I kolejne Krakowskie Targi Książki za nami...
Większość blogerów obecnych na imprezie wyraziło już swoje zachwyty, achy, ochy i inne mniej lub bardziej entuzjastyczne okrzyki. Ja też więc dokładam kilka swoich przemyśleń na temat tego co w sobotę stało się moim udziałem.
| Małgorzata Gutowska-Adamczyk |
Ale żeby mieć czyste sumienie podeszłam na przystanek owego busa i ku mojej radości okazało się, że jest jeszcze kilka wolnych miejsc. Godzina 9.10, do planowego odjazdu zostało jeszcze 20 minut a autobus już był pełny. I tu ogromny ukłon w kierunku pana kierowcy, który z własnej inicjatywy zadzwonił na bazę z propozycją, że on już pojedzie (bo i tak nikogo więcej by nie zabrał) a żeby dodatkowo podjechał jeszcze jeden autobus, bo ludzi na przystanku był jeszcze całkiem pokaźny tłum. I wyobraźcie sobie, że ten dodatkowy samochód został podstawiony...
| Karolina Wilczyńska |
W kolejce spotkałam Kasię i Daniela Englotów, a zaraz po przejściu przez bramkę wpadłam na Sardegnę - czyli są już rozmaite znajome pyszczki :)
| Anna Dymna |
Daleko nie doszłam, bo na drodze stanął mi tłum ludiz ustawiony w malowniczym, mocno poskręcanym ogonku.
Ki diabeł? O takiej wczesnej godzinie jakiegoś VIP-a zagonili do podpisywania książek? Przeciskająca się z drugiej strony (czyli pod prąd) Archer wyjaśnia mi, ze to fani Neli Małej Reporterki, i że dalej jest jeszcze gorzej... Sorry, nie wiem kto zacz owa Nela i chyba nie jestem zdeterminowana jej poznać. Robię więc wielkie koło i docieram do boksu Poradni K, gdzie właśnie pojawia się pan Stanisław Tekieli, autor cudnej książeczki "Burdubasta albo skapcaniały osioł" traktującej o łacińskich sentencjach i przysłowiach. Mam możliwość chwilę z nim porozmawiać, pochwalić się nietypowym wykształceniem (informacja, że jestem absolwentką klasy klasycznej krakowskiego "Nowodworka" w dalszym ciągu robi wrażenie...) i zapytać o plany na przyszłość - wiosną ukaże się kontynuacja "Burdubasty".
| ŚBK-i przygotowują torby z książkami dla blogerów |
Kolejnym punktem programu jest wizyta w Wydawnictwie Czwarta Strona, gdzie na czytelników oczekuje pani Karolina Wilczyńska, autorka "Stacji Jagodno". Poznaję tam też jedną z najbardziej pozytywnych osób jakie zdarzyło mi się spotkać, mianowicie pana Piotra Sternala - w zachwytach na jego temat rozpływają się właściwie wszystkie współpracujące z Czwartą Stroną osoby. Ja też do ogólnego zachwytu dołączam :)
| Agnieszka i Ktrya |
Kolejne kilkanaście minut spędzam wśród książek dla dzieci, w "Literaturze" kupuję dla Piotrka książkę Pawła Wakuły "Jagiełło pod... prysznicem" (Piotrek uwielbia książki pana Pawła traktujące o przyrodzie, ciekawe czy taka o historii przypadnie mu również do gustu) a w "Debicie" zdobywam autograf na "Mruku" Renaty Piątkowskiej.
| Marta Kisiel odbiera Złota Zakładkę |
Zaczyna się część oficjalna - Agnieszka i Ktrya (bo plebiscyt organizowali Śląscy Blogerzy Książkowi) - przedstawiają zwycięzców ZZ - dwie nagrody trafiają do Marty Kisiel ("Nomen Omen"), dwie do Zygmunta Miłoszewskiego ("Gniew"), po jednej zdobywają "Dziewczyny z powstania" Anny Herbich, " "Jego wysokość Longin" Marcina Prokopa, "Księgi Jakubowe" Olgi Tokarczuk oraz "Wszechświat kontra Alex Woods" Gavina Extence.
| Katarzyna Majger |
Po ogłoszeniu wyników nastąpiła chwila przerwy na ogarniecie emocji, książkowe prezenty i przygotowanie do drugiej części spotkania czyli wykład Szyszki. Niestety, nie mogłam zostać bo obiecałam Piotrkowi zdobyć jeszcze podpis Bożydara Iwanowa...
