Od pani Alicji ze Znaku otrzymałam taką propozycję - być może ktoś z Was z niej skorzysta:
Poszukujemy recenzentów wewnętrznych, czyli osób, które recenzują książki, nad wydaniem których się zastanawiamy.
Recenzent wewnętrzny powinien znać język obcy na tyle, by móc swobodnie czytać książki. Poszukujemy zarówno osób posługujących się językiem angielskim, jak i hiszpańskim, niemieckim, francuskim, szwedzkim, rosyjskim… właściwie każdym.
Ważna informacja: szukamy osób, które kochają i pożerają książki, a niekoniecznie zajmują się ich analizą zawodowo. Dlatego proszę nie myśleć, że brak wykształcenia kierunkowego dyskwalifikuje.
Gdyby ktoś z Was był zainteresowany to proszę o maila - podam bezpośredni kontakt do pani Alicji.
Magda z blogu "Książka w mieście" chce zorganizować swoim książkom wakacje i wysłać je na wędrówkę po Polsce. Może ktoś zechce gościć je u siebie?
Z inicjatywy kilkorga zapaleńców zrodziło się kolejne wyzwanie czytelnicze pod wdzięcznym hasłem "Mamy bzika na punkcie JIKa!". W przyszłym roku przypada 200 rocznica urodzin jednego z najpłodniejszych polskich pisarzy, którym zaczytywało się kilka pokoleń Polaków a który dzisiaj jest nieco zapomniany. Postanowiliśmy (bo i ja biorę udział w tym projekcie) przypomnieć tego autora i udowodnić, że wcale nie jest nudziarzem jak to Mu zarzucają niektórzy.
Może uda się stworzyć 200 recenzji na 200 urodziny - zależy to tylko od nas czytelników:)
A teraz jeszcze coś z innej beczki.
Zauważyłam na kilku blogach takie zestawienia fraz z wyszukiwarki po których rozmaite osoby trafiają na blogi. Troszkę trwało, zanim wyczaiłam w którym miejscu statystyk szukać takowego zestawienia ale już wiem i chciałam przekazać garść takich kwiatuszków z mojego ogródka:)
Jest oczywiście spora grupa wyszukań wg mojego nicka czy tytułu bloga - to cieszy, bo pokazuje, że nie jestem taka całkiem anonimowa w tym blogowym świecie. Oczywiście są również osoby, które trafiają do mnie po tytule recenzowanej książki lub jakimś konkretnym autorze - tych jest najwięcej. Zdarzyło mi się pisać o rodzie Kossaków przy okazji "Marii i Magdaleny" więc popularna jest też "kossakówka".
To te najpopularniejsze a teraz kilka takich co do których chciałam się jakoś szczególnie odnieść:) A więc:
- miło mi, że ktoś trafił do mnie szukając "Tomek Huck przyjaźń ciekawe i długie z akapitami"- mam nadzieję, że ilość akapitów była wystarczająca
- nie jestem niestety w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie "gdzie mogłabym obejrzeć filmową ekranizację lektury przygody tomka sawyera" - nieśmiało proponuję wizytę w bibliotece, w większości można wypożyczyć ekranizacje lektur
- wpis "12 prac herkulesa wzór recenzji" sprawił, że zaczęłam się nieco upodabniać do niejakiego Tadeusza Kościuszki, chociaż póki co jego nos jest bardziej zadarty;)
- na dramatyczne pytanie "czy książka 12 prac herkulesa powinna być lektórą szkolną?" odpowiem, że nie mam zdania czy powinna być LEKTURĄ, ale bycie LEKTÓRĄ budzi mój zdecydowany protest.
- nie mam również pojęcia "jak zakończyć toksyczną znajomość z przyjaciółką" - trafiały mi się tylko nietoksyczne i nie miałam potrzeby tych znajomości kończyć
- "aleja samobójców biedronka" - ten wpis sprawił, że na większe zakupy zaczęłam jeździć do Lidla
- zaintrygował mnie "anioł z rybą i włócznią" - niestety katechetka na mój widok ucieka w popłochu, więc na razie nie mogę się wypowiedzieć co do Jego tożsamości
- może ktoś z Was drodzy odwiedzający rozjaśni mi taką frazę "teoria ruchów Vorbla + Białkowski" - to jest niezbity dowód na to, że niezbadane są ścieżki, którymi porusza się wujek Google...
