociaż na pierwszy rzut oka opowiada o czworonogach, jest niezwykle trafnym studium nas samych, ludzi początku XXI wieku, dla których priorytetem jest sukces zawodowy, angażujących się w krótkotrwałe i mało stabilne związki, chwiejnych emocjonalnie i przede wszystkim bardzo samotnych. Jakże często najbliższą osobą staje się w takiej sytuacji pies - wierny i przywiązany do swojego pana czy pani, ale siłą rzeczy nie będący w stanie zastąpić drugiego człowieka.
Al i jego przyjaciele są bardzo spostrzegawczy i zdarza im się często plotkować o swoich właścicielach oraz ich oceniać. Niestety te oceny rzadko bywają dla nas pozytywne. I przyznam się, że czytając tę historię zastanawiałam się jakie świadectwo wystawiły by mi moje domowe psy...
Serdecznie polecam - książka zapewni wam kilka godzin doskonałej rozrywki w towarzystwie psów i ich właścicieli. A ja tymczasem czekam na kolejną książkę Izabeli Szolc - ciekawe jakie swoje nowe wcielenie nam zaprezentuje?
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości
Obiecuję, że przeczytam jeżeli będzie ku temu okazja. Autorki nie znam, dlatego uczynię to z jeszcze większą przyjemnością :-)
OdpowiedzUsuńfajnie się zapowiada :)))
OdpowiedzUsuńJa własnie kończę, dlatego wybacz, że nie przeczytam Twojej recki :) Wrócę tu jak napiszę swoją :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie kawał świetnej zabawy:) wśród czworonogów oczywiście
Czytałam książkę i polecam szczerze :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to może być bardzo ciekawa i lekka książka, chętnie po nią sięgnę jeśli się trafi :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam ją czytać. Bardzo mi się podobała,nico krótka ale przyjemna lektura. Polecam
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie ta książka. Muszę przyznać, że pomysł na fabułę ciekawy ;)
OdpowiedzUsuńO, po tytule już miałem nadzieję,że się dopatrzę recenzji "Cujo" Kinga... ^^
OdpowiedzUsuńWielcem ciekawa :D
OdpowiedzUsuńJa też czasem zastanawiam się, jaką ocenę wystawiłaby mi moja Punia (ratlerek) ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam nadzieję niedługo przeczytać:)
przeczytałam, bardzo zabawna książka :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesująco zapowiada się ta książka i myśle, że na prawdę może przynieść mi na kilka godzin dobrej rozrywki. Uwielbiam tematykę psów, a w szczególności ksiażki, w których się one znajdują. Nie jest ich w zasadzie dużo, dlatego też czuje do nich spory sentyment;)
OdpowiedzUsuń