Wróciłam, żyję i nawet się nieźle mam...
Niestety czasami wypada coś na co nie jesteśmy w stanie nic poradzić - tak było ze mną w ostatnich dwóch tygodniach. Ale już wszystko idzie ku lepszemu i mam nadzieję, że takie przerwy w bywaniu tu i u Was się nie powtórzą:)
A jak już jestem to zapraszam na konkurs ze Światem Książki.
Walczymy o książki Rosamund Lupton:
Co trzeba zrobić?
Puścić wodze fantazji i odpowiedzieć na takie pytanie:
"Na jeden dzień Twój duch oddziela się od ciała i może się udać w dowolne miejsce. W jakim wydarzeniu chciałbyś wziąć udział lub jakie tajemnice chętnie byś poznał?"
Ciekawa jestem co napiszecie, bo ja gdybym miała taką możliwość to chciałabym... A nie, ja w konkursie nie biorę udziału...
Warunki konkursu:
Walczymy o książki Rosamund Lupton:
Co trzeba zrobić?
Puścić wodze fantazji i odpowiedzieć na takie pytanie:
"Na jeden dzień Twój duch oddziela się od ciała i może się udać w dowolne miejsce. W jakim wydarzeniu chciałbyś wziąć udział lub jakie tajemnice chętnie byś poznał?"
Ciekawa jestem co napiszecie, bo ja gdybym miała taką możliwość to chciałabym... A nie, ja w konkursie nie biorę udziału...
Warunki konkursu:
- Konkurs trwa trzynaście dni - od 13.04 do 25.04. 2012 r. do północy.
- Wypowiedzi umieszczamy pod tym postem.
- Osoby nie posiadające blogów tradycyjnie proszę o zostawienie namiarów mailowych.
- Byłoby mi miło, gdybyście poinformowali o konkursie na swoich blogach, ale nie ma takiej konieczności.
- Trójkę laureatów ( Im. - komplet książek R. Lupton, IIm. - "Potem", IIIm. - "Siostra") ogłoszę do końca kwietnia i skontaktuję się z nimi w celu ustalenia szczegółów odbioru nagród.
- Przyznaję, że zwracam uwagę na poprawność czytanego tekstu (takie skrzywienie zawodowe) i o ile jestem w stanie zrozumieć, że ktoś zapomina o przecinkach (sama mam z nimi problemy), o tyle błędy ortograficzne czy gramatyczne mają wpływ na końcową ocenę. No ale przecież tacy pasjonaci książek jak Wy nie robią błędów, prawda?
No, no Aniu :) Dla kogoś szczęśliwy piątek ;)
OdpowiedzUsuńJakoś tak wyszło;)
UsuńE, no każdemu błędy się zdarzają;) Ponoć Lenin powiedział, że kto błędów nie robi, ten nic nie robi;D [Ale rozumiem, o co Ci chodzi.]
OdpowiedzUsuńRozumiem, że się zdarzają.
UsuńAle jak widzę słówko "karzdy" na ten przykład to mnie skręca...
Ha ha, no zgadzam się oczywiście. Ortografia i interpunkcja!!! Jak ja widzę 'wyraz-spacja-przecinek', to mnie skręca. Ja rozumiem, że komuś się może tak w klawiaturę walnąć łapką, że mu spacja 'zjedzie', ale nagminnie niektórzy robią spację (pauzę?) przed wyrazami. Straszne.
UsuńNo, ale już kończę i dumam nad odpowiedzią:)
"Na jeden dzień Twój duch oddziela się od ciała i może się udać w dowolne miejsce. W jakim wydarzeniu chciałbyś wziąć udział lub jakie tajemnice chętnie byś poznał?"
