poniedziałek, 16 lutego 2015

Sama przeciw mafii

Jeśli chodzi o pierwsze skojarzenie z określeniem "włoska mafia"to zapewne większość ma tak jak ja - "Ojciec chrzestny" i sycylijska cosa nostra. Po chwili zastanowienia dorzucam jeszcze neapolitańską camorrę. I tyle. Tak więc kiedy otrzymałam możliwość przeczytania książki traktującej o zupełnie nieznanej mi włoskiej organizacji przestępczej nie wahałam się ani chwili.

'Ndrangheta to organizacja mafijna działająca w Kalabrii. I pomimo, że jest zdecydowanie mniej znana od tych wspomnianych wyżej to na przełomie XX i XXI wieku stała się najpotężniejszą włoską organizacją przestępczą. Jej głównym polem działania jest handel narkotykami, jednak w rękach kalabryjskich mafiozów skupia się wiele legalnie dzialających przedsiębiorstw (chociażby firmy zajmujące się gospodarką odpadami komunalnymi).
Rosy Canale pochodzi z Reggio di Calabria, miasta leżącego nad Zatoką Messyńską i od zawsze żyła w cieniu 'ndranghety. Dosyć wcześnie dała o sobie znać jej buntownicza natura, więc rodzice panny Canale mieli z nią poważne kłopoty. W pewnej chwili wydawało się, że dziewczyna wreszcie ma za sobą "okres burzy i naporu" - nieudane małżeństwo i konieczność zadbania o dziecko ujawniły, że Rosy ma całkiem niezłą głowę do interesów, czego dowodem było stworzenie lokalu z dyskoteką, który szybko stał się najmodniejszym miejscem w jej rodzinnym mieście. Było tylko kwestią czasu, kiedy zainteresowali się nią ludzie z 'ndranghety i złożyli propozycję z rodzaju tych nie do odrzucenia - zażądali, aby Rosy przymknęła oko na handel narkotykami na terenie dyskoteki. Kiedy kategorycznie odmówiła podpisała na siebie wyrok - brutalnie pobita ledwie uszła z życiem, a kolejne osiem miesięcy spędziła w szpitalu. Po odzyskaniu zdrowia zamieszkała w Rzymie, jednak nie na długo. W 2007 roku Rosy powróciła do Kalabrii i w miasteczku San Luca, tradycyjnie uznanym za matecznik 'ndranghety założyła stowarzyszenie, którego celem była emancypacja mieszkających tam kobiet. Oczywiście mafia nie czekała z założonymi rękami na efekty jej działalności...

Rosy Canale mieszka aktualnie w Stanach Zjednoczonych - kiedy postanowiła wydać swoją książkę jej rodzina stała się obiektem zastraszeń ze strony mafiozów, więc kobieta wraz z córką opuściła rodzinny kraj. Pomimo obawy o własne życie oraz bezpieczeństwo najbliższych nie zaprzestała działalności na rzecz kalabryjskich kobiet - uważa, całkiem zresztą słusznie, że to matki, żony i córki mafiozów mogą wpłynąć na swoich mężczyzn, i, że w ich rękach leży zmiana panującej na tamtych ziemiach tradycji.

"Prywatna wojna Rosy" to książka niebywale emocjonująca - włoski temperament autorki, jej osobiste przeżycia wpływają na język i styl tej historii. Rosy napisała swoją książkę dla społeczności międzynarodowej, stąd czytelnik znajdzie tu dosyć obszerny szkic porachunków mafijnych z czasów, kiedy autorka była małą dziewczynką jak również objaśnienie powiązań pomiędzy poszczególnymi klanami. Pomoże to choć w części zrozumieć czytelnikom spoza Włoch dlaczego (pomimo, że mamy już XXI wiek) organizacje mafijne mają się tak dobrze na południu Italii i dlaczego walka z nimi jest tak trudna.

Pewnie jeszcze wiele wody upłynie zanim coś zmieni się w kwestii kalabryjskiej mafii, ale Rosy Canale udowadnia, że nawet jedna słaba kobieta może coś zrobić w tej sprawie. I to daje nadzieję, nikłą, ale jednak - kobiety z Kalabrii nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.

1 komentarz:

  1. Niedługo przeczytam, nie wątpię, że i mnie dostarczy wiele emocji!

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)