Pędząc do stoiska Helionu wbiłam się znów w jakiś opętany tłum (jak się okazało na Targach pojawiła się Martyna Wojciechowska), na szczęście udało mi się odbić w jakąś boczną alejkę. Pana Iwanowa jeszcze nie było, bo utknął w korku, więc udałam się do Akapitu gdzie swoje książki podpisywała pani Katarzyna Majger. Przesympatyczna kobitka, pogawędziłyśmy sobie o smakach dzieciństwa, polskiej kuchni i pomyśle na biznes, czyli restauracji z typowo polskimi potrawami (pierogi, placki ziemniaczane, pyzy, gołąbki...).
| Bożydar Iwanow |
| Blogerzy, którzy odnieśli sukces |
Znowu trzeba było szukać obejścia, ale opłaciło się - pani Anna Kamińska, autorka "Simony" to uśmiechnięta, rozgadana i sympatyczna osoba. Pogawędziłyśmy o książce, o moim świrze na punkcie Kossaków i o niszczejącej Kossakówce. Bardzo pozytywna osoba :)
Chciałam zdobyć jeszcze jeden podpis od pana Remigiusza Mroza, ale niestety, kolejka mnie pokonała...
Chciałam zdobyć jeszcze jeden podpis od pana Remigiusza Mroza, ale niestety, kolejka mnie pokonała...
| Marta Kisiel podpisuje książki w "Smakołykach" |
Jeszcze tylko jeden targowy przystanek - w Naszej Księgarni państwo Hanna i Paweł Lisowie podpisują "Kuchnię Słowian". Znów wspominamy smaki dzieciństwa czyli produkowany w domu ser i masło, chrupiącą skórkę chleba, mleko "prosto od krowy" czy największy przysmak - ciasto makaronowe przypiekane na piecu... Chyba jesteśmy ostatnim pokoleniem, które jadało te pyszności.
| Fragment naszego końca stołu |
Kiedy docieram na miejsce okazuje się, ze wszystkie miejsca są zajęte (ktoś coś pomylił w rezerwacji i zamiast 50 miejsc przygotowano 30) i szukamy stolików i krzesełek. A goście nadal napływają...
Dobra stroną tego zamieszania było to, że wśród podobnie jak ja spóźnionych znaleźli się m.in. Bazyl z rodziną, Zacofany w lekturze z szanowną małżonką, Agnieszka Tatera i Marta Kisiel z mężem. Siedzimy sobie razem, z drugiej strony mamy Sardegnę i Agnieszkę (Dowolnik) z mężami oraz Ktryę, wymieniamy mniej lub bardziej złośliwe uwagi i z dziką radością obserwujemy Ojsaja, który wraz z Kasią i jej mężem próbują ogarnąć loterię książkową. Janek posiada chyba zdolność bilokacji, jest w trzech miejscach naraz, usiłuje przekrzyczeć rozgadany tłumek i niczym magik z kapelusza wyciąga z kartonów coraz to nowe fanty. Szacun dla tego wielkiego duchem człowieka i organizatora całego zamieszania!
| Stado blogerów w całej okazałości |
Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy i trzeba wracać do domu. Kolejne Krakowskie Targi Książki przeszły do historii a ja zaczynam odliczać dni do kolejnych.
Na koniec moje zdobycze targowe:
| Po lewej stronie zakupy własne, po prawej upominki ze spotkania targowego. |
| Fanty wyniesione z loterii w "Smakołykach" |
| Puzzle zakupione na Targach, cała moc zakładek oraz cudne pocztówki autorstwa Mirandy |
Nela to taka przyszła Martyna Wojciechowska. ;)
OdpowiedzUsuńMiło Cię było spotkać! :)
Teraz już wiem - znalazłam nawet jakieś jej zdjęcie. Sympatyczny dzieciak :)
UsuńTeż się cieszę ze spotkania. Szkoda, że nie było czasu na dłuższą rozmowę.
Starszy o całe siedem dni, o ile dobrze pamiętam, jest mi co wypominać, doprawdy:) Ja się bardzo cieszę, że chociaż przelotnie się spotkaliśmy, należy zadbać o jakieś ugruntowanie znajomości w bardziej sprzyjających okolicznościach przyrody.
OdpowiedzUsuńI jesteś chyba jedyną, która ma jakieś zdjęcie Bazyla :D
Marzy mi sie takie spotkanie "starej dobrej blogosfery"...