OdpowiedzUsuńGdyby tylko byłoby to możliwe, wysłałabym moją duszę do Japonii. Konkretniej do Tokio. Brzmi banalnie... Tylko, że ta dusza powinna znaleźć się w Tokio też o konkretnej porze - w godzinach 3 - 6/7 rano. Nad ranem Tokio ma całkowicie inny klimat. Nieco ospałe, po ulicach włóczą się bezdomni, "poimprezowicze" i wracają ludzie z nocnych zmian. Nie ma zgiełku, nie ma hałasu, jest właśnie ta specyficzna ospałość. Chciałabym, żeby mój duch sunął wśród nich w rytm jazzu. Bo właśnie z takim sennym klimatem jazz mi się kojarzy...
krolikowskam@interia.pl
A zatem, chyba, zacznę :)
OdpowiedzUsuńAch! Cudowny pomysł z takim oddzieleniem ciała od duszy i uniesieniem się ponad fizyczność gdzie tylko się chce. Jeden dzień to wiele i niewiele zarazem, jednak gdybym mogła mieć choćby jeden taki dzień...
Chciałabym wykorzystać go co do minuty. Wstałabym wraz ze świtem i wybrała się w podróż do Paryża (mogłabym za darmo polecieć samolotem! :)). Tam na śniadanie dostałabym najpiękniejsze na świecie krajobrazy. Architektonicznie syta wsiadłabym w kolejny samolot aby przejść ulicami Nowego Jorku, poczuć ten zgiełk ale i energię. Następnie Hollywood. Tam chciałabym zobaczyć moich ulubionych aktorów, najprzystojniejszych na świecie mężczyzn :) Wiem, prosty ze mnie człowiek! Następnie, na skraju omdlenia od tylu atrakcyjnych widoków wsiadłabym w kolejny samolot - do Polski. Tutaj, jako duch zrobiłabym trochę bałaganu na mojej uczelni. Niech wiedzą, że dobro i zło powraca ^^. A tak na poważnie, to nie wiem co mogłabym robić tego dnia. Trochę się boję, że go zmarnuję. Odwiedzam więc szybko dom i szepczę dobre słowa do ucha wszystkim domownikom. Przechodzę szczytami wzgórz, które otaczają mój dom słuchając z mp3 ulubionych piosenek aż rozładuje się bateria. Ściemnia się. Lecę więc na autobus a później do samolotu i pędzę co sił, tym razem na koncert aktualnie grającej ulubionej kapeli: One Republic, The Fray, Adama Lamberta, Bullet For My Valentine, Lady Pank, Kamila Bednarka, nie pogardzę żadnym :) Lekko zmęczona zahaczam jeszcze o pobliski klub gdzie resztki energii wyrzucam z siebie w tańcu do r'n'b :) Na nogach jak z waty wsiadam w ostatni samolot... Wracam do swoje łóżka i swojego ciała.
http://www.youtube.com/watch?v=5E4j_n17cTI&ob=av3e
Dłuuugo to pisałam ^^
UsuńFantastyczny pomysł zgłaszam się . Na jeden dzień Twój duch oddziela się od ciała i może się udać w dowolne miejsce. W jakim wydarzeniu chciałbyś wziąć udział lub jakie tajemnice chętnie byś poznał?"
OdpowiedzUsuńGdybym miała taką możliwość to poleciałabym choć na krótką chwilę do Włoch. Wakacje w tym miejscu zawsze były moim marzeniem. Potem udałabym się do redakcji sportowej jakieś gazety i poprosiła o możliwość napisania własnego artykułu o mojej ulubionej dyscyplinie czyli siatkówce. Chciałabym też ponownie spotkać się z dawnymi znajomymi . Jeśli wystarczyłoby mi czasu chciałabym poznać tajemnice ludzkiego cierpienia. Gdy uda mi się to zrobić moja dusza powróci do ciała. Ja natomiast będę szcześliwa ,że udało mi się zrealizować choć część marzeń.
Pierwsza mysl-nie sposób wybrać... Druga-przecież to oczywiste Carska Rosja na kilka lat przed I wojną światową i wybuchem rewolucji, poznać ten klimat, który tak bardzo stara się oddać wielu autorów, móc zobaczyć dwór cara Mikołaja, Petersburg w tamtych czasach, przejchać się saniami, odpocząć w jednej z rosyjskich daczy. Gdyby tylko tak można było...
