Na początek pytanie filmowe będzie - który film otrzymał najwięcej statuetek Oscara? Od razu powiem, że tych statuetek było aż 11.
Okazuje się, że takich filmów było w historii tej nagrody aż trzy - "Władca Pierścieni. Powrót króla" w 2003, "Titanic" w 1997 oraz "Ben Hur" w 1959 roku. O ile dwa pierwsze filmy są dosyć rozpoznawalne nawet przez młode pokolenie o tyle "Ben Hur" pokrył się już kurzem zapomnienia, a szkoda, bo chociaż to hollywodzka superprodukcja to naprawdę piękny film. No może trochę długi, bo ponad 3 godziny, ale mijają one nie wiadomo kiedy.
Coraz mniej osób wie również, że film jest ekranizacją powieści pod tym samym tytułem, którą w 1880 roku wydał Lewis Wallace. Książka niemal natychmiast stała się światowym bestsellerem - dla przykładu pierwsze polskie wydanie ujrzało światło dzienne w 1889 roku.
Autor był amerykańskim wojskowym i dyplomatą. Brał udział w wojnie meksykańskiej oraz wojnie secesyjnej po stronie Unii, wsławił się obroną Waszyngtonu przed wojskami Konfederacji, za co otrzymał stopień generała. Jeśli chodzi o karierę dyplomatyczną to był gubernatorem stanu Nowy Meksyk w latach 1878 - 81, a przez jakiś czas piastował urząd ministra pełnomocnego rządu Stanów Zjednoczonych w Turcji na dworze sułtana Abd-ul-Hamida II.
Jednak to nie zasługi wojenne ani nie działalność polityczna utrwaliły jego imię a historyczna powieść z czasów Jezusa Chrystusa. Początkowo planował Wallace napisać nowelkę o trzech mędrcach spieszących do betlejemskiego żłóbka (stanowi ona ostatecznie prolog całej historii) ale pod wpływem byłego towarzysza broni, agnostyka i krytyka religii Roberta G. Ingersolla zdecydował się rozbudować dzieło do rozmiarów powieści, ukazać w nim zasady religii katolickiej oraz udowodnić tezę o historyczności Jezusa.
Bohaterem książki jest młody Żyd - Juda Ben Hur. Pochodzi z jednej z najznamienitszych i najbogatszych rodzin Jerozolimy, przyjaźni się z młodym Rzymianinem Messalą, prowadzi rozliczne interesy handlowe i nie ma większych trosk. Niestety los w jednej chwili niweczy spokój rodziny - na skutek nieszczęśliwego przypadku Juda zostaje oskarżony o zamach na namiestnika Judei i skazany na galery, matka i siostra trafiają do więzienia a cały majątek ulega konfiskacie - kluczową rolę odgrywa tu Messala.
Młodzieńcowi udaje się przeżyć na galerach, co więcej w czasie bitwy ratuje życie dowodzącemu flotą konsulowi, który w dowód wdzięczności adoptuje go i czyni swoim spadkobiercą.
Juda przez cały czas żyje myślą o zemście na swoich prześladowcach, pragnie również odnaleźć matkę i siostrę...
"Ben Hur" to powieść którą trudno podciągnąć pod jakiś jeden gatunek. Szybka akcja, nieco czarno-biali bohaterowie wskazywaliby na powieść przygodową, liczne opisy życia codziennego, zwyczajów, zajęć i rozrywek ówczesnych ludzi stawiają powieść Wallace'a wśród książek obyczajowych zaś obecność wątków teologicznych, rozważania nad judaizmem, liczne nawiązania do nauki Chrystusa, wreszcie opis jego ostatnich chwil sugerują, że może to być literatura religijna. Jeżeli dodać do tego pojawiające się wątki uczuciowe, bo i takich w powieści nie brakuje, to mamy przekrój przez wszystkie gatunki literackie. I chyba to przede wszystkim stanowi o pięknie i wszechstronności tej książki. Bo tak naprawdę to powieść dla każdego niezależnie od wyznawanego światopoglądu.
Dla porządku dodam, że na naszym rynku istnieją dwie wersje tej powieści - cały tekst i wersja skrócona, z której wycięto sporo opisów jak również część rozważań na tle religijnym. Nie mnie sądzić czy wydawca miał prawo robić cięcia na tekście Wallace'a - osobiście czytałam pełną wersję i tę mogę polecić. I jeszcze jedno - jeśli ktoś oglądał film a dopiero pod wpływem mojej recenzji zapłonie (ha!ha!ha!) chęcią poznania literackiego pierwowzoru niech się przygotuje na spore zaskoczenie - filmowcy z jakichś sobie tylko znanych powodów pominęli w ekranizacji jedną z kluczowych postaci występujących w książce i losy bohaterów troszkę inaczej się w związku z tym toczą - aczkolwiek zakończenie jest takie samo;)
Na koniec kadr z filmu z 1959 roku, gdzie tytułową rolę grał Charlton Heston. Scena przedstawia wyścig rydwanów, który zamienia się w pojedynek pomiędzy Judą (biały zaprzęg) a Messalą (zaprzęg czarny). Jest to jedna z najdłuższych (jeśli nie najdłuższa) scen w historii kina - trwa 13 minut.
**********************************************
DZIEŃ TRZECI
Książka, która cię kompletnie zaskoczyła
Zaskoczenie przy lekturze może działać w dwie strony - bo coś może nas zaskoczyć pozytywnie lub wręcz przeciwnie... Tych negatywnych jakoś tak więcej się trafia niestety, ale ja chcę napisać o takim zaskoczeniu na plus. A takowym była lektura książki Wojciecha Cejrowskiego "Gringo wśród dzikich plemion", która przypadkiem znalazła się w moim domu razem z przygotowującym się do konkursu polonistycznego siostrzeńcem. Na temat samego autora miałam ugruntowane zdanie - zdecydowanie negatywne i nigdy bym nie przypuszczała, że jego książka mnie autentycznie zachwyci...
Jesteś kolejną osobą, która mimo iż ma negatywne zdanie na temat pana Cejrowskiego, zachwyca się książką jego autorstwa. Może i na mnie pora, żeby przełamać się i sięgnąć po jego książkę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A to niespodzianka! A mnie właśnie "Gringo..." zaskoczyło na minus. Nie mogłam się wgryźć w tą książkę i koniec końców nawet nie skończyłam jej czytać... Nie dla mnie chyba tego typu książki podróżnicze:)
OdpowiedzUsuńMnie też zaskoczyło na plus:)
OdpowiedzUsuńBen Hura czytałam i bardzo mi się podobał, ale czy to była pełna wersja czy okrojona? Nie mam pojęcia.
OdpowiedzUsuńA Cejrowskiego raczej lubię i książki uwielbiam :)
Książki Cejrowskiego są świetne!
OdpowiedzUsuńZ książką Cejrowskiego miałam podobnie. Nie przepadam za nim (delikatnie rzecz ujmując) to znaczy za jego poglądami, ale książki to pisać umie i rozbawić do łez także:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie:)
Autor i Dzieło to dwie różne sprawy, ale nie od dziś wiadomo, że telewizja kłamie.
OdpowiedzUsuń