UsuńA Bazyla mam bo siedział centralnie naprzeciwko. Można powiedzieć, że przesłonił mi cały świat ;)
Kolejna szansa w Warszawie w maju :D
UsuńMoże się uda :)
UsuńSzalona!! Ty chyba też masz zdolność bilokacji, bo kurczę ładnie tych autorów spotkałaś. Mam nadzieję, że następnym razem nagadamy się, a nie tylko uściskamy, chociaż i to był dla mnie zaszczyt wielki :*
OdpowiedzUsuńZdolność bilokacji to może nie, ale zdrowe nogi jak najbardziej ;)
UsuńTeż mam nadzieję na dłuższą rozmowę przy następnej okazji, bo to co było to istne szaleństwo :)
No ja byłam otumaniona. Chyba jestem bardziej introwertyczna niż mi się wydawało, no i miałąm stresiora okrutnego.
UsuńHa ha, najfajniejsza relacja z targów, jaką do tej pory czytałam :D A poza tym to nie wiem, po co je czytam, i tak mi źle i smutno, że mnie nie było :/ A Nela to idolka mojej córki jest ;)
OdpowiedzUsuńTak liczyłam na poznanie słynnej Padmy, a tu nic z tego :( Przykro mi...
UsuńDzięki za miłe słowo. Nie wiem czy najfajniejsza, ale z pewnością najdłuższa ;)
Nela fajna, moja siostrzenica ją bardzo lubi :)
OdpowiedzUsuńMiałam jakieś szczęście w sobotę, bo nie wpakowałam się w żaden taki mega zator. A w niedzielę, niemal bez kolejki, do Mroza się dostałam.
Żałuję, że w Smakołykach raptem 20 min byłam, ale pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć.
Liczę na Warszawę, może uda nam się poznać :-) Pozdrawiam!
O tej niedzieli to już u kilku osób czytałam - szkoda, że nie mogłam sobie pozwolić na jeszcze jeden dzień w Krakowie :(
UsuńTeż po cichutku liczę na Warszawę ;)
Sympatycznych ludzi długo się pamięta;).
OdpowiedzUsuńI z wzajemnością :)
UsuńGdyby ktoś miał wątpliwości, rozwiewam. Starszy pił li tylko i jedynie sok pomarańczowy :P Aniu, gratuluję Gałczyńskiego. Robił wrażenie :D
OdpowiedzUsuńSzklaneczka w połączeniu z miną - cudowne! :-D
UsuńSok pomarańczowy ok, ale liczba moli książkowych przekroczyła znacznie stężenie uznawane za nieszkodliwe dla nieletnich ;-)
Teraz dopiero przyjrzałem się dokładniej szklaneczce i dojrzałem logo. No, ładnie! :) Liczba blogerów osiągnęła stan krytyczny i przewyższyła liczbę dostępnych miejsc :)
UsuńNic dziwnego bo niektóre blogerki zajmowały więcej, niż jedno miejsce. Nie to bym narzekał stwierdzam tylko fakt. I niektórzy ch...uj wie po co poprzyprowadzali bachory na imprezy książkowe.
UsuńBazyl - ponoć jako jedyna mam Twoją focię, z czego dumna jestem niemożebnie :)
UsuńTeż dopiero teraz zauważyłam logo na szklaneczce... Jestem pełna podziwu dla chłopaków, że wytrwali tak długo - rosną nam kolejni książkoholicy :)
Z miejscami dała ciała obsługa restauracji - Janek rezerwował 50 miejsc, a oni przygotowali... 30...
Ale daliśmy sobie radę :D
Wspaniała relacja :) Dużo się na tych Targach działo, jak zawsze więc nie udało się wszystkiego obejść i zobaczyć. Widzę, że trafiłaś na te mniej odwiedzane stosika :D
OdpowiedzUsuńStoiska mniej odwiedzane, bo i zainteresowania trochę inne niż u większości blogerów ;) Owszem lubię dobra obyczajówkę, ale sto razy wolę np. biografię...
UsuńA Pani to ta najstarsza blogerka z solidną nadwagą? To chyba po urodzeniu pięciu dzieci. Mi to nie przeszkadza bo cenię umysł i obiektywność w blogowaniu a też kulturę osobistą. Zapraszam do czytania moich opowiadań i poezji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wiesław
Stado blogerów :) Ważne, ze targi udane!
OdpowiedzUsuńPomimo tłumu i zmęczenia - bardzo udane :)
UsuńAniu, może zanim Warszawa, to Katowice? Ja się wybiera, nawet mamę chcę ściągnąć, wiem, że nie będzie takiego tłoku, to i pewnie czas na pogaduszki będzie.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu umawialiśmy się z Jankiem na wyjazd do Was - zobaczymy czy uda się plany zrealizować:)
UsuńMuszę kiedyś się wybrać na takie targi ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie było Cię znowu spotkać :) Widzimy się w Katowicach :)
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję :)
UsuńZapraszam do polubienia strony Kossakowki:
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/PlacKossaka4/