- i na koniec mam nadzieję, że nie zostanę posądzona o zbytni ekshibicjonizm, ale z przykrością muszę zakomunikować, że fraza "nauczycielka jest dziewicą" w moim wypadku odpada. O ile posiadanie od 9 lat małżonka teoretycznie nie przekreśla prawdziwości tego zdania, to już fakt posiadania 6-letniego dziecka urodzonego niejako "własnoręcznie" sprawę definitywnie zamyka (przynajmniej z medycznego punktu widzenia)...
Ostatni podpunkt mnie rozwalił!!!
OdpowiedzUsuńHehehe, nie wytrzymam z tym ostatnim punktem:D. Koniecznie muszę sprawdzić te statystyki, bo nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!!
Bardzo dowcipny ten ostatni wpis. A o tych statystykach nie wiedziałam. Jak je można sprawdzić?
OdpowiedzUsuńSabinka, Kasandra -;O)
OdpowiedzUsuńBalbina - w statystykach masz takie coś co się nazywa "Źródła ruchu sieciowego" - klikasz "więcej" i pojawiają się "Adresy URL z odwołaniami", "Witryny z odwołaniami" i "Wyszukiwane słowa kluczowe" - i to jest to.
Tak to w każdym razie na bloggerze jest:)
Trafiłam. Bardzo Ci jestem wdzięczna. Jak na razie u mnie brak takich "kwiatków" jak twój ostatni.
OdpowiedzUsuńBuhahahaha... Aleja samobójców biedronka, anioł z rybą i włócznią oraz nauczycielka jest dziwicą zyskały moje największe uznanie, uśmiałam się :D
OdpowiedzUsuńDobre, dobre. Ja się nigdy nie wczytywałam w statystyki. Rzucałam okiem na ilość odwiedzających (od dwóch dni są to jakieś niespotykane wcześniej duże cyfry hmmmm)i już, a może warto się w owe statystyki zagłębić, nie mogę pozwolić przecież żeby mi umknęły jakieś ewentualne smaczki:)
OdpowiedzUsuńO, ostatni punkt to bardziej do mnie ;P Jakbym po polonistyce nauczycielką została. Ale nie zostanę. No, ale nic. Zaciekawiła mnie fraza "jak zakończyć toksyczną znajomość z przyjaciółką" =D Ciekawa jestem, do czego ich to wyszukiwanie doprowadziło...
OdpowiedzUsuńA uśmiałam się czytając tę notkę, jak nie wiem co :D
Kapitalne:) Uśmiech na dzień dobry to rzecz bezcenna:)))
OdpowiedzUsuńO Kraszewskim myślę. Ciekawe wyzwanie, tylko nie wiem, czy podołam. Bo jak się angażuję, to na maksa. A tu książki kuszą...
Ksiazkowiec - ale to wyzwanie bez granic ;) Masz na nie całe życie :D
OdpowiedzUsuńTo jest genialne! Ja kiedyś miałam "całowałam się w okres". To zapamiętałam najlepiej. Ale ogólnie spokojniejsze rzeczy mi się trafiają, dlatego teraz już rzadziej patrzę na statystyki :D. Ale Twoje są cudowne :)).
OdpowiedzUsuńBalbina - ja te kwiatki zbierałam przez dwa tygodnie:)
OdpowiedzUsuńKsiążkowo -:)
Papryczka - jak znalazłam miejsce z tymi słowami kluczowymi to zaglądam regularnie i spisuję sobie na karteczce co ciekawsze:)
Futbolowa - ja w sumie też jestem ciekawa, bo może mi się kiedyś trafić taka toksyczna znajomość i byłoby jak znalazł...
