sobota, 6 czerwca 2015

Powrót do Wartemborka

Renata Kosin - sympatyczna kobitka, poznana zupełnym przypadkiem (jak ja lubię takie przypadki...) po raz kolejny zafundowała mi nieprzespaną noc. Bo jej książek, jak się już zaczęło czytać, nie można tak po prostu odłożyć na półkę. Więc czyta człowiek jeszcze jedną kartkę, i jeszcze jedną, i jeszcze... I kiedy wreszcie dowiaduje się jak się kończą perypetie książkowych bohaterów i z westchnieniem ulgi gasi nocną lampkę to okazuje się, że w pokoju jest już całkiem jasno, a budzik chyba oszalał, bo pokazuje 4.45... A przecież powinien być środek nocy!
Na szczęście dzisiaj nie trzeba było iść do pracy ;)

W kwietniu ubiegłego roku ukazała się książka "Tajemnice Luizy Bein", o której pisałam TUTAJ, natomiast kilka tygodni temu Nasza Księgarnia wydała "Kołysankę dla Rosalie", będącą w pewnym sensie kontynuacją tej powieści. 

Od wydarzeń opisanych w "Tajemnicach" minęło 7 lat. W wartemborskim pałacu zostaje otwarty pensjonat, którego współwłaścicielami są Anna Bein oraz Klara Figiel ze swoim byłym/obecnym mężem Kubą. Właśnie rozpoczyna się pierwszy turnus i do pałacu przybywają goście - starsi państwo z Niemiec, dwóch wędkarzy - samotników, znany pisarz, emerytowany austriacki architekt, znerwicowana pracownica wielkiej korporacji oraz małżeństwo z hotelarskiego piekła rodem...
Do Wartemborka przybywają również goście ze Szwajcarii - Alex i Sara Beinowie z dziećmi: Rosalie i Albertem.

Klara cieszy się z wizyty Beinów, powodzenie pensjonatu również napawa ją optymizmem, jednak nawał zajęć w pałacu połączony z absorbującą pracą zawodową sprawiają, że młoda kobieta jest na skraju wyczerpania tak fizycznego jak i psychicznego. Jest rozdrażniona, ma problemy ze zdrowiem i wygląda jak przysłowiowa "śmierć na chorągwi". Zapada też na totalny "różowstręt", co jest szczególnie uciążliwe, gdyż w pałacu na każdym kroku natyka się na te rośliny - róże były ulubionymi kwiatami Luizy Bein i remontując pałac Klara i Kuba odtworzyli ogród różany. Również w wystroju pałacowych wnętrz dominują różane motywy - coś co początkowo wydawało się świetnym pomysłem aktualnie budzi w Klarze odrazę. Jednak osobiste problemy trzeba odłożyć na bok - z pałacu zostaje uprowadzona Rosalie i jej niania...

Renata Kosin nie rozpieszcza swoich wielbicieli - jedna książka na rok to niezbyt wiele. Jednak wielkie uznanie należy się tej autorce za jakość - ponieważ umieszcza swoich bohaterów w prawdziwych realiach historycznych stara się jak najlepiej poznać wydarzenia o których pisze. Tym razem Klara i Kuba, a pośrednio również Alex muszą się zmierzyć z tym co działo się w Wartemborku i okolicach w latach trzydziestych i czterdziestych XX wieku. Pałac był siedzibą nazistów, którzy przeprowadzali w nim tajemnicze rytuały, do tego należy dołożyć jeszcze nie do końca wyjaśnione związki poprzednich właścicieli z różokrzyżowcami i masonerią - tajemnica goni tajemnicę. Chwilami miałam wrażenie, ze czytam powieść grozy - tajemnicza muzyka, którą Klara słyszy w nocy, nadpleśniałe płatki róż, którymi ktoś zasłał jej łóżko, zmaltretowane psie zwłoki na tarasie budziły dreszcze obawy.

Ponieważ dużą rolę w powieści odgrywa wątek masoński, nic dziwnego, że znajdzie tu czytelnik sporo opisów tajemniczych rytuałów, przepowiedni i proroctw - jednak są one tak zgrabnie wplecione w treść, że nie powinny nikogo zanudzić, a wręcz przeciwnie - pozwolą lepiej zrozumieć z czym muszą sobie poradzić bohaterowie powieści.

A skoro o bohaterach mowa - oprócz nowych postaci (goście i personel pałacu) spotka tu czytelnik wszystkie osoby znane z poprzedniej książki. Nieco więcej miejsca poświęciła autorka Kubie, który w "Tajemnicach" pojawił się jedynie w epizodach, natomiast tutaj razem z Klarą jest bohaterem pierwszoplanowym. Generalnie zyskał moją sympatię, aczkolwiek ma jedna cechę, której nie znoszę - otóż Kuba nagminnie ukrywa przed Klarą pewne fakty (np. przygarnięcie psa, przypadkiem zdobyte informacje na temat pałacu,itp.) niby po to żeby się nie denerwowała. Finał jest taki, że kiedy Klara o wszystkim się dowiaduje (najczęściej od osób trzecich) to jej zdenerwowanie jest kilkakrotnie większe niż w normalnych warunkach... Mam nadzieję, że jeśli pojawi się kolejna książka z Wartemborkiem w tle (na co bardzo liczę), to do Kuby dotrze, że prawda, chociażby najmniej miła jest lepsza niż jej zatajanie, a Klara o pewnych sprawach wolałaby się dowiedzieć bezpośrednio od niego.

Serdecznie polecam lekturę tej książki wszystkim wielbicielom tajemnic i zagadek, nie tylko historycznych. I uzbrajam się w cierpliwość, aby czekać na kolejną książkę pani Renaty...

7 komentarzy:

  1. Pierwsza część była całkiem niezła, więc myślę, że i po tę kiedyś sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już ją mam, czeka w kolejce na czytanie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie ilościowo autorka nie rozpieszcza, ale jak już wydaje książkę to jest ona dopracowana, wymuskana, z licznymi detalami dotyczącymi ciekawych tematów (w każdym tomie to inny temat wiodący).
    Ja jestem pod wrażeniem twórczości, choć przeczytałam dopiero 2 książki autorki. Choć gdybym miała wybrać to jakoś ciut bardziej podobała mi się Luiza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawa recenzja. Nie wiedziałam, że książki Renaty Kosin mieszczą tyle wątków. Koniecznie poznam:) Pamiętam, że na targach w Krakowie toczyła się rozmowa na temat pierwszej części;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam "Tajemnice" i chętnie sięgnę po dalszy ciąg tej opowieści.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja nigdy nie czytałam książek tej autorki. Jestem zachęcona :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)