Zauważyłam, że jeżeli już ktoś pisze o „Opowieściach z Narnii” C.S. Lewisa to najczęściej o dwóch pierwszych tomach a przecież cykl liczy siedem części. Z moim Piotrusiem czytamy aktualnie piątą część narnijskiego cyklu a mianowicie książeczkę pt. „Koń i jego chłopiec”. Jest to jedyny tom w którym bohaterowie nie wędrują między światami równoległymi a głównymi bohaterami są istoty z pochodzące z samej Narnii i okolicznych królestw.
Pewnego dnia młody chłopiec imieniem Szasta dowiaduje się, że rybak który go wychowywał nie jest jego ojcem i postanawia od niego uciec. Zupełnie nieoczekiwanie zyskuje sprzymierzeńca w narnijskim mówiącym koniu, który kilka lat wcześniej został schwytany i sprzedany do Kalormenu a w chwili poznania Szasty otrzymuje możliwość powrotu do ojczyzny. W czasie szalonej ucieczki przed lwami Szasta i Bri spotykają księżniczkę Aravis która również uciekła z domu i w towarzystwie swjej pochodzącej z Narnii klaczy Hwin zmierza w kierunku granicy z Archenlandią. Niebezpieczeństwo połączyło losy tej czwórki która w dalszą pełną przygód podróż wyrusza już razem. Podróż wiedzie przez Taszbaan czyli stolicę Kalormenu, pustynię oraz lesiste wzgórza Archenlandii za którymi znajduje się cel ich podróży - Narnia.
Tę książkę można odbierać, podobnie jak cały narnijski cykl, dwupoziomowo. Dla mojego sześcioletniego synka to śliczna bajka, pełna przygód, mówiących zwierząt z Wielkim Lwem Aslanem na czele, królów, księżniczek i rycerzy. Dla mnie, czytającej „Opowieści” po raz któryś z kolei to historia pełna religijnych odniesień a także w pewnym sensie studium psychologiczne. Lewis pokazuje przemianę wewnętrzną swoich bohaterów – dumna i samolubna Aravis zaprzyjaźnia się z biednym rybakiem, nieśmiała i delikatna Hwin w chwili zagrożenia wykazuje się ogromną wytrzymałością i determinacją a Szasta w obronie przyjaciół nie waha się stanąć do walki z lwem. Na tle tej trójki najgorzej wypada Bri – zadufany w sobie, uważa Szastę i Hwin za kogoś gorszego od siebie, stara się zawsze narzucić swoje zdanie a w chwili próby zawodzi… Ale i dla niego jest szansa na rehabilitację jak to we wszystkich bajkach bywa…
Jeżeli ktoś nie zna narnijskiego cyklu to serdecznie zachęcam do jego lektury – „Opowieści z Narnii” to nie tylko „Lew, czarownica i stara szafa”, „Książę Kaspian” i zekranizowana w ubiegłym roku „Podróż >>Wędrowca poświtu<<” ale również „Srebrne Krzesło”, omówiony tutaj „Koń i jego chłopiec”, „Siostrzeniec czarodzieja” oraz „Ostatnia bitwa”. Te książki to doskonała lektura dla czytelników w każdym wieku.
dziękuję za tę recenzję :) i popieram - Narnia jest wielopoziomowa, cudowna, dziecięca, tajemnicza, ponadczasowa - wszystko razem, każde z osobna.
OdpowiedzUsuńOsobiście jeszcze nie czytałam żadnej cześć tego cyklu, więc może pewnego dnia nadrobię te zaległości. Coś podejrzewam, że bardziej przypadnie do gustu mojemu bratu ;) zobaczymy, jak to będzie
OdpowiedzUsuńAbsolutnie uwielbiam całą serię:)
OdpowiedzUsuńNo niestety znam tylko dwie pozycje ale lubię opowieści z Narnii i kiedyś na pewno nadrobię całość :)
OdpowiedzUsuńLubię Narnię i chętnie przeczytam tę książeczkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Narnia od prawie dwóch lat czeka na swoją kolej a ja nie potrafię się do niej przekonać, filmy widziałam i bardzo mi się podobały więc może czas najwyższy zabrać się za książki?
