Po raz kolejny odwiedziliśmy z moim synkiem mieszkającą w Larkfield siedmioletnią Molly - dziewczynkę, która potrafi rozmawiać ze zwierzętami.
W jej domu odbywa się właśnie ważna uroczystość - Kitty, młodsza siostra Molly, obchodzi czwarte urodziny. Aby uczcić ten ważny dzień i sprawić małym gościom niespodziankę rodzice dziewczynek zaplanowali występ magika Fantastycznego Feliksa. Każdy szanujący się magik musi oczywiście posiadać królika, którego będzie mógł wyciągać z kapelusza. Feliks ma oczywiście takie zwierzątko - bielutkiego króliczka imieniem Śnieżek. Kiedy w czasie występu Molly dotyka futerka zwierzątka szybko orientuje się, że Śnieżek jest magiczną istotą. Upewnia się co do tego po programie, co więcej okazuje się, że Feliks, podobnie jak ona rozumie mowę zwierząt.
Kilka dni później Molly ponownie spotyka Feliksa i Śnieżka w klinice swojego taty. Króliczek cierpi na chroniczną czkawkę i Feliks ma nadzieję, że doktor coś na to poradzi. Dolegliwość jest o tyle niebezpieczna, że kiedy króliczek dostaje ataku owej czkawki znika i odnajduje się w zupełnie nieprawdopodobnych miejscach. O tym oczywiście nie można powiedzieć ojcu Molly - pewnie by wcale nie uwierzył, jak to dorosły...
Z przyczyn obiektywnych Śnieżek musi zostać przez kilka dni w klinice, a Molly ma mu zapewnić opiekę.
W odróżnieniu od poprzednich poznanych przez Molly czarodziejskich zwierzątek Śnieżek jest stworzonkiem mocno kłopotliwym. Trochę samowolny, nieposłuszny, lubi kaprysić, zawsze stawia na swoim - opieka nad nim to prawdziwe wyzwanie. Jeśli dodać do tego jego nagłe zniknięcia, to oczywiste jest, że dla Molly nadchodzi czas ogromnej próby.
Kilkudniowy pobyt Śnieżka w rodzinnym domu dziewczynki ma w założeniu udowodnić jej rodzicom, że jest już na tyle dorosła i odpowiedzialna, żeby mieć własne zwierzątko. Z drugiej strony Molly na własnej skórze odczuwa, że opieka nad zwierzęciem to nie tylko ogromna przyjemność ale równorzędny, a nawet większy, obowiązek.
Niezmiennie polecam tę książeczkę tak jak i całą serię wszystkim dzieciakom w wieku wczesnoszkolnym.
nie przeczytałam Twojej recenzji, żeby nie psuć sobie przyjemności z poznania owego króliczka i jego historii :) Czekam na kolejne książeczki z serii Magic Molly i jakoś dojść do mnie nie mogą...
OdpowiedzUsuńPo lekturę na pewno sięgnę w wolnej chwili, zapowiada się ciekawie. Nawiasem mówiąc, gratuluję fantastycznego bloga, pani Aniu! ;) Uczennica z 3a też już zaczyna :
OdpowiedzUsuńhttp://miszmaszoladubielak.blogspot.com/
Pozdrawiam !