poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Wakacyjne podróże: Za kołem podbiegunowym z Magdą

Od jakiegoś czasu na naszym rynku księgarskim pojawia się coraz więcej książek podróżniczych, wspomnień z wypraw w odległe i dzikie miejsca, przybliżających nam czytelnikom mało lub całkowicie nieznane kultury. I jakoś tak się składa, że większość tras tych podróży prowadzi do Ameryki Południowej, Australii, południowej i południowo-wschodniej Azji, Afryki czy krajów arabskich - czyli w ciepłe, czy wręcz gorące rejony naszego globu. Tymczasem również na dalekiej północy żyje wiele mało znanych plemion, które właśnie z racji trudnych warunków w jakich przyszło im bytować uratowały wiele z dawnych obyczajów, tradycji i stylu życia.
Jednym z takich ludów są Nieńcy mieszkający na Półwyspie Jamalskim, w azjatyckiej części Rosji - koczownicy, hodowcy reniferów i jedni z nielicznych, którym udało się uniknąć większości represji z okresu stalinowskiego. 

Przyznaję z ręką na sercu, że aż do ostatnich tygodni nie miałam pojęcia o istnieniu Nieńców, co jest tym dziwniejsze, że jedno z najgorzej kojarzących się nam Polakom  miejsc z historii najnowszej, mianowicie Workuta, leży na ich terenach, a i sama nazwa pochodzi z języka nieneckiego i oznacza "wiele niedźwiedzi". Ale dzięki wydanej przez PWN książce "Dobra krew. W krainie reniferów, bogów i ludzi" ten stan rzeczy uległ zmianie.
Autorka książki, gdańszczanka Magdalena Skopek odbyła już wcześniej podróż na Jamał, jednak jej największym marzeniem była możliwość poznania życia Nieńców "od środka". Dzięki wytrwałości oraz temu, że nie dała się trudnościom natury biurokratycznej oraz komunikacyjnej udało się jej w końcu dotrzeć do koczującej w tundrze nienieckiej rodziny, przez dwa miesiące mieszkać w ich czumie (rodzaj namiotu) i uczestniczyć w życiu codziennym.
A życie w tundrze do najłatwiejszych nie należy... Ostre arktyczne powietrze, wszechobecna wilgoć, chmary komarów i meszek to tylko początek długiej listy "przyjemności" czekających każdego, kto chce lub musi tam mieszkać.
Magdalena, zwana przez swoich gospodarzy Mjagnie, dosyć szybko dopasowała się do rytmu życia w czumie i starała się być użyteczna przy codziennych pracach - zbieraniu opału, noszeniu wody, przygotowywaniu posiłków czy "kasłaniu" - to słowo oznacza przeprowadzkę, która odbywała się co kilka dni, wszak Nieńcy to naród koczowników.
Jednak chyba największym wyzwaniem było przystosowanie się do zwyczajów kulinarnych panujących na dalekiej północy - surowe mięso i ryby, suchary, szpik kostny, masło z cukrem czy wreszcie solona krew renifera, to tylko niektóre z przysmaków serwowanych w czumie.

Tekst jest bogato ilustrowany fotografiami autorki - portrety rodziny u której mieszkała, ich sąsiadów, zdjęcia dokumentujące codzienne czynności oraz krajobrazy, zarówno z drogi, z miasteczek stanowiących kolejne etapy w podróży na Jamał jak i z tundry. I tu przeżyłam ogromne zaskoczenie - jakoś tak wydawało mi się, że owa tundra to najbardziej nieciekawe miejsce na świecie, szarobura pozbawiona drzew i krzewów pustka, porośnięta mchem i jakimiś karłowatymi roślinkami - tymczasem nic bardziej mylnego. W letnich miesiącach tundrę porasta trawa, kwitną drobne kwiatki a strumienie i małe jeziorka cieszą oczy różnymi odcieniami błękitu.

Warto sięgnąć po książkę Magdaleny Skopek i poznać jedno z niewielu plemion dla których czas jakby się zatrzymał. Tym bardziej, że na Jamale odkryto bogate złoża gazu ziemnego i pewnie za kilka lat stada reniferów i zagubione w tundrze czumy znikną, a na ich miejscu pojawi się plątanina rur i wykopów...

7 komentarzy:

  1. Lubię książki podróżnicze, zwłaszcza jeśli są relacją z takich odległych zakątków świata :) Na pewno sięgnę po "Dobrą krew". Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie interesują mnie zbytnio książki podróżnicze, bo zniechęcają mnie ich autorzy, jak dla mnie celebryci, ale bez nazwisk proszę ;-).
    Jednak ta książka wydaje mi się niesamowicie ciekawa, chociaż ten akapit o kulinariach trochę mnie onieśmiela ;-)
    Bądź, co bądź zapisuje do planowanych.

    OdpowiedzUsuń
  3. niestety nie moja tematyka :)
    właściwie w ogóle nie sięgam po tego typu pozycje

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie z kolei zainteresowała ta książka, zwłaszcza zawarte w niej kulinaria. Od razu skojarzyło mi się ze szkołą przetrwania na discovery. Smutny jest fakt, że poprzez wydobywanie złóż znikają lasy, tereny zamieszkałe przez piękne zwierzęta, a tutaj wszystko też ma ulec zmianie..:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie przeczytam; bardzo podobała mi się "Córka polarnika" Kari Herbert, więc "Dobra krew" też powinna trafić w moje gusta:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę powiedzieć, że to idealna pozycja dla mnie - nie tylko lubię dalekie podróże, także te palcem po mapie, a także z chęcią poznaję nowe nieznane miejsca i ludy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę powiedzieć, że to idealna pozycja dla mnie - nie tylko lubię dalekie podróże, także te palcem po mapie, a także z chęcią poznaję nowe nieznane miejsca i ludy :)

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)