OdpowiedzUsuńGdzie chciałabym się przenieść na jeden dzień? Do Rumunii, żeby popatrzeć na Święto Wiosny, czyli Martisor. Jest ono obchodzone 1 marca i podobno w tym dniu wszyscy są dla siebie mili i składają sobie życzenia. Panowie dają paniom małe maskotki, różnego rodzaju, a do każdej z nich jest przyczepiony symbol święta - coś w rodzaju kokardki wykonanej z białej i czerwonej wełny. Podobno życzenia składają sobie nawet obcy ludzie, prezenty również trafiają do osób często nieznanych. Czy to nie byłoby budujące doświadczenie - zobaczyć tą serdeczność w zachowaniu się ludzi, zamiast obojętności czy nawet agresji z którym często spotykamy się na co dzień? W dodatku wreszcie mogłabym, choć w nieco nietypowy sposób, odwiedzić Rumunię która mnie zafascynowała. Szkoda tylko że, pozostając niewidzialna, sama nie mogłabym otrzymać jakiejś maskotki;)
OdpowiedzUsuń"Na jeden dzień Twój duch oddziela się od ciała i może się udać w dowolne miejsce. W jakim wydarzeniu chciałbyś wziąć udział lub jakie tajemnice chętnie byś poznał?"
OdpowiedzUsuńW pierwszej kolejności poleciałabym do USA. Jako niewidzialny duch postarałabym się dotrzeć tam gdzie mogą ukrywać informacje o kosmitach i końcu świata. Bogatsza o szokujące fakty i pomna, że mam tylko jeden krótki dzień namieszałabym wśród rosyjskich milionerów i przelała trochę kasy do banku w Szwajcarii, poleciałabym również do Francji na kabaret, do Argentyny tańczyć tango, a na koniec, mocno zmęczona, ale nadal żądna wrażeń udała się na karnawał w Rio.
zapraszam na swoje rozdanie książkowe http://miu86.blogspot.com/2012/04/rozdawajka-uwaga-bardzo-krotka.html#more
UsuńJej, zapewne moja dusza (wspominałam jaka to wredna gadzina jest?...) cofnęłaby się w czasie i przeniosła do Wielkiej Brytanii, gdzie usiadłaby na ramieniu Profesora Tolkiena gdy ten pisał historię o stworzeniu Ardy :) I powtarzałaby "Nyuuu, nyuuu!" za każdym razem, gdy napisałby coś o Fingolfinie ^^
OdpowiedzUsuńNyuuu, nyuuu!
Przeniósł bym się do ciała Poncjusza Piłata na czas sądu na Jezusem i w trybie doraźnym kazałbym ukrzyżować faryzeuszy. Ciekawe co na to zainteresowany? Ale chyba święta by nam się zmieniły.
OdpowiedzUsuń"Na jeden dzień Twój duch oddziela się od ciała i może się udać w dowolne miejsce. W jakim wydarzeniu chciałbyś wziąć udział lub jakie tajemnice chętnie byś poznał?"
OdpowiedzUsuńJa bym chciała w ten jeden wyjatkowy dzień znaleźć się przy Tej Michalak,gdy zaczynała pisać "Poczekajkę". Dowiedziałabym się,czy któryś z bohaterów jest autentyczny...oraz....hmmm...które wydarzenia (z ksiażki) miały miejsce w życiu autorki i sprawiły,że zaczęła przelewać myśli na papier...A może okazałoby się,że to wszystko to tylko fikcja literacka...? Później wróciłabym do swojego mieszkanka i popijając gorącą czekoladę zanużyłabym się po raz kolejny w tej jakże magicznej historii...
celinka3645@wp.pl
"Na jeden dzień Twój duch oddziela się od ciała i może się udać w dowolne miejsce. W jakim wydarzeniu chciałbyś wziąć udział lub jakie tajemnice chętnie byś poznał?"
