Trochę ponad pół roku temu czytaliśmy z Piotrusiem książkę pt. "Korniszonek", której autorką jest Grażyna Bąkiewicz. Natomiast dzisiaj moje dziecko zakończyło lekturę drugiej części historii Jacka Ogórskiego noszącej tytuł "1:0 dla Korniszonka".
Jacek w dalszym ciągu jest uczniem pierwszej klasy, a od wydarzeń z pierwszej książki minęło około pół roku. Ładna wiosenna pogoda bardziej pasuje do gry w piłkę niż do siedzenia nad książką. Korniszonek robi więc wszystko żeby jak najwięcej czasu spędzać na boisku. Niestety lekcje same się nie odrobią więc chłopiec wzywa na pomoc swojego znajomego czarodzieja Mietka. Mietek zjawia się niemal natychmiast, jednak szybko okazuje się, że jego przybycie nie jest całkiem bezinteresowne. Nie bardzo chce o tym mówić, ale wygląda na to, że coś nabroił w świecie czarodziejów i musi się ukrywać. Obaj z Korniszonkiem wpadają na genialny pomysł: Mietek przybiera postać Jacka i będzie go zastępował w szkolnych obowiązkach, natomiast Korniszonek zyska więcej czasu dla siebie. Zdawałoby się, że to genialny plan, jednak szybko okazuje się, że nie do końca. Mietek zastępuje Jacka aż za dobrze - świetnie się uczy, jest grzeczny, pomaga w domu i Korniszonek zaczyna się obawiać, że rodzina i pani w szkole będą woleli Mietka a nie jego...
Od razu powiem, że mam co do tej książki mocno mieszane uczucia, ale mój Piotrek był nią zachwycony, podobnie jak jej poprzedniczką - i to chyba jest najważniejsze, bo to on a nie ja jest grupą docelową.
Grażyna Bąkiewicz po raz kolejny stworzyła ciekawą historię, pełną humoru słownego i sytuacyjnego. Wydarzenia toczą się szybko, pomysłowość obydwu chłopców nie ma właściwie granic a zakończenie jest dosyć zaskakujące - to wszystko należy zaliczyć na plus tej książeczki.
Niestety trochę gorzej jest z kreacją głównego bohatera - o ile w pierwszej części Jacek był zabawny (głupiutki, ale zabawny) o tyle teraz był po prostu denerwujący. Rozumu mu nie przybyło (momentami miałam wrażenie, że się wręcz uwstecznił), okazał się egoistą, a i z lojalnością wobec Mietka też różnie bywało. Obiektywnie trzeba przyznać, że za takie zachowanie odpowiadają w pewnym sensie rodzice (np. Jacek jest szczerze zdziwiony, kiedy Mietek pomaga nieść babci zakupy, lub proponuje pomoc w zmywaniu), ale fakt pozostaje faktem. Przy okazji chłopiec jest naiwny aż do bólu i nie dociera do niego, że jego dwaj najlepsi "kumple" przyjaźnią się nie z nim tylko z jego piłką, pomimo, że mówią mu to właściwie prosto w oczy. Aczkolwiek może to być tylko moje "dorosłe" odczucie, bo jak wspomniałam wyżej Piotrek miał świetną zabawę przy tej lekturze.
Tak więc jeśli macie w pobliżu chłopca w wieku 7-10 lat to ta książka powinna mu się spodobać.
Za książkę serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Literatura
Ostatnio często sięgam po literaturę dla dzieci z racji swojego kierunku studiów. O tej jeszcze nie słyszałam. Spróbuję zdobyć pierwszą część. :)
OdpowiedzUsuńOj, uwstecznienie to nic dobrego. Ale dzieciaki pewnie odbiorą ją inaczej. My, stare mamuśki za dużo już wiemy o życiu, a dzieciaki dalej są naiwne, czasami do bólu.
OdpowiedzUsuń