niedziela, 13 marca 2011

Cudowne życie właścicielki pensjonatu

Magdalena Kordel zadebiutowała kilka lat temu książką „48 tygodni”, natomiast w ubiegłym roku nakładem wydawnictwa „Prószyński i S-ka” ukazało się „Uroczysko” i jego kontynuacja „Sezon na cuda”, która to ostatnia książka dzięki akcji „Włóczykijka” kilka dni temu trafiła w moje ręce. Nie czytałam niestety „Uroczyska”, ale od razu uspokajam innych czytelników, że nie przeszkadza to prawie wcale w odbiorze tej książki.
Bohaterka powieści trzydziestokilkuletnia Maja prowadzi pensjonat „Uroczysko” w Malowniczem, niewielkim miasteczku gdzieś w Sudetach. Jest po rozwodzie, ma nastoletnią córkę Marysię, trzy psy, kota i krowę Kasandrę. Razem z nią mieszka jej przyjaciółka Jagoda, która jest lekarzem. Oprócz tego w tym samym domu, aczkolwiek „odmurowany” zamieszkuje sympatyczny pszczelarz - niejaki pan Florian Miodek. Żeby dopełnić listę najbliższych głównej bohaterki trzeba wymienić jeszcze weterynarza Czarka, który jest w Mai wyraźnie zakochany. Ponieważ pensjonat nie przynosi jeszcze zbyt wiele zysków Maja uczy języka polskiego w miejscowym liceum. Akcja „Sezonu na cuda” jak to może sugerować okładka toczy się w zimie, a konkretnie od 3 do 24 grudnia. I już wszystko wiadomo – to okres przygotowań do świąt ale również czas w którym ludziom otwierają się serca, na ziemię schodzą anioły i ogólnie łatwiej jest o cudowne rozwiązania trapiących nas problemów. A tych problemów Mai nie brakuje. Począwszy od gburowatego byłego męża, poprzez przeżywającą okres „burzy i naporu” córkę a na złośliwej dyrektorce w szkole kończąc na głowę Mai spadają coraz nowe kłopoty. Jakby tego było mało pod wpływem pani Leontyny, staruszki prowadzącej sklepik z antykami Maja podejmuje się zorganizowanie wigilii dla samotnych mieszkańców miasteczka – sami powiedzcie tutaj już tylko cud może pomóc. I taki cud, a właściwie seria cudów się zdarza… ale już nic więcej nie zdradzę.
Książkę przeczytałam szybciutko, w ciągu dwóch wieczorów. I powiem szczerze, że uczucia mam trochę mieszane. Zacznę może od tego co mi się nie podobało, żeby zakończenie było optymistyczne.
Otóż jakoś nie przemówiła do mnie całkowita beztroska Mai jeżeli chodzi o sprawy pensjonatu. O ile jestem w stanie zrozumieć, że nie wie jakiego typu jest piec CO w budynku, bo to faktycznie dla kobiety może stanowić trudność (własne doświadczenie przeze mnie przemawia) to już zupełna ignorancja co do miejsca pobytu podstawowych narzędzi trochę mi zgrzytała, tym bardziej, że Maja chce uchodzić za osobę samodzielną i radzić sobie bez męskiego ramienia. A już dokładnie powaliło mnie kiedy najpierw biadoli, że nie ma rezerwacji na cały sezon a później przez kilkanaście dni nie przegląda poczty aby sprawdzić czy nie zgłosił się jakiś klient, że o reklamie całego przedsięwzięcia nie wspomnę… Poza tym mam lekki niedosyt, bo niektóre wątki, jak choćby sprawę bezdomnej Kaśki i jej dzieci czy terroryzowanej przez babkę Grażynki autorka potraktowała troszkę po łebkach, jakby się bała wprowadzić do swojej bardzo pogodnej książki bardziej poważnych tematów.
To tyle narzekania – teraz będą pochwały.
Książka napisana jest lekko, z poczuciem humoru, bohaterowie w większości sympatyczni, uroki pracy w szkole opisane realistycznie – mogę się wypowiadać, bo też mi się taka dyrektorka trafiła niestety… Uroczo opisani są starsi ludzie z Malowniczego – to grupa aktywnych, często nawet nadaktywnych, staruszków pełnych pomysłów i potrafiących cieszyć się życiem. Owszem mają swoje wady – ale kto z nas ich nie ma?
Mam taką teorię, że niektóre książki trzeba czytać w odpowiednim czasie – sądzę, że dla książki Magdaleny Kordel taki czas to okres przedświąteczny, bo wtedy mamy większą tolerancję na cudowne rozwiązania w książkach i filmach, tak działa magia świąt. Czytając tę książkę w grudniu dałabym jej pewnie po szkolnemu 5 a nawet 5+, natomiast w marcu dostaje ode mnie 4+.
Co mogę napisać dla kolejnych uczestników akcji? Mam nadzieję, że Wam również ta książka się spodoba, bo może troszkę naiwnie optymistyczna jest, ale takie lektury są bardzo potrzebne – wszak jeżeli o wydarzenia dramatyczne chodzi to życie niesie ich pod dostatkiem a jak komuś mało to pierwszy lepszy program informacyjny niech sobie obejrzy, będzie miał traumę na kilka najbliższych miesięcy… 

"Książka z akcji Włóczykijka  przekazana przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka

16 komentarzy:

  1. kurka wodna :( to już kolejna recenzja której czytać nie mogę, bo książkę niebawem sama przeczytam i nie mam zamiaru psuć sobie apetytu :( Anuś wybacz, błagam ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Archer - niniejszym wybaczamy...

    OdpowiedzUsuń
  3. uff i całe szczęście :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja lubię twórczość M. Kordel???
    Dlaczego???
    bo zawsze poprawia mi nastrój!!!
    W ciemno kupuje każdą następną książkę wydaną przez te autorkę !

    OdpowiedzUsuń
  5. Sabinka - ale mnie się generalnie podobało, przecież 4+ to wysoko jest:)

    Lena - ale co?

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam w swoich czytelniczych planach i z pewnością zajrzę:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Twoje recenzje i za każdym razem żałuję, że muszę czekać do kolejnej ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. To pisałam ja - Lena

    Zapomniałam się przelogować

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasandra - polecam z czystym sumieniem:)

    Lena - zarumieniłam się:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak się cieszę, że będę miała możliwość przeczytania tej książki dzięki "Włóczykijce" :)
    Liczę na również dobrą lekturę, jak Twoja, a może i lepszą :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Optymizmu nigdy za wiele:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie można mieć wszystkiego, nie kupiłam tej książki, a w naszej bibliotece nie ma na ten typ powieści zapotrzebowania, nie wiem, co jest, ale nie mam babek, które lubią czytać o uroczyskach, domach na bagnach, rozlewiskach i takich tam. Czyli jak mi się uda zahaczyć gdzieś tanio, to przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja się uparłam, że pierw muszę przeczytać Uroczysko ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uroczysko czytałam, a Sezon na cuda czeka na swoją kolej na mojej półce. Recenzją skusiłaś mnie do przestawienia trochę kolejności czytania książek. Może czas przed świętami wielkanocnymi też będzie dobry na taką lekturę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak, neisprawdzanei maili również rozłożyło mnie na łopatki:). Nic dziwnego, że musi dorabiać ucząc w szkole:).
    Na szczęście stado pracownic, któ¶e zatrudniła w ramach dobrych uczynków przedświątecznych, na pewno rozrusza pensjonat (w trzeciej cześci).

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)