OdpowiedzUsuńJa bym chciała w ten jeden wyjatkowy dzień znaleźć się przy Tej Michalak,gdy zaczynała pisać "Poczekajkę". Dowiedziałabym się,czy któryś z bohaterów jest autentyczny...oraz....hmmm...które wydarzenia (z ksiażki) miały miejsce w życiu autorki i sprawiły,że zaczęła przelewać myśli na papier...A może okazałoby się,że to wszystko to tylko fikcja literacka...? Później wróciłabym do swojego mieszkanka i popijając gorącą czekoladę zanużyłabym się po raz kolejny w tej jakże magicznej historii...
celinka3645@wp.pl
Gdybym choć na jeden dzień mogła jako duch, bez niewygody podróży czy długich oczekiwań miała zwiedzić jakieś miejsce, bez wątpienia byłby to Londyn. Angielski jako język nie idzie mi najlepiej, ale to miasto jest tak niezwykle magnetyczne i przyciągające, że spełnieniem moich marzeń będzie nawet spacer wśród angielskich ulic. Marzę o zobaczeniu na żywo Big Bena i London Eye, czerwonych budek telefonicznych i piętrowych autobusów, jeśli miałabym trochę więcej czasu na pewno wpadłabym również do niespotykanego Muzeum Figur Woskowych, gdzie można zobaczyć celebrytów z całego świata zbudowanych z wosku. Podróż do Wielkiej Brytanii to niezwykła przygoda, nie do zapomnienia, o której skrycie marzę od kilkunastu lat.
OdpowiedzUsuńDrugim miejscem w które bym się udała (nie potrafię między nimi wybrać!) to Warszawa, a konkretniej w dniach 10-13 maja na Targi Książki. Nie mogę sobie tego wybaczyć, że mieszkam tak daleko od miast, które organizują Targi Książki, a moim marzeniem jest na nich być i przy okazji poznać innych blogerów i książkomaniaków. Nie raz wyobrażałam sobie, jak wychodzę z takich Targów ze stosem książek do przeczytania, kupionych po przystępnych cenach. Na razie muszę trzymać się nadziei, że w moim rodzinnym Wrocławiu też kiedyś takie się odbędą ;)
Anek, fajne pytanie w konkursie :) Zanim na nie odpowiem to napiszę, że tez zwracam uwagę na ortografię i interpunkcję.
OdpowiedzUsuńMój duch oddziela się od ciała i wchodzi do każdego, ale to każdego domu, mieszkania, apartamentu. Do każdego miejsca na ziemi, gdzie mieszkają ludzie. Nareszcie mogłabym zobaczyć jak mieszkają inni, jak mają urządzone domy i mieszkania, czy mają i jakie mają książki? Jak mieszkają bogaci, jak biedni i jak klasa średnia? Jak studenci, samotni, żonaci, wdowy i homoseksualiści. Zobaczyłabym jakie mają problemy, czy w domu chodzą w dresach czy ładnie ubrani, czy kobiety codziennie się malują? No i muszę zobaczyć na własne oczy, czy ludzie na serio mają taki pier... jak w programie perfekcyjna pani domu. Bo wierzyć mi się nie chce. Zajrzałabym do szaf czy mają ubrania poukładane, ile mają butów, zerknęłabym do łazienek, jakich kosmetyków używają, do sypialni jak śpią i czy się kochają (na to poświęciłabym dużo czasu), ile mają dzieci, czy dzieci mają swoje pokoje. No i do lodówek też bym zajrzała czy jedzą zieleninę czy śmieciowe jedzenie i co w lodówce trzymają prócz jedzenia. Bo tu wyobraźnia ludzka nie ma granic, aż się wierzyć nie chce... To kiedy mój duch może od ciała się odczepić na jeden dzień? Załatwię opiekę dla Emilki, żeby duch mógł swobodnie zaglądać tam, gdzie przeciętny Kowalski zajrzeć nie może...
Podaj się za rachmistrza spisu powszechnego, że zrobili dogrywkę bo Tusk nie wie co mamy po szafach pochowane. No i, że lodówki pełne za jego rządów. Brak współpracy karany zgodnie z ustawą.
