W niedzielę 3 lutego odbyło sie kolejne spotkanie krakowskich biblionetkowiczów. Po raz drugi gościła nas krakowska restauracja "Smakołyki", usytuowana przy ulicy Straszewskiego, niemal naprzeciwko Collegium Novum.
Spotkanie było szczególnie miłe, ponieważ mieliśmy przyjemność gościć grupę katowickich biblionetkowiczów - spotkałam wreszcie na żywo kilka osób, z którymi od prawie trzech lat mam bardzo bliski kontakt poprzez biblionetkowe forum. Było bardzo sympatycznie, wesoło a przede wszystkim książkowo, czego dowodem niech będzie poniższa fotografia:
Jak zwykle miałam nić nie pożyczać ale po raz kolejny nie dotrzymałam słowa i kilka książek do domu przywlokłam...
**************************************
Wczoraj natomiast byłam z moją klasą w kinie na "Hobbicie". Miodzio:)
Chociaż przed projekcją miałam niejakie obawy - o tym, że film jest pierwszą częścią z planowanych trzech dowiedziałam się zaledwie dzień wcześniej i zastanawiałam się w jaki sposób ok. 100 stron powieści przełoży się na trzy godziny filmu...
A jak już zaczęłam oglądać to te trzy godziny minęły nie wiadomo kiedy. Piękne krajobrazy, efekty specjalne i genialna muzyka to ogromne atuty tego filmu. Jak dla mnie świetnym pomysłem były liczne nawiązania do "Władcy Pierścieni" - zapowiedź tego co wydarzy się w Śródziemiu za 60 lat...
Gobliny, orkowie i wargowie odpowiednio brzydcy/przerażający, Bilbo sympatyczny, Gandalf jak zwykle w formie a krasnoludy cudne po prostu:)
A najcudniejszy oczywiście Thorin Dębowa Tarcza...
Spotkanie jak zwykle było wspaniałe! Kiedy wrzucisz więcej zdjęć?
OdpowiedzUsuńZdjęcia są dołączone do czytatki na BiblioNETce:)
UsuńNo właśnie mam spóźniony zapłon - najpierw się głupio pytam, a potem dopiero sprawdzam na B-netce :) Relacja pierwsza klasa!
UsuńSzkoda, że na takie spotkania mam zawsze daleko ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda - bo to bardzo miłe imprezy są:)
Usuń"Hobbita" oglądałam, ale niestety w domu. Żałuję, że nie poszłam do kina, bo na pewno tam bardziej poczułabym tą niezwykłą atmosferę. Mimo wszystko ekranizacja powieści Tolkiena bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńTo jest film, który trzeba obejrzeć w kinie. Ja planuję oczywiście zakup DVD do domowych zbiorów, ale to już nie będzie to...
UsuńA ja na biblionetkowe nigdy nie docieram, więc zrezygnowałam. Teraz też byłam chora:(
OdpowiedzUsuńTo może następnym razem się uda? Nie wolno tracić nadziei:)
UsuńAleż zazdroszczę spotkania!
OdpowiedzUsuńUwierz, jest czego:)
UsuńIleż książek leży na tym stole! Spotkanie musiało być wspaniałe.
OdpowiedzUsuńA przy okazji gratuluję nagrody w konkursie na najlepszą recenzję w biblionetce :-)
Biblionetkowe spotkania z definicji są wspaniałe:)
UsuńDziękuję:)
Choć troszkę drażniło mnie muzyczne nawiązanie do LoTR, to jednak "Misty mountains" łazi za mną krok w krok. I tak już od ponad miesiąca :D
OdpowiedzUsuńZa mną łazi dopiero od wtorku...
UsuńA nawiązanie mi się akurat podobało - jakby nie spojrzał LoTR jest kontynuacją Hobbita;)