Książkowiec - tak jak pisze Aga (Książkowo) nie ma ograniczeń, a ilość lektur tak potężna, że kilka lat zajmie przedarcie się przez te góry książek:)
Alina - tych spokojnych jest 90%, ale te 10% nadaje się do uwiecznienia:)
Nadrobiłam zaległości w Twoich notkach i przeniosłam Cię do innego ogródka zakładkowego na moim blogu, bo ciągle gdzieś mi ginęłaś w tłumie, a ja lubię czytać Twoje teksty. zawsze się uśmiecham. Dużo w nich energii:)
OdpowiedzUsuńJoanna - dzięki, zarumieniłam się:)
OdpowiedzUsuń"Teoria ruchów Vorbla" to książka Tomasza Białkowskiego. Ktoś po prostu szukał u Ciebie czegoś na jej temat. Ot i cała tajemnica.
OdpowiedzUsuńHahahahahaha :) Dobre :) Ja też nie wiedziałam, że takie statystyki istnieją gdzieś :)
OdpowiedzUsuńKolejne bardzo interesujące wyzwanie czytelnicze, brzmi ciekawie :)
Pozdrawiam,
Kass
Jabłuszko - na to już sama wpadłam, ale nijak nie mogę zrozumieć, dlaczego wyszukiwarka skierowała kogoś na mój blog - z podanych słów kluczowych pewnie "ruch" się w którymś tekście znajdzie, bo za słowo "teoria" już nie ręczę, a co do nazwisk to jestem pewna, że są mi najzupełniej obce...
OdpowiedzUsuńKass - to zapraszam do udziału w wyzwaniu:)
Hehe dobry ten ostatni punkt :D
OdpowiedzUsuń"aleja samobójców biedronka" - ten wpis sprawił, że na większe zakupy zaczęłam jeździć do Lidla
Ja chyba też zacznę, ale w Biedronce mają czasem takie fajne książki... trudno będę wysyłać krewnych, póki mi ich starczy... xD
Szkoda, że nie znam angielskiego na tyle, żeby podjąć współpracę ze Znakiem :( Ale mam w planach zacząć czytać książki po angielsku dla własnej przyjemności ;)
"Aleja samobójców biedronka" może wręcz przyciągnąć rzesze klientów, spragnionych drastycznych widoków. :)
OdpowiedzUsuńWielkie podziękowania za popularyzację JIKowej idei. :)
Ale mnie rozbroiłaś tym wpisem :-)
OdpowiedzUsuńHumor mi się poprawił, gdy przeczytałam wszystkie wyszukiwane frazy - a szczególnie ostatni. :)
OdpowiedzUsuńNa wakacyjną książkę u Magdy już się zapisałam. ;)
kochana to i tak lepiej niż to, co miałam ja i Czytaj od Lewej (tzn obie miałaysmy na swoich blogach) - uwaga - mokre pierdy. Kiedy to było wpisane pokazywał sie mój blog. tylko nie wiem, czy Notatki, czy Z babskiej perspektywy, bo nie pamiętam który. Ale numer, co?
OdpowiedzUsuńanek7: czego to się można dowiedzieć czytając niektóre blogi... :-))))))))
OdpowiedzUsuńkasia.eire: masz na sumieniu mój dopiero co wypucowany ekran monitora :-)))
Ja także co jakis czas zaglądam w statystyki na te słowa z wyszukiwarki i aż oczom nie wierzę z jakiej racji ktos trafił akurat do mnie ...
OdpowiedzUsuńzaczytana-w-chmurach - fakt, w Lidlu książek nie ma...
OdpowiedzUsuńLirael - nie ma za co:)
Pisanyinaczej - staram się;)
Beatrix - :)
Kasia.eire - czego to ludzie w necie nie szukają...
monani - ja już jakiś czas temu się nauczyłam, coby nie czytać komentarzy przy konsumpcji...
Aneta - no właśnie, tak mam z tym Białkowskim i ruchami Vorbla... Bo te inne to jeszcze dałoby się pod coś podczepić.
taak, statystyka jest świetna!:D też nieraz znajduje dziwne, ciekawe rzeczy. dodaję Pani blog do linków i zapraszam do mnie: voyageaveclivre.blogspot.com
OdpowiedzUsuń