wtorek, 17 grudnia 2013

Jasnowłose tancerki strzeżcie się...

Paryż, sierpień 2008 roku - Cesar Bresson, inspektor paryskiej policji poznaje w przeddzień swojego ślubu tajemniczą Lolę, tancerkę i striptizerkę z nocnego klubu. Spędza z nią noc, jednak następnego dnia bierze ślub z Joan - sądzi, że zdoła zapomnieć o przypadkowej znajomej. Kiedy dociera do niego, że nie potrafi żyć bez Nadii (to prawdziwe imię tancerki, Lola to sceniczny pseudonim) i chce odejść od żony okazuje się, że ta ostatnia spodziewa się dziecka. Policjant prowadzi podwójne życie, ciągle oszukuje żonę, a równocześnie nie jest w stanie spełnić obietnic, które składa Nadii. Sytuacja komplikuje się, kiedy Bresson zaczyna prowadzić śledztwo w sprawie tajemniczych morderstw, których ofiarami są tancerki o określonym typie urody. Lola-Nadia może stać się kolejną ofiarą psychopaty.
Chociaż akcja książki toczy się we współczesnym Paryżu okazuje się, że początków sprawy należy szukać w Polsce, gdzie pod koniec lat 90-tych zamordowana zostaje siedemnastoletnia dziewczyna...

Agnieszka Fibich to autorka mająca na swoim koncie jak na razie dwa kryminały - pierwszy z nich pt. "Dopóki widzę twój cień" ujrzał światło dzienne w 2008 roku, natomiast trzy lata później, w 2011 roku ukazało się "Requiem dla tancerki".

Akcja książki rozwija się dynamicznie, postacie są ciekawe i nieszablonowe. Zwłaszcza główny bohater udał się autorce. Cesar to facet z problemami, i nie chodzi tu tylko o jego skomplikowaną relację z żoną i kochanką. Inspektor Bresson niejednokrotnie wykazuje się egoizmem, jest nieco neurotyczny, zdarza mu się przedłożyć sprawy osobiste nad dobro śledztwa, a nawet zataić posiadane wiadomości, które mogłyby zmienić kierunek prowadzonego dochodzenia. Z drugiej strony to człowiek inteligentny, kojarzący ze sobą nieistotne, zdawałoby się, fakty, taki, który potrafi myśleć i działać nieszablonowo.

Paryska policja przedstawiona w książce Agnieszki Fibich to też całkiem osobna historia - pomiędzy poszczególnymi wydziałami trwa wojna podjazdowa, utrudnianie śledztwa czy celowe niedostarczanie potrzebnych dokumentów to rutyna. Nie ma tu "braterskiej" współpracy, którą znamy z szeregu książek i filmów o kryminalnej tematyce, komisariat to przysłowiowe gniazdo os, gdzie sukces odniosą tylko najlepsi.

"Requiem dla tancerki" to świetny kryminał. Polecam:)

5 komentarzy:

  1. Eeee... nie, to chyba nie jest książka dla mnie. No chociaż kto wie - skoro twierdzisz, ze jest świetna, to moze spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale durny ten bohater:))) Chętnie bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale pogmatwana fabuła! Niemniej jednak zachęcasz mnie do jej przeczytania. Dam jej szansę, dla głównego bohatera ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozszyfrowanie fabuły daje nieco popalić. Chętnie przeczytam, zachęcająca recenzja ;)

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)