środa, 20 czerwca 2012

Jak dwie królowe o jednego króla walczyły

Gdyby mnie ktoś zapytał, którą z naszych władczyń uważam za najwybitniejszą to na 99% (zawsze trzeba zostawiać jakiś margines) wybrałabym drugą żonę króla Zygmunta Starego - Bonę. Co prawda wśród współczesnych nie miała, oględnie mówiąc, zbyt dobrej opinii, kolejne pokolenia nie pozostawiały na niej suchej nitki i dopiero całkiem niedawno została doceniona i zrehabilitowana. Bona znacznie wyrastała nad czasy w których przyszło jej żyć, jej gospodarność przeszła wręcz do legendy, starała się wzmocnić władzę królewską, co przysporzyło jej tłumy wrogów wśród szlachty oraz, a może przede wszystkim, była zdeklarowanym wrogiem Habsburgów i Hohenzollernów, jakby przeczuwając, że z ich strony będzie kiedyś groziło Polsce ogromne niebezpieczeństwo.

Jako, że Bona przez kilka dziesięcioleci miała ogromny wpływ na to co się działo w Polsce nie mogło jej zabraknąć wśród bohaterów historycznego cyklu Kraszewskiego. I w istocie jest ona jedną z tytułowych postaci powieści "Dwie królowe". Druga wymieniona w tytule królowa to pierwsza synowa Bony,  Elżbieta Habsburżanka, zaś akcja powieści obejmuje lata 1543 - 1545, czyli okres jej małżeństwa z Zygmuntem Augustem.
Małżeństwo to było zaplanowane wiele lat wcześniej, kiedy Zygmunt i Elżbieta byli jeszcze dziećmi i od początku stanowiło zarzewie konfliktu pomiędzy stronnikami Bony i Zygmunta Starego. Wygrała opcja prohabsburska i królowa musiała się pogodzić z zaistniałymi faktami. Nie znaczy to jednak, że zupełnie odpuściła i spoczęła na laurach. Ze wszystkich sił stara się nie dopuścić do zacieśnienia więzów pomiędzy młodymi małżonkami, posuwa się do tego, że patronuje romansowi syna z jedną ze swoich dwórek, piękną Dżemmą. Synowej okazuje jawne lekceważenie, uprzykrza jej życie mniejszymi i większymi złośliwościami, nie bacząc, że wszystko to odbija się na jej najstarszej córce Izabeli, królowej Węgier. Jeżeli dodać do tego, że Elżbieta to młoda, zahukana i poważnie chora dziewczyna to jasnym się staje, że Bona jest na najlepszej drodze do osiągnięcia swoich celów. I pomimo, że wcześniej była przeciwna wysłaniu Zygmunta Augusta na Litwę, teraz popiera ten projekt z całych sił - wszak odległość między Krakowem, w którym zostaje Elżbieta, a Wilnem gdzie ma zamieszkać młody król jest najlepszą gwarancją na to, że młodzi się, kolokwialnie mówiąc, nie dogadają...
Na tle wydarzeń historycznych maluje Kraszewski jeszcze jedną romansową historię - w Dżemmie zakochany jest jeden z dworzan królewskich Petrek Dudycz. Zdaje on sobie sprawę z tego, że z Augustem nie ma żadnych szans, ale przewiduje, że romans królewski nie będzie trwał wiecznie, a wtedy on będzie mógł zdobyć piękną Włoszkę.

Po raz kolejny przy okazji tej powieści muszę skrytykować Kraszewskiego za stronniczość. Przedstawia bowiem Elżbietę i Bonę jako anioła i potwora a portrety tych dwóch kobiet są skomponowane na zasadzie skrajności. Wydawać by sie mogło, że w czasach kiedy Kraszewski pisał swoją powieść, kiedy Polska znajdowała się pod zaborami, Bona powinna być jedną z bardziej pozytywnych postaci - przecież na ponad 200 lat przed pierwszym rozbiorem przekonywała do walki ze wpływami Habsburgów, była zwolenniczką całkowitej likwidacji państwa zakonnego, sprzeciwiała się tworzeniu Prus Książęcych - że wspomnę o jej najważniejszych politycznych przekonaniach. A tymczasem JIK ukazuje nam jakąś megierę, furiatkę, zaślepioną gniewem, zachowującą się wręcz prostacko - jednym słowem koszmarne babsko...

Jakby nie było książkę czyta się z przyjemnością - to jedna z ciekawszych pozycji cyklu "Dzieje Polski".

4 komentarze:

  1. Wstyd przyznać, ale nie miałam pojęcia o istnieniu tej książki. Jestem zaintrygowana i chętnie przeczytam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. mijam się jakoś z klasykami... zupełnie mnie nie ciągnie na obecnym etapie mojego czytelniczego życia
    być może kiedyś znów powrócę do klasycznych autorów, książek... ale na dzień dzisiejszy nie zapowiada się
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też intryguje Bona, i marzy mi się jakiś kryminał historyczny z morderstwem w jej fraucymerze ;) "Dwie królowe" czytałam wieki temu, gdy łykałam wszystko, co miało historię w tle, ale szczerze mówiąc niewiele już pamiętam :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja także uwielbiam postać królowej Bony. Wolę jednak powieść Haliny Auderskiej "Smok w herbie".

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)