UsuńJestem policjantką... I od dłuższego czasu pracuję na dość poważną sprawą. Muszę przyznać, że przydałoby się mojej duszy uwolnić od zestresowanego i zmęczonego ciała i poszybować do... mieszkania sprawcy owego zdarzenia nad którym ślęczę... Oj, wyszłyby wtedy na jaw skrywane przez niego tajemnice... A ja dostałabym nagrodę i w końcu odpoczęłabym na zasłużonym urlopie:)
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńA oto moja opowieść:
Gdyby mój duch mógł opuścić ciało i udac się w dowolne miejsce, pewnie od razu cofnąłby się w czasie o dwa lata i znalazł w łodzkim szpitalu, obok łózka wspaniałego starszego człowieka. Człowiek ten korzystając z chwili samotności pomiedzy czuwaniem najbliższych postanowił odejść cichutko. To takie osobiste marzenie ducha, ukształtowanego poniekąd miłością Starszego Człowieka.
A ja, jako kobieta chciałabym duchowo uczestniczyć w pierwszych marszach sufrażystek, które wywalczyły nam jakże dziś oczywiste prawa.
A podróże w czasie są dozwolone? Pojawiły się takie pomysły w postach powyżej, ale dla pewności - pytam...
OdpowiedzUsuń"Na jeden dzień Twój duch oddziela się od ciała i może się udać w dowolne miejsce. W jakim wydarzeniu chciałbyś wziąć udział lub jakie tajemnice chętnie byś poznał?"
OdpowiedzUsuńGdyby na jeden dzień moja niespokojna, rozkoszująca się młodością dusza mogłaby oddzielić się od ciała, zapewne powędrowałaby do odległej, magicznej Papui Nowej Gwinei. W gęstych tropikalnych lasach tego jednego z najmniej znanych, a przez to fascynującego kraju, na własne oczy zobaczyłaby rajskie ptaki i ogromne motyle. Może pobiegłaby za jednym z nich, gdyby gdzieś odlatywał, chcąc dokładniej mu się przyjrzeć i nasycić oczy jego pięknem. Nagle, kiedy motyl zniknąłby jej z oczu znalazłaby się na festiwalu folklorystycznym sing-sing. Obserwowałaby mieszkańców gór, którzy jeszcze niedawno byli kanibalami, a teraz z pomalowanymi na czerwono twarzami, przyodziani w najwspanialsze ozdoby, również w naszyjniki ze spreparowanych głów, paradowaliby, wymieniali prezenty, odprawialiby rytualne świniobicie, ucztowali i tańczyli, oraz pozowali do zdjęć z turystami, którym po cichu zazdrościłaby, gdyż również chciałaby mieć zdjęcie z Papuasem. Po nacieszeniu się oglądanym widowiskiem, powędrowałaby do jaskini pośród dzikich puszcz, gdzie żyje ostatni koczowniczy lud. Bardzo chciałaby się dowiedzieć, jak się żyje z dala od reszty świata i innych ludzi. Oczywiście nie mogłaby o to zapytać, ale mogłaby popatrzeć. I właśnie w ten sposób - obserwując, spędziłaby z ludem Mekambutów trochę czasu. Na koniec tej niezwykłej przygody, udałaby się na wybrzeże Papui, by nurkując zobaczyć piękne rafy koralowe i delfiny. Noc spędziłaby na plaży, wsłuchując się w szum fal i obserwując gwieździste niebo, czekałaby na wschód słońca by zobaczyć, jak wszystko budzi się do życia.
rozallkowa@interia.pl
Haha, gdybym miała taką możliwość, nie byłoby chyba takiej rzeczy, jakiej nie chciałabym wtedy zrobić:)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze byłoby to sporym ułatwieniem w czymkolwiek, bo w końcu dusza jest formą bezcielesną, toteż wejście gdziekolwiek nie byłoby przeszkodą:D
Ale gdybym miała taką okazję, z pewnością wybrałabym się za Ocean, do słynnego USA. Panicznie boję się latać samolotami (przed oczami tyle katastrof od razu staje), więc duchowe przeniesienie się tam ułatwiłoby całkowicie sprawę. No, jeśli mamy zapewniony "dojazd", z pewnością wykorzystałabym tę chwilę odwiedzin na maksymalne zwiedzanie wszystkich miejsc i zakątków Ameryki. Począwszy od Nowego Jorku do Las Vegas oraz Waszyngtonu. Chciałabym móc wejść w każde możliwe miejsce (no bez przesady, no i skojarzeń:P), pozwiedzać zakątki, które nie są dostępne dla turystów. A na koniec nie omieszkałabym zajrzeć tam i ówdzie, gdzie mieszkają moi amerykańscy idole:D Tak tylko "zerknąć":P Pooglądać:D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOddzielić duszę od ciała... Marzę o tym na każdej znienawidzonej przeze mnie lekcji geografii. Patrzę otępiałym wzrokiem w tą mapę, marząc by oceany zaczęły szumieć, a żebym ja znalazła się z leżakiem w strefie klimatów podzwrotnikowych. Nic prostszego!
