Rodzina Franka zamieszkała w nowym domu z dużym ogrodem. Podobno dawno temu mieszkał to pewien pechowy czarodziej, który zniknął w tajemniczych okolicznościach. Chłopiec przeprowadza badawczą wyprawę na strych i odkrywa tam stary drewniany stół oraz mówiącego ludzkim głosem szpaka. Okazuje się, że stół jest zaczarowany, a jego szuflada przenosi Franka (zmniejszonego uprzednio do wzrostu przeciętnego krasnoludka) do ogrodu. Przeżyje tam niesamowite przygody - to będą niewątpliwie wspaniałe wakacje...
Lech Zaciura to autor o którym pierwszy raz usłyszałam przy okazji "Rozmowy z pisarzem" na portalu BiblioNETka. Niemal równocześnie moje dziecko stało się właścicielem książeczki "Franek i duch drzewa" - jak się okazało była to druga część przygód tego bohatera, więc książka powędrowała na półkę do czasu zakupu części pierwszej. Trochę musiała poczekać, ale wreszcie staliśmy się również posiadaczami "Czarodziejskich przygód Franka" i można było rozpocząć lekturę.
Franek to zwykły chłopiec (no, może trochę grzeczniejszy od swoich rówieśników), który lubi przygody i jest ciekawy świata. A ogród oglądany z perspektywy kilkucentymetrowego skrzata jest zupełnie inny niż ten, który Franek widzi ze swojego okna. Zamieszkuje go cała masa stworzeń, na które w normalnych warunkach chłopiec nie zwróciłby uwagi - ptaki, owady, myszy, żaby. Franek znajduje tam nowych przyjaciół: szpaka Huberta, myszkę imieniem Kubuś, Kuma-Strzelca i Kumę-Zadumę (żaby zamieszkujące oczko wodne) oraz całą gromadę wędrownych kun.
Chłopiec dobrze się bawi w towarzystwie sympatycznych zwierzaków, ale nie tylko - wspólnie bronią ogrodu przed wandalem, a kiedy Franek spotyka Lenę, szpakównę ze zranionym skrzydłem staje w jej obronie do pojedynku z kotem, pomimo, że jest on od niego o wiele większy i silniejszy.
Akcja drugiego tomu przygód Franka rozgrywa się w czasie kolejnych wakacji - tym razem przyjaciele wzywają chłopca aby wspólnie walczyć z tajemniczym Drzewiejem, ogromnym dębem, który z jakichś, sobie tylko znanych, przyczyn postanowił zniszczyć ich ogród. Przeciwko kwiatom i drzewom zmobilizował ogromną armię złożoną z wampikor, wiraków, badylczaków i łuponi. Obrońcy ogrodu szukają sojuszników, proszą o pomoc nietoperze, a Franek zostaje wodzem armii złożonej ze... słoni. Równocześnie chłopiec stara się znaleźć powód tej wielkiej nienawiści, która trawi potężne drzewo.
Franek to chłopiec niezwykle wrażliwy ale też pomysłowy, odważny i lojalny wobec przyjaciół. Staje w obronie słabszych, stara się poznać zwyczaje zwierząt i je szanuje, nie niszczy bezmyślnie kwiatów i krzewów. Duża w tym zasługa jego rodziców, którzy również dbają o przyrodę i nie niszczą jej bezmyślnie - nawet jeśli czworonożni przedstawiciele tej przyrody nie dają spać przez kilka nocy z rzędu.
Książeczki o Franku mają wyraźne przesłanie proekologiczne, ale z pełną odpowiedzialnością oświadczam, że jest ono tak zgrabnie wplecione w fabułę, że nie razi nadmiernym dydaktyzmem a młody czytelnik (lub też słuchacz) przyjmuje go jako rzecz oczywistą.
Autor ma niezwykłą umiejętność przemawiania do dziecięcego odbiorcy, bawi i wzrusza jednocześnie, świetnie buduje napięcie i ma bardzo bujną wyobