wtorek, 12 czerwca 2012

Gdzie jesteś Nadziejo?

Katarzyna Michalak, lub jak kto woli Kejt Em to jedna z moich ulubionych polskich autorek. Mam wszystkie jej książki (no dobra, prawie wszystkie, bo brak mi "Powrotu do Ferrinu" ale jego w normalnej dystrybucji chyba nie było?), chociaż nie wszystkie jeszcze przeczytane, ponieważ rozmaite rodzinne baby mi je podbierają i ja, prawowita jakby nie było właścicielka, zostaję zepchnięta na koniec kolejki...
W ubiegłym tygodniu do moich rąk trafiło najmłodsze dziecię pisarki czyli "Nadzieja". Mając na uwadze swoje doświadczenia po lekturze "Poczekajki", Zachcianka", "Poziomki" i "Jagódki"przygotowałam się na wzruszenia ale i na sporą porcję dobrej zabawy. O 20.30 dziecko poszło spać, małżonek wsiąkł przed telewizorem (EURO! EURO!) a ja z kubkiem owocowej herbatki i paczką chusteczek higienicznych pod ręką (bo  mam oczy na tzw. "mokrym miejscu") zabrałam się do lektury. Cztery godziny i trzy paczki chusteczek później odłożyłam przeczytaną książkę na szafkę i westchnęłam "Kejt Em jak mogłaś mi to zrobić...". Bo zamiast spodziewanej wzruszająco-zabawnej baśni do jakich byłam przyzwyczajona otrzymałam poruszającą, zapadającą w serce, dramatyczną opowieść o miłości i nienawiści, poświęceniu i odrzuceniu,bólu, strachu i o nadziei, której nie wolno porzucać nawet w najgorszych chwilach swojego życia.

Sześcioletnia Lila i dwa lata starszy Aleksiej poznali się w nietypowych okolicznościach. Dziewczynka znalazła w lesie rannego chłopca i sprowadziła do niego pomoc. To wydarzenie rozpoczęło wieloletnią i bardzo burzliwą znajomość, która przechodziła przez przeróżne stadia, ale która była dla nich czymś najważniejszym na świecie. Obydwoje odrzuceni przez środowisko - Lila mieszkająca z ojcem pijakiem i brutalem, nie mająca oparcia w macosze ani w przybranej siostrze, wyśmiewana przez inne dzieci ponieważ się jąkała i Aleks, pochodzący z łemkowskiej rodziny mieszkającej w Czarnobylu, przez wiejskie środowisko uważany za "Ruska", sierota, którego rodzice zginęli w czasie katastrofy elektrowni, wychowywany przez daleką krewną przylgnęli do siebie od pierwszej chwili, Przeżyli jedno wspaniałe lato, wspomnienie którego musiało im wystarczyć na dalsze, pełne przeszkód i problemów życie. Jesienią Aleks ze swoją ciotką wyprowadzili się a Lila została pozbawiona jedynych osób, które ją rozumiały i kochały. Ponownie zobaczyli się dopiero za kilka lat i od tej pory drogi tych dwojga co jakiś czas sie spotykały -  jednak po dawnych wzajemnych relacjach, zaufaniu i przyjaźni nie pozostało nawet śladu. Wychowywani i dorastający w całkiem odmiennych warunkach nie potrafili się już porozumieć, a każde kolejne spotkanie niosło za sobą ból i cierpienie...  
Czy Lila i Aleks zdołają odnaleźć drogę do siebie nawzajem? Czy uratują choćby cząstkę tego co ich łączyło w dzieciństwie? Czy uda im się odnaleźć Nadzieję? Cóż, o tym przekonacie się sięgając po najnowszą książkę Katarzyny  Michalak.

