piątek, 8 marca 2013

Przy okazji Dnia Kobiet... nie o kobietach jednak

Dzisiejsze święto miało być uczczone opinią na temat jakiejś wielkiej kobiecej literatury albo w ostateczności jakiegoś ckliwego babskiego czytadła... Książki podpadające pod takowe określenia nawet zostały przeczytane, ale przyznam się, że jestem wykończona dzisiejszym dniem i zwyczajnie nie chce mi się pisać czegoś mądrego...
Ale będzie też trochę na temat kobiet, chociaż niejako przy okazji.

Stali bywalcy wiedzą, że pracuję w gimnazjum - trochę uczę, trochę obijam się (przynajmniej wg ministra Boniego) w szkolnej bibliotece.  Według obiegowej opinii młodzież gimnazjalna to "dno i siedem metrów mułu", banda rozwydrzonych wyrostków, co to tylko patrzy popalić, popić, poćpać i po... (zostawiam w domyśle o co chodzi, bo jednakowoż nie lubię wulgaryzmów, nawet na piśmie), to wylęgarnia talentów zasilających policyjne statystyki, to pokolenie galerianek - uff, długo by jeszcze można  wymieniać... 
Pewnie jest w tym trochę racji - bo przecież policyjne statystyki i medialne newsy nie biorą się z sufitu. Ale tak sobie myślę, że to nie do końca prawda. Obraz młodzieży gimnazjalnej w dużej mierze kreują media - a wiadomo, że tu chodzi nie tyle o prawdę co o oglądalność. I nie czarujmy się -  30-osobowa klasa wzorowych uczniów ze średnią 5,3 nie zrobi na opinii publicznej raczej żadnego wrażenia. Co innego "młody gniewny", który udekoruje głowę nauczyciela koszem na śmieci...

Moi uczniowie w żadnym razie nie są aniołami - przydarzają im się rozmaite wypadki (ostatnio mieliśmy taki "czarny tydzień" - przychodziłam rano do szkoły i pierwsze pytanie było "To co dzisiaj wykręcili?"), niektórzy rodzice bywają u nas częstymi gośćmi, zdarzają się (co prawda raz na trzy lata, ale jednak) wizyty policji w celach prewencyjnych, czyli średnia krajowa. 

Ale nawet do tych najbardziej "podpadniętych" można jakoś dotrzeć i zmotywować do działań ku pożytkowi ogólnemu. Piszę o tym bo właśnie z takimi "szkolnymi przestępcami" robiłam dzisiejszy apel na okoliczność Dnia Kobiet. 
Zorganizowaliśmy wybory "Miss Szkoły" i na 10 biorących w nich udział osób, ośmioro to mniej lub bardziej stali użytkownicy dywanika w gabinecie naszego pana dyrektora.
I przyznaję uroczyście, że dawno nie przygotowywało mi się tak fajnie szkolnego apelu - chłopcy podeszli do problemu z entuzjazmem, poczuciem humoru i co najważniejsze z dużą dawką odpowiedzialności, chociaż były momenty, że miałam wrażenie, że wszystko się rozwali i będzie jedno wielkie nic... Ale się udało, co więcej okazało się, że w sytuacjach kryzysowych potrafią stanąć na wysokości zadania - padł nam sprzęt nagłaśniający i w czasie, kiedy był reanimowany moje chłopaki tak kreatywnie bawili publiczność, że nikt później nie chciał uwierzyć, że to była prowizorka.

Poniżej kilka zdjęć z imprezy - pełny serwis fotograficzny i filmowy  na naszej szkolnej stronie internetowej.

"Starsza siostra to bardzo dobry wynalazek" - mówią oczy Bartka.


Kamil ćwiczy rozdawanie całusów;)

Jedną z prezentacji konkursowych był "Taniec łabędzi" w baletkach model "Wieś 3"


Korony i szarfy rozdzielone - chwila dla fotoreporterów.

Fajnych mam uczniów, no nie?

