Kończy się powoli okres Wielkiego Postu, za nami już Niedziela Palmowa i tylko kilka dni dzieli nas od Wielkanocy. To jedno z najradośniejszych świąt, afirmujące życie, radość i nadzieję nierozerwalnie wiąże się jakby dla równowagi, z problemem bólu, cierpienia i śmierci. I nieważne jaki mamy światopogląd czy jaką religię wyznajemy - wszyscy mamy te elementy wpisane w życiorys.
Szymon Hołownia to dziennikarz telewizyjny i autor kilku książek z zakresu szeroko pojętej teologii. Po raz pierwszy spotkałam się z jego twórczością przy okazji książki "Bóg, kasa i rock'n'roll" będącej zapisem rozmowy jaką prowadził ze swoim przyjacielem, również dziennikarzem, Marcinem Prokopem. Z tej książki wyłonił mi się obraz człowieka głęboko wierzącego, potrafiącego bronić własnych przekonań ale z drugiej strony tolerancyjnego i szanującego odmienne poglądy swojego rozmówcy.
W tych dniach po raz kolejny sięgnęłam po książkę pana Szymona: tym razem byli to "Ludzie na walizkach. Nowe historie", zapis kilkunastu rozmów przeprowadzonych przez autora w programie emitowanym przez stację Religia.tv.
Interlokutorzy Szymona Hołowni to zarówno postacie znane z mediów (Janina Ochojska, ks. Adam Boniecki, Bogusław Kaczyński) jak i zwykli ludzie, którzy zmagają się ze swoimi problemami w zaciszu własnego domu. Są wśród nich duchowni jak również osoby, które nie są specjalnie religijne, są intelektualiści i kobiety spełniające się w prowadzeniu domu i wychowaniu dzieci - tak naprawdę łączy ich jedno - cierpienie, które stało się ich udziałem.
To ludzie w różnym stopniu dotknięci przez los - opanowani przez nieuleczalną chorobę, przeżywający śmierć współmałżonka lub dziecka, opiekujący się chorymi w hospicjum. Mówią o swoich bolesnych przeżyciach, próbują się jakoś do nich odnieść i, co szczególnie ważne, starają się normalnie żyć.
Czytając te wywiady zadawałam sobie pytanie - jak ja postąpiłabym na miejscu bohaterów, czy jest jakiś wzorzec postępowania w takich sytuacjach, czy można się jakoś przygotować na takie wydarzenia? Większość rozmówców podkreślała rolę religii, wiary, która pomogła im przejść przez cierpienie i ukoiła emocje - niestety, chyba moja wiara jest zbyt mała, bo nijak nie potrafię sobie wytłumaczyć sensowności śmiertelnej choroby małego dziecka czy tragicznej śmierci młodego, dopiero wchodzącego w życie, ratownika GOPR-u.
Książka Szymona Hołowni, pomimo, że wypełniona treściami religijnymi, to wartościowa lektura nie tylko dla katolików. Choroba i śmierć nie wybiera, nie zwraca uwagi na nasze zapatrywania, a z rozmów opublikowanych w tym tomie przebija nadzieja, akceptacja tego co nieuchronne - i sądzę, że możemy się wiele z tych tekstów nauczyć.
**********************************************
Pisałam o tym przy okazji ubiegłorocznych świąt, że moja rodzinna wieś sąsiaduje z Wielkanocą, jedyną taką miejscowością w Polsce. Fakt ten stanowi ważny element promocji naszej gminy i tak w Niedzielę Palmową odbyła się impreza pod hasłem "Gmina Gołcza w legendach" połączona z konkursem palm wielkanocnych oraz degustacją miejscowych specjałów kulinarnych - dosyć obszerną relację można zobaczyć TUTAJ.
Moja klasa IIB wzięła udział w palmianym konkursie z całkiem niezłym skutkiem - zajęli III miejsce. Nagrodą był komplet do gry w rzutki - jakimś cudem po dwóch dniach intensywnego użytkowania nie zanotowano żadnych strat własnych;)
A poniżej kilka fotek dokumentujących proces twórczy:
Własnoręcznie wykonane elementy |
Najważniejsze to dobrze zacząć... |
Palma nabiera kształtu |
Twórcy i ich dzieło:) |
Lubię wielkanocne pałmy, wielkie gratulacje i zapraszam na swoje candy.
OdpowiedzUsuńzielenie.blogspot.com
Kawał palmy, pięknie wyszła. Dla mnie Hołownia pisze nierówno, czasem jest świetny, czasem popada w zbytnią pompatyczność. Kupiłem ostatnio Last minute, zobaczymy jak będzie tym razem :)
OdpowiedzUsuńCudne te palmy!
OdpowiedzUsuńNiedawno czytałam Bóg, kasa i rock'n'roll. Trochę mnie zmęczyło.
Od dawna ciekawią mnie książki Hołowni, ale jakoś dotąd nie udało się mi żadnej przeczytać. Myślę, że przypadłoby mi do gustu, takie książki zwykle dają do myślenia. No, zobaczymy jak wreszcie natrafię gdzieś na jakąś pozycję Hołowni ;)
OdpowiedzUsuń