piątek, 22 lutego 2013

Molly i czarodziejski kucyk

Mała Molly ma niezwykłe szczęście - po raz kolejny poznaje zwierzątko obdarzone magicznymi zdolnościami.

Kiedy pewnej soboty Molly wybiera się do swojego dziadka, który jest kowalem, nie przypuszcza, że spotka ją niezwykła przygoda - spotka prawdziwego jednorożca. Sopelek wygląda jak zwykły kucyk, jednak dziewczynka dostrzega na jego czole coś na kształt maleńkiego rogu. Pani James, jego właścicielka, nie zdając sobie sprawy z tego kim tak naprawdę jest Sopelek, chce go podkuć. Dziadek Molly odmawia jednak wykonania usługi, ponieważ zwierzę jest bardzo zdenerwowane i mógłby mu zrobić krzywdę. I całe szczęście, bo jeśli jednorożec zostanie podkuty żelaznymi podkowami to zupełnie straci swoją czarodziejską moc...
Sopelkowi udaje się porozumieć z Molly, wyczuwa w niej pokrewną duszę i, pomimo, że musi odjechać ze swoją właścicielką, obiecuje, że odnajdzie dziewczynkę.

Pani James to pierwsza niesympatyczna osoba jaka pojawiła się na kartach książeczek o Molly, jest niemiła w stosunku do dziewczynki i nic sobie nie robi z widocznego strachu Sopelka - tylko zdecydowana postawa starszego pana ratuje kucyka przed bolesną i tragiczną w skutkach operacją. Dobrze, że pojawia się ktoś taki jak pani James - do tej pory świat Molly wypełniali tylko ludzie kochający zwierzęta i rozumiejący ich potrzeby, natomiast w realnym świecie już tak idealnie nie jest i młody czytelnik powinien sobie z tego zdawać sprawę.

W książeczce jest poruszony jeszcze jeden ważny problem - tato Molly operuje kotkę, która uległa bardzo poważnemu wypadkowi i rokowania zwierzątka są bardzo kiepskie. Zarówno on, jak i jego córeczka, bardzo przeżywają ten przypadek, natomiast dla mnie stanowiło to świetny punkt wyjścia do rozmowy o odchodzeniu naszych ulubieńców. Nasze domowe zwierzątko czuje się  co prawda świetnie, jednak nie jest niestety wieczne...

Pomimo tych poważniejszych akcentów książka niesie bardzo optymistyczne przesłanie, Molly stara się pomóc Sopelkowi, a przy okazji można się domyślić po kim dziewczynka odziedziczyła magiczne zdolności.

Po raz kolejny serdecznie polecam lekturę przygód Magic Molly, a sama czekam na dwa ostatnie tomy z serii, które ukażą się już w marcu.

4 komentarze:

  1. Właśnie skończyłam pisać na jutro recenzję drugiego tomu z tego cyklu. Polubiłam Molly i jej przyjaciół, których dotychczas spotkałam. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać kolejne części z serii, bo widzę, że warto ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już mam obiecane z wydawnictwa kolejne, niestety ostatnie, dwa tomiki.

      Usuń
  2. Widać, że Holly Webb kocha zwierzęta. Jej książki dla dzieci eksplodują tą miłością. Nie znamy z Marysią tej serii, ale z kolejnej Twojej recenzji wynika, że powinnyśmy to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śliczne te opowiastki - mój Piotrek słucha z wielkim zainteresowaniem, pomimo, że bohaterka jest, o zgrozo, dziewczynką;)

      Usuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)