8 komentarzy:

  1. Szkoda, że obecnie młodzież gimnazjalna jest jaka jest. Kiedy sama załapałam się na ten etap edukacji bite dziesięć lat temu, było zupełnie inaczej. Jednym zdaniem - wspominam go najmilej, biorąc pod uwagę całokształt mojej edukacji. Czasami aż chciałabym się cofnąć do tamtych lat. A dzisiaj? Jak słyszę, że pedagog gimnazjum w moim mieście współpracuje z policją i dzieciaki kontrolowane są, gdy błąkają się po mieście wieczorami, to aż mnie ciarki przechodzą. Na szczęście z tego, co się orientuję, nauczyciele dalej organizują różnorodne przedstawienia, zabawy, warsztaty, w których młodzież jako tako bierze udział. W zeszłym roku bodajże w Dniu Kobiet chłopcy przebierali się za dziewczęta, więc na pewno była to duża frajda ;). Niebawem przyjrzę się bliżej naszej młodzieży - piszę pracę magisterską na temat organizacji czasu wolnego przez tę grupę wiekową właśnie i mam nadzieję, że będę mogła liczyć na współpracę z nią w czasie prowadzenia badań ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz - nie wszyscy gimnazjaliści są do bani:)

      To generalnie najgorszy wiek jest - już nie dziecko a jeszcze nie dorosły. U nas pedagog też współpracuje z policją (to chyba jakiś odgórny przepis jest) ale głównie prewencyjnie - policjanci przychodzą z pogadankami na różne aktualne tematy.

      Co mnie najbardziej uderza to fakt, że na nastolatków prawie zupełnie nie mają wpływu rodzice - niestety widzę to w czasie szkolnych wywiadówek. I krew mnie zalewa kiedy słyszę jak mama 14-latki oświadcza, że nic nie może zrobić, bo jej córka już taka jest...

      Chociaż zupełnie rozłożyła mnie jedna mamcia na zebraniu u mojego synka (lat 8, I klasa SP) - bo dziecko nie chce odrabiać lekcji i ona nic nie może na to poradzić... W pierwszej klasie! A co będzie jak już to dziecię dotrze do nas, do gimnazjum? Wykopie mamusię z domu bo przestanie mu być potrzebna?

      Usuń
  2. Jestem w klasie maturalnej, a gimnazjum nie wspominam zbyt dobrze. Kojarzy mi się niestety z wyzwiskami itp. Cieszę się, że ten etap jest już dawno za mną, gdyż nie wyobrażam sobie teraz chodzić z takimi ludźmi do szkoły. Wiadomo, że nie wszyscy są tacy sami, no ale...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te gimnazja to od początku był pomysł poroniony...

      Ja chodziłam do szkoły w zamierzchłych czasach, ale pracować zaczęłam jak jeszcze SP miała 8 lat. Jej ukończenie w wieku lat 15 to było swego rodzaju przejście do świata "prawie dorosłych". Gimnazjum obniżyło ten wiek do lat 13-tu. A niestety trzynastolatek nie jest w stanie udźwignąć tej "dorosłości" i tworzą się różne patologie...

      Usuń
  3. Pewnie, że fajnych masz uczniów! Ludzie lubią narzekać i będą to robić. Wiadomo - istnieją dobrzy i źli uczniowie, to normalne. A dla chłopców szacunek za to, że zgodzili się na takie przebieranki i malowanie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To była ich inicjatywa:)
      Ja tylko starałam się zapanować nad tym całym bałaganem:)

      Usuń
  4. Czytając ten wpis mogę powiedzieć tyle. Nasza pani Ania jak zwykle wszystkie zasługi przypisuje nam a tak naprawdę gdyby nie ona i jej pomoc ,oraz małe podpowiedzi jak namówić naszego pana dyrektora na zgodę na ten oto apel to dzisiejszy dzień w naszej szkole niczym nie różnił by się od innych .Dlatego też w imieniu wszystkich dziękuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Gdyby chłopcy nie chcieli zrobić z siebie przebierańców to ja bym sobie mogła ewentualnie zagwizdać...

      Usuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)