piątek, 9 sierpnia 2013

Nieznane bohaterki II wojny światowej

Jeżeli ktoś uważał w szkole na lekcjach historii bez większego problemu odpowie na pytanie: co zdarzyło się dokładnie 68 lat temu, 9 sierpnia 1945 roku? Dla niezorientowanych - Stany Zjednoczone zrzuciły bombę atomową na Nagasaki (trzy dni wcześniej zniszczona została Hiroszima) aby wymusić na Japonii podpisanie bezwarunkowej kapitulacji, co stało się następnego dnia.

Bardziej zainteresowani tą tematyką z pewnością znają nazwiska Paula Tibbetsa czy Fredericka Bocka, a określenia "Projekt Manhattan", "Little Boy" czy "Fat Man" są dla nich jak najbardziej zrozumiałe. Ale jestem pewna, że nawet najwnikliwszemu znawcy historii powstania bomby atomowej niewiele powiedzą nazwiska Celia Szapka, Colleen Rowan czy Jane Greer. Tymczasem bez nich, a także bez tysięcy innych młodych Amerykanek stworzenie bomby, a przez to zakończenie II wojny odsunęłoby się w czasie o wiele miesięcy.

Denise Kiernan to amerykańska pisarka i dziennikarka, która przez siedem lat zbierała materiały na temat wysiłku tysięcy ludzi zatrudnionych w Oak Ridge - mieście zbudowanym w 1942 roku na terenie stanu Tennessee w którym prowadzono badania nad izotopami uranu oraz produkowano materiały rozszczepialne, a  które oficjalnie nie istniało... Autorka dotarła do żyjących jeszcze dawnych pracownic kompleksu i na podstawie ich wspomnień oraz licznych materiałów archiwalnych starała się w miarę wiernie odtworzyć ich życie za płotem, który odgradzał Oak Ridge od reszty świata.

Dziewczyny atomowe pochodziły właściwie ze wszystkich stron kraju, białe i kolorowe, niektóre miały ukończoną tylko szkołę średnią, inne były absolwentkami wyższych uczelni, reprezentowały najróżniejsze środowiska, wyznania religijne i styl życia. Zwabione dobrymi zarobkami, marzące o wyrwaniu się z domu i samodzielności, niektóre zjawiły się w mieście ponieważ ich rodzice znaleźli tu zatrudnienie przeszły przez kolejne stopnie rekrutacji i zostały przyjęte do pracy przy... No właśnie, tak naprawdę żadna z nich nie miała pojęcia na temat tego jaki jest profil ich zakładu pracy, co i z czego produkuje: wszystko objęte było klauzulą tajności i biada temu, kto próbował rozgryźć tajemnice Oak Ridge - znikał z dnia na dzień i niebezpiecznie było pytać o to co się z nim stało. Każda z osób pracujących przy projekcie znała tylko swój zakres obowiązków i nawet mężowie nie mogli o swojej pracy rozmawiać z żonami. Tylko kilka osób z najwyższego kierownictwa miało pełnię wiedzy czego dotyczy ten tajny projekt. Trzeba przyznać, że zdecydowana większość pracowników zadowalała się stwierdzeniem, że uczestniczą w stworzeniu czegoś co pomoże zakończyć wreszcie wojnę. Niemal każdy miał kogoś na froncie - brata, syna, narzeczonego czy przyjaciela i chciał aby wrócił on jak najszybciej do domu.

Oak Ridge zbudowano od podstaw - kompleks badawczo przemysłowy i otaczające go dzielnice mieszkalne wznoszono w niewiarygodnym wręcz tempie. Szybko nie zawsze znaczy wygodnie - nie starczyło czasu na zrobienie porządnych dróg i chodników, ulice tonęły w błocie, a i mieszkania pozostawiały wiele do życzenia - małe, bez łazienek, zbudowane z prefabrykatów domki przysługiwały tylko rodzinom, osoby samotne mieszkały w bursach. Ale nawet ciężkie warunki życia, mało satysfakcjonująca (choć dobrze płatna) praca, kilometrowe kolejki po każdą właściwie rzecz nie zabiły młodzieńczego entuzjazmu - miasto tętniło życiem, organizowano tańce, zawody sportowe, tworzono rozmaite organizacje społeczne, młodzi ludzie biegali po pracy na randki, zawierali małżeństwa, rodziły im się dzieci. Starano się żyć w miarę normalnie w tym wojennym szaleństwie...