OdpowiedzUsuńdon_chichot@op.pl
Oj, jaki fajny temat na wypowiedź! ;-)
OdpowiedzUsuńGdybym mogła na jeden dzień powędrować tam, gdzie chcę, to na pewno byłaby to polanka oddalona kilkadziesiąt sążni od Komendanckiej Daczy pod Petersburgiem, popołudniem 27 stycznia 1837, w dniu, w którym doszło do pojedynku Aleksandra Puszkina z oficerem G. D` Anthesem.
Kocham Puszkina miłością wielką, przeczytałam na jego temat chyba wszystko, co ukazało się na naszym rynku wydawniczym, ale nadal nie wiem, co zdarzyło się tego pamiętnego dnia.
Czy panowie naprawdę pojedynkowali się o piękną Natalię, czy padli ofiarą dworskich intryg? Czy Puszkin w ostatnich chwilach był dla swojej żony tak wyrozumiały, jak to przedstawili jego przyjaciele? Czy pani Puszkina była wierna swojemu poecie?
Patrząc na wydarzenia tamtego zimowego popołudnia może znalazłabym odpowiedź na przynajmniej kilka pytań.
Poza tym, mocno przemawia do mnie nastrój tego mrocznego popołudnia. Chmury wisiały wtedy nisko, wiał porywisty wiatr. Las zalegał śnieg, w którym mężczyźni, okutani w szuby, zapadali się po kolana.
Nieopodal stały parskające konie, zaprzężone do sań.
Panowie odmierzyli kroki, odznaczyli teren swoimi płaszczami.
A co stało się później?
Tego bardzo, bardzo chciałabym się dowiedzieć.
Serdeczności. ;-)
Nie ukrywam, że gdybym miała możliwość poznania dowolnego momentu w historii, to nie zastanawiałabym się dwa razy i popędziła do Biblioteki Aleksandryjskiej. Jako że poruszałabym się bez ciała, to zaglądałabym uczonym, filozofom oraz ich uczniom przez ramię i razem z nimi poznawała wiedzę, która w chwili spalenia tego wspaniałego przybytku przepadła na zawsze.
OdpowiedzUsuńZ chęcią dowiedziałabym się, jaką wiedzę faktycznie zdobyli antyczni uczeni - na jaką skalę odkryli, że Ziemia jest okrągła (i kto tak naprawdę pierwszy doszedł do tego wnioski), czy Arystarch naprawdę był protoplastą teorii heliocentrycznej oraz jakimi metodami się posługiwali.
Zawsze podziwiałam umiejętność "Starożytnych" do wychodzenia poza schematyczne myślenie i wysnuwania wniosków, które ponownie pojawiały się dopiero setki lat później. Chciałabym więc przede wszystkim zrozumieć JAK dochodzili do swoich teorii.
Obawiam się, że jeden dzień mógłby nie wystarczyć, ale... Od czegoś trzeba zacząć, prawda? ;-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoim wielkim marzeniem jest poznanie dzikiej przyrody amazońskiej dżungli oraz obcych i bardzo pierwotnych kultur, które żyją całkowicie z dala od cywilizacji. Dlatego z przyjemnością wybrałabym się na wyprawę razem z Wojciechem Cejrowskim do świata, w którym pojęcie czasu nie istnieje...
OdpowiedzUsuńJeszcze mail- m.anita.m.28@gmail.com
OdpowiedzUsuń