niedziela, 25 grudnia 2011

Blomkvist i Salander po raz drugi

Dobra, wiem, że to nie najbardziej trafna lektura na święta, ale nieopatrznie zaczęłam ją czytać trzy dni temu i po prostu MUSIAŁAM się dowiedzieć jak to się skończy... A teraz leży przede mną tom trzeci "Millenium", cieszy oko swoją milusią opasłością i niweczy świąteczne plany czytelnicze. Bo miały być święta z Patrycją Marynowską (w tłumaczeniu: seria "Poczekajkowa" Katarzyny Michalak) na przemian z "Mieczami i mroczną magią" od Fenrira ale niestety "Dziewczyna, która igrała z ogniem" skończyła sie tak jakby się nie skończyła, więc przede mną jeszcze kilkaset stron "Zamku z piasku, który runął"...

Druga część przygód Mikaela Blomkvista i Lisbeth Salander rozgrywa się rok po zakończeniu akcji w "Mężczyznach, którzy nienawidzą kobiet". Przez ten rok Mikael wrócił do pracy i stał się medialną gwiazdą, jego gazeta zyskała nowych czytelników i zniknęło sprzed niej widmo likwidacji. Jedyne co martwi dziennikarza to nagłe i zupełnie dla niego niezrozumiałe zerwanie znajomości przez Lisbeth. Mikael próbował się z nią skontaktować jednak bez rezultatu.
Tymczasem Lisbeth wyjeżdża ze Szwecji, decyduje się na kilka zabiegów z dziedziny chirurgii plastycznej a następnie podróżuje po świecie. Po roku wraca do Sztokholmu i niemal natychmiast wplątuje się w aferę kryminalną - policja ma dosyć jednoznaczne dowody na to, że dziewczyna jest sprawczynią trzech morderstw popełnionych z zimną krwią. Ponieważ dwie zamordowane osoby były związane pośrednio z "Millenium" a Mikael nie wierzy ani przez chwilę w winę Lisbeth to oczywiście dziennikarz-detektyw zaczyna prowadzić swoje prywatne śledztwo.  Szybko się okazuje, że zamieszanie wokół Lisbeth wcale nie jest dziełem przypadku, ale żeby wyjaśnić kryminalną zagadkę trzeba będzie pogrzebać w przeszłości dziewczyny.

Spotkałam się z wieloma opiniami, że "Dziewczyna..." to najsłabsza część cyklu, że przegadana (to akurat chyba cecha charakterystyczna całej sagi), że zakończenie całkiem nieprawdopodobne a i cała akcja mocno naciągana. Moim skromnym zdaniem książka utrzymuje poziom pierwszej części i może nie jest od niej lepsza ale z pewnością nie jest słabsza. To nieszczęsna "przegadanie", które, przyznaję, dokuczyło mi przy lekturze początkowych rozdziałów pierwszego tomu, teraz już miałam niejako oswojone i właściwie mi nie przeszkadzało. Co więcej dało mi pełniejszy obraz kraju i jego struktur - tak jak w części pierwszej Larsson podaje gorzką prawdę o szwedzkiej opiece społecznej, tak tutaj rozprawia się niejako z policją i służbami specjalnymi. Trzeba cały czas pamiętać, że autor przede wszystkim był dziennikarzem a dopiero potem pisarzem. Sposób kreślenia tła społecznego daje pewien obraz jego warsztatu i metodyki w  pracy zawodowej - i chociażby przez to widać, że Larsson był świetnym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości. 
A że naciągane niektóre sceny i zakończenie? No kochani przecież to kryminał z sensacyjnym wątkiem a nie literatura faktu...