Różnie można oceniać użycie bomb atomowych w Hiroszimie i Nagasaki - zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, powstały ogromne straty materialne, a skutki wybuchu odczuwane były jeszcze przez wiele lat później. Prawdą jest jednak, że gdyby Stany Zjednoczone nie zastosowały tego drastycznego środka wojna na Pacyfiku mogła trwać jeszcze przez wiele miesięcy i zginęłyby tysiące żołnierzy po obydwu stronach. Pamiętać też należy, że nie tylko Amerykanie pracowali nad bombą atomową i to w dużej mierze przypadek zadecydował, że właśnie oni jako pierwsi zakończyli ten swoisty wyścig.
Czy dziewczyny atomowe (jak również atomowi chłopcy) pracowały by lepiej i wydajniej, gdyby wiedziały czemu służy ich wysiłek? Nie sądzę. Wydaje mi się, że ich motywacja była wystarczająco silna i większa jawność projektu nic by tu nie zmieniła.

Dla bohaterek książki udział w "Projekcie  Manhattan" stał się punktem przełomowym w życiu. Większość z nich znalazło w Oak Ridge mężów, założyło rodziny, urodziło dzieci i zostało w mieście, które pomimo zakończenia wojny w dalszym ciągu całkiem nieźle prosperowało. Część osób, głównie rodziny, które gdzieś tam w świecie zostawiły swoich bliskich zdecydowało się na powrót w rodzinne strony. Wszyscy jednak na zawsze stali się częścią najnowszej historii.

Czas płynie, tamte dziewczyny są dzisiaj już staruszkami i za kilka lat nie będzie już żadnych świadków tego co działo się w mieście w czasie wojny. Dobrze więc, że znalazł się ktoś, kto podjął trud zbadania i opisania życia tej wielotysięcznej rzeszy, która pomogła zmienić bieg historii.  

14 komentarzy:

  1. Tematyka bardzo mnie interesuje, o książce pierwsze słyszę, ale na pewno się o nią postaram!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię takie książki, które oprócz suchej historii przekazują także emocje ludzi. Zatem będę szukała tej książki na półkach w księgarniach : )

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo zależało mi na tej książce, czeka na czytniku, w postaci e-booka, zabierałam się już do niej i wiecznie coś mi przeszkadza ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to w takim razie czekam na Twoją opinię na jej temat.

      Usuń
  4. Widziałam tę książkę i zastanawiałam się jaka jest?
    Teraz wiem, że muszę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dużo dobrego słyszałam o książce :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Zainteresowała mnie ta książka. W ogóle zauważyłam, że ostatnio dużo książek pojawiło się o tematyce wojennej - biografie, powieści...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wrażenie, że zawsze w okolicach wojennych rocznic (powstanie warszawskie, wybuch wojny, itp.) pojawiają się tego typu publikacje.

      Usuń
    2. Bardzo możliwe. Może też dlatego, że zaczęłam interesować się tym typem powieści, zauważam więcej :)Zapraszam do mnie, a książka trafiła ma moją książkową listę marzeń :)

      Usuń
  7. trafiła właśnie na listę książek do przeczytania!

    OdpowiedzUsuń
  8. Najbardziej niesamowite jest to, że zdołali to wszystko utrzymać w tajemnicy - nawet prasa trzymała się zasad i nie próbowała zrzucać "bomby" wcześniej niż władze na to pozwoliły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może pismakom też zależało żeby wojna się skończyła jak najszybciej i z bólem serca, ale uszanowali tajemnicę?

      Usuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)