środa, 25 kwietnia 2012

Ciągle w biegu...

Tak jak w tytule - ciągle gdzieś biegam, jeżdżę, denerwuję się, normalnie przysłowiowym palcem do nosa nie mogę sobie trafić. W ciągu ostatniego tygodnia 3 (słownie: trzy) razy byłam w Krakowie... W normalnych warunkach bywam raz na... 3 miesiące. Wyjazdy niby przyjemne  były, bo w czwartek na okoliczność wycieczki mojego Piotrka do Niepołomic (Kraków i McDonald's w drodze powrotnej), w niedzielę byłam na spotkaniu biblionetkowym a wczoraj z moją klasą na wycieczce ale umęczyły mnie nieziemsko. A jakby tego było mało dzisiaj byłam na podchodach (są egzaminy gimnazjalne klas trzecich, drugie mają zorganizowane coś na kształt próbnego egzaminu a moje i równoległe pierwszaki trzeba jakoś zająć w tych dniach, najlepiej poza szkołą) i trasa miała 10 km z okładem. Na szczęście w perspektywie majaczy długi majowy weekend:-)

Parę słów chciałabym poświęcić spotkaniu biblionetkowiczów z Krakowa i okolic. Po raz trzeci udało nam się skrzyknąć i spędzić kilka godzin w miłym towarzystwie moli książkowych. Wygląda więc na to, że wzorem innych miast Kraków również dorobi się cyklicznych książkowych posiadówek:) Tradycją takich spotkań jest przynoszenie ciekawych książek, które idą w pożyczki. Na zdjęciu poniżej stos książek, które zgromadziliśmy na stole w pizzerii Volcano (dla Krakusów - lokal mieści się na ulicy Librowszczyzna, to przecznica od Wielopola, bardzo sympatyczna obsługa, niezłe jedzenie i ogólnie miła atmosfera) i nieskromnie się pochwalę, że zdecydowana większość to moje książki są. Bo jak już jadę do Krakowa to staram się załatwić możliwie dużo spraw - tym razem uskuteczniłam wymianę z Fenrirem i Oisaj.

Swoją drogą trochę to śmiesznie wyglądało, bo umówiliśmy się pod Matrasem w Galerii Krakowskiej i wszyscy mieliśmy ograniczone możliwości czasowe. Jak już dotarłam na miejsce nastąpiła ekspresowa wymiana "z ręki do ręki" (to z Oisaj) oraz z plecaka do reklamówki (to z Fenrirem) i każde pogalopowało w swoją stronę. Normalnie jak dilerzy... Książka to jednak jest swego rodzaju narkotyk;)

***************************************************

Nie wiem kiedy blogger zmienił wygląd. W sensie wygląd tej strony roboczej. I ja jej niestety nie ogarniam, a nie da się przełączyć na starą wersję. Buuu... Jakaś ograniczona jestem... Buuu...

EDIT: Dzięki dziewczyny:) Już sobie zmieniłam:)

**************************************************

To już ostatnie chwile konkursu ze Światem Książki - kto jeszcze się nie wypowiedział może to zrobić TUTAJ.
Wszystkich, którzy wzięli udział chciałam poinformować, że ogłoszenie wyników najwcześniej w niedzielę wieczorkiem się odbędzie, bo niestety mocy przerobowych zaczyna mi brakować.
Dlatego proszę o cierpliwość i wyrozumiałość:)

***************************************************
30 dni z książką - żabimi skokami tworzę tę 30-tkę;)

DZIEŃ 15 
Ulubiona książka traktująca o innych kulturach

Nie będę pewnie zbyt oryginalna, ale wymienię tutaj książkę Wojciecha Cejrowskiego pt. "Rio Anaconda". Świetnie napisana, piękne zdjęcia, poczucie humoru, szacunek dla Indian, ich kultury, obyczajów i wierzeń - to wszystko sprawiło, że zupełnie inaczej spojrzałam nie tylko na bohaterów pana WC ale i na samego autora także. Bo wcześniej pana Wojtka organicznie nie znosiłam:(



17 komentarzy:

  1. Ja jeszcze mam stary wygląd, ale nowy wcale mi się nie widzi:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluje ogromniastych stosów. Interfejs da się zmienić, ja na takim jeszcze operauje (poki moge) - po prawej stronie jest taka ikonka opcji i tam jest przełącz na stary inferfejs czy coś w tym stylu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rio Anaconda należy również do moich ulubionych. A te Wasze wymianki to faktycznie takie dilerskie ciut ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu - interfejs da się zmienić. Jak jesteś na blogu, to u góry masz opcje "Nowy post" i "Projekt", klikasz w projekt, a potem po prawej stronie jest taka ale nakrętka śrubki i tam masz opcję z przełączeniem interfejsu na poprzedni.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam stary wygląd, bo tak samo jak ty nie ogarniam tego nowego :) I jak najbardziej zgadzam się z Cejrowskim.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja byłam pewna, że te krakowskie spotkania mają już taaaaką tradycję i ja się obudziłam jak zwykle z ręką w nocniku - a udało mi się załapać na jedno z pierwszych :D. Było bardzo miło i już nie mogę się doczekać następnego :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie też blogger zaskoczył, niby ogarniam nowe i przejrzyste mi się wydaje, ale męczyłam się wczoraj jak zrobić kopię roboczą, w sensie- jak zapisac i nie publikować od razu...
    Podziwiam Cię, jak znajdujesz czas na wszystko...
    W stosie widzę smaczne kąski: Schmitt, Mendoza, Hrabal, Grabski... te znam, a i parę nieznanych me oko przykuło...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba muszę się z tą biblionetką zaprzyjaźnić i też się z Wami w Krakowie spotykać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, doskonale Cię rozumiem. Też mi się nie podoba nowy interfejs blogspota i mam nadzieję, że jak najdłużej uda mi się utrzymać ten stary ;-)

    A Rio Anakonda naprawdę ma w sobie coś... magicznego i nie do końca jestem pewna, czy wyłącznie dlatego, że traktuje o szamanach.

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę, że bardzo udana wymiana nastąpiła:) Stosik imponujący! A interfejs da się zmienić- ja tak zrobiłam bo zupełnie nie orientowałam się w nowym. Lenka juz wytłumaczyła jak:) Powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  11. większości książek na foto zwyczajnie nie znam
    ale stosik ogólnie świetny
    fajna akcja z tym pożyczaniem :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne są te Wasze ekspresowe, 'dilerskie' wymianki ;)
    Ja mam wszędzie daleko, ludzi do wymianek książkowych brak, eh...
    'Rio Anaconda' i 'Gringo...' to moje ulubione książki Cejrowskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  13. jaki stos.... może ja też posiukam takiego czegoś u siebie

    OdpowiedzUsuń
  14. Udało Ci się, porównanie do dealerów i narkotyków jest świetne!

    OdpowiedzUsuń
  15. To teraz życzę odpoczynku przy wspaniałych lekturach. Miłego długiego weekendu.

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)