OdpowiedzUsuńJej! ale mi ochoty narobiłaś teraz na Narnie ;)
OdpowiedzUsuńA w domu tyle do czytania mam ;)
Narnia to nie są moje klimaty i też nigdy nie były. Ale czy możesz powiedzieć ile lat ma Twój synek? Podoba mi się to, że czytacie razem książki i on jest chętny do tego :)
OdpowiedzUsuńMagda - i za każdym razem coś w niej nowego można znaleźć:)
OdpowiedzUsuńLena - chłopakom się Narnia podoba, moich siostrzeńców też na nią namówiłam:)
Domi - ja też:)
Toska, Kasandra, Archer - koniecznie:)
Bujaczek - ale cała seria podchodzi pod "Papierowy zwierzyniec" bo czego jak czego ale zwierząt jest tam zatrzęsienie;)
Daria - Piotrek ma 6 lat, ale czytamy od kiedy tylko był się w stanie skupić przez 2 minuty na jednej czynności. Najczęściej książki z obrazkami, ale na dobranoc już mogą być bez (taką mam akurat "Narnię") bo są bardziej "dorosłe"...
"Narnia" to lektura, której się nie zapomina. Warta jest też przeczytania książka "Bracia lwie serce" Astrid Lindgren, chyba też już dosyć zapomniana.
OdpowiedzUsuńJa się zastanawiam nad kupnem cyklu w jednym tomie i chyba będzie to dobry zakup :)
OdpowiedzUsuńTaki jest świat - "Braci" jeszcze nie czytałam więc wszystko przede mną...
OdpowiedzUsuńZaczytana - widziałam kiedyś takie wydanie w jednym tomie - piękne ale trochę nieporęczne... Ja mam z Media rodzina cały cykl w jednakowej szacie graficznej - też ładnie wydane, a książki mieszczą się do torebki:)
Ja nie mogę się przekonać za bardzo do tego gatunku literackiego i dlatego jakoś mnie nie ciągnie, choc dużo słyszałam o Narnii.
OdpowiedzUsuńDziwnym jest fakt, że u mnie "Koń i jego chłopiec" jest na trzecim miejscu w zbiorze opowieści z Narnii. Raz na jakiś czas czytam w oryginale kolejne opowieści i muszę przyznać, że akurat ta na tle "The magician's nephew" i "The lion, the witch and the wardrobe" wypada słabo.
OdpowiedzUsuńNarnia jest cudna. Zawsze miło do niej wracać. „Koń i jego chłopiec” nie należy jednak do moich ulubionych tomów, pewnie dlatego właśnie, że ja bardzo lubię te przejścia bohaterów pomiędzy światami. :)
OdpowiedzUsuńCyrysia - może kiedyś dziecku poczytasz?
OdpowiedzUsuńPoduszkowietz - to pewnie masz ułożone te książki w kolejności chronologicznej wydarzeń w Narnii. Najczęściej jednak ten cykl wydawany jest w kolejności powstawania poszczególnych tomów.
Udobrzanska - mnie najbardziej chodziło o to, że nie pamięta się o tych kolejnych tomach - a na "Konia" wypadło dlatego, że teraz go z Młodym czytamy:)
Tu się zgodzę. Czytałam w biografii C.S. Lewisa, że na końcu napisał część, która opowiada dzieje powstania Narnii :)
OdpowiedzUsuńOglądałam wszytskie, trzy do tej pory zekranizowane części, czytałam tylko jedną.
OdpowiedzUsuńKupiłam ją w prezencie mojje małoletniej siostrzenicy, niestety w efekcie przeczytałam tylko ja.
Ale mam ochotę na całą serię, obowiązkowy zakup w przyszłości dla swych własnych pociech :)
Aż wstyd się przyznać, ale nie czytałam żadnej powieści z tej serii... :(
OdpowiedzUsuńAle kiedyś na pewno nadrobię :)
anek nie wiem czy mi się spodobają, a takie wydanie jest tańsze :P A czy nieporęczne, zależy od posiadacza, bo ja np. zabieram ze sobą książki tylko elektroniczne ;) I ogólnie rzadko podróżuje.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Narnię i uwielbiam do niej wracać, a moją ulubioną częścią jest "Srebrne krzesło". Dobrze, że przypominasz o tej serii. :)
OdpowiedzUsuńPoduszkowietz - no właśnie. Więc można czytać i tak i tak:)
OdpowiedzUsuńKinga - obowiązkowo w wyprawce powinny się znaleźć:)
Pandorcia - to bardzo sympatyczna lektura jest:)
Zaczytana - ech, ta ekonomia tak nami rządzi...
Ysabell - bo ta seria warta jest tego żeby następne pokolenie ją poznało:)
Kurczę, to gratuluję! Super :) Mam nadzieję, że mojemu przyszłemu dziecku też uda się zaszczepić chęć czytania :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, ale chyba za późno...
OdpowiedzUsuń