Czytając pierwsze rozdziały książki przypomniało mi się moje własne dzieciństwo - na szczęście w moim rodzinnym domu nie było alkoholu i przemocy, ale kilkoro z moich kolegów i koleżanek nosiło widoczne ślady działań wychowawczych rodziców a i nocne ucieczki z domu, bywało, że w samej bieliźnie i boso też nie były czymś niezwykłym. Jeżeli ktoś miał szczęście i udało mu się wyrwać z tego rodzinnego bagienka miał szansę na bardziej normalne życie. Inni dorastali i powielali zachowania swoich najbliższych stając się ofiarami przemocy bądź też  odgrywali się za własne problemy na innych. Tak też potoczyło się życie Lili - poniewierana przez ojca, siostrę a i po trosze przez macochę rozpaczliwie  szukała kogoś kto by ją pokochał, a równocześnie nie potrafiła odwzajemnić prawdziwego uczucia jakim darzył ją Aleksiej. 
Przyznam się, że kilka razy miałam chęć potrząsnąć tą całą Lilką, która jak demoniczna Lilith była przekleństwem dla Aleksa ale i dla siebie również. Jednak za chwilę przychodziła refleksja, że tak naprawdę to głęboko nieszczęśliwa dziewczyna a potem kobieta, samotna, nie radząca sobie ze swoimi uczuciami, pełna kompleksów i poczucia niższości, ktoś o kim mówi się, że to "urodzona ofiara", nie kochana i nie rozumiana przez nikogo...

Zachęcam do poznania tego nowego, zupełnie innego oblicza Kejt Em. 
A ja w ramach odreagowania tej niezwykle emocjonalnej historii zapoznam się z dalszymi losami innej z bohaterek urodzonych w wyobraźni "Tej Michalak" - na swoją kolej czeka bowiem "Powrót do Poziomki" - to idealna lektura na pierwszy dzień lata, nieprawdaż?

14 komentarzy:

  1. Katarzynę Michalak znam tylko z Jej bloga i recenzji innych książek, ale po Twojej recenzji Aniu zacznę od najnowszej, po prostu muszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z przyjemnością przeczytam książkę, albowiem czytam o tej pozycji w samych superlatywach. Aż wstyd się przyznać, ale nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości tej autorki...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, nie mogę się doczekać kiedy w końcu przeczytam "Nadzieję", bardzo lubię książki Kasi Michalak :) A "powrót do poziomki" to bardzo przyjemna lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo bym chciała przeczytać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak ładnie napisałaś że chyba przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  6. podpisuję się pod recenzją rękami i nogami
    "Nadzieja" to wyjątkowa i cudna książka
    a Aleksiej... i Lila... zostaną ze mną już na zawsze
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę zachęcająca recenzja, choć mnie zachęcać nie trzeba:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam już na moment, kiedy będę mogła zasiąść z kubeczkiem kawki i przeczytać ten nowy wytwór K.M. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. No tak, to całkiem coś nowego w wykonaniu pani Michalak - jestem strasznie ciekawa tej książki a także Ferrinu bo opowiadała mi o nim zaprzyjaźniona pani bibliotekarka na DKK.
    Mam nadzieję, że w któreś wakacje ogarnę całą dotychczasową twórczość Kejt Em :)

    OdpowiedzUsuń
  10. I kolejna recenzja, która zachęca mnie do przeczytania książek Katarzyny Michalak:)

    OdpowiedzUsuń
  11. "Nadzieja" to zupełnie coś innego niż oczekiwałam, ale jest... rewelacyjna! Do tej pory mam mętlik w głowie po jej przeczytaniu...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ahhh... "Nadzieja"... Wspaniała książka, zaskoczyła mnie pod każdym względem. Nadal jestem poruszona i mam wir myśli w głowie...
    P.s. Świetny blog, zachęca do odwiedzin, także będę obserwować :)
    Pozdrawiam cieplutko i w razie wolnej chwili zapraszam do siebie:
    http://ksiazkowakrainalagodnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. tak, na pierwszy dzień lata Poziomka idealna, a Nadzieja... jest świetna, naprawdę!

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)