Jakby nie było książka świetna, ale pomna własnego przykładu ostrzegam - po przeczytaniu "Dziewczyny, ..." natychmiast trzeba łapać za tom trzeci "Milenium" czyli "Zamek z piasku, który runął" więc radzę sobie zarezerwować więcej czasu na tę lekturę:)

18 komentarzy:

  1. S. Larsson jeszcze mnie do siebie nie przekonał, ale powoli to robi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale się nie dziwię, że porzuciłaś swoje świąteczne plany czytelnicze, ale pewnie szybko przeczytasz trzeci tom i nadrobisz "straty" ;)
    A moim zdaniem druga część jest najlepsza z całej trylogii :)
    Co do przegadania i naciąganych scen to jakoś nie zwracałam uwagi podczas czytania, całkowicie wciągnęłam się w lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam wszystkie jedna po drugiej i wrażenie na mnie zrobiły piorunujące. Czekają sobie na półce na okres gdy będę miała odrobinę czasu by po nie ponownie sięgnąć. A tego czasu jak nie było tak niestety niema ;( Niemniej jednak seria naprawdę godna uwagi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. trzymam kciuki za nadrobienie strat ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten tom czeka na mnie na półce, ale właśnie ze względu na ograniczony czas na razie po nią nie sięgam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dla mnie, trylogia jest świetna. Nowatorska i oryginalna. Zapoczątkowała właściwie modę na skandynawskie kryminały, ma w sobie to coś. Czytałam wszystkie części jedna po drugiej. CZ. 1 jest według mnie najsłabsza i w niej jest najwięcej tego "przegadania". Pozostałe dwa tomy czytałam jednym tchem. Powiem nawet, że cz.3 miałam ze sobą na porodówce :P doczytałam już ze śpiącym maluchem pod pachą :) pozdrawiam świątecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tak natychmiast po trzeci tom łapać nie musiałam, jakiś miesiąc temu przeczytałam drugi, i teraz spokojnie czeka na swoją kolej "Zamek...". Może dlatego, że druga już mi się tak nie spodobała jak pierwsza. Mam nadzieję, że wraz z kolejnym tomem nie spada poziom trylogii. Jak skończę obecnie czytaną książkę to wezmę się za ten "Zamek..." by zakończyć ten cykl jeszcze w tym roku :)
    Wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  8. Po Twojej recenzji kolejnej części mam na "Millenium" coraz większą ochotę ! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam w planach, ale co z tego wyjdzie - nie wiadomo.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mogę się przekonać do tej serii... Słyszałam, że jest film. Może go obejrzę i wtedy przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja póki co przeczytałam dopiero 1 cz. i jestem mile zaskoczona bo z reguły nie czytam książek tego rodzaju a ta mi się bardzo spodobała :) dodaję do obserwowanych

    OdpowiedzUsuń
  12. ja jakoś jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z tą trylogią ale bardzo żałuję i mam nadzieję to zmienić :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Trylogia Larssona jest doskonałą lekturą

    OdpowiedzUsuń
  14. Trylogia Larssona należy do moich ulubionych książek. Do dziś pamiętam ile to ja się naczekałam w bibliotece, ile ścieżek do tej biblioteki wydeptałam, w końcu zdobyłam i przeczytałam :) Właściwie po Larssonie zapałałam uwielbieniem do skandynawskich kryminałów.

    OdpowiedzUsuń
  15. Powinnam chyba napisać "a nie mówiłam" ;)
    A tak zupełnie na serio to bardzo cieszę się, że i Tobie ta powieść przypadła do gustu.Niewątpliwie jest to coś innego, nieco nowatorskiego, chociaż też lekko zwariowanego.

    I chociaż trzeci tom skończyłam prawie miesiąc temu to wciąż tęsknię za bohaterką taką, jak Lisabeth.

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo mnie ta książka i ogółem ten autor ciekawi. Nie czytałam jeszcze ani jednej jego książki,a bardzo chciałabym poznać jego twórczość,więc muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  17. No właśnie, przegadane, przegadane, ale wciąga i wypuścić nie chce, dopóki się nie skończy. Taka to trylogia!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja mam dopiero zamiar przeczytać Millenium. To już kolejna pozytywna opinia na temat trylogii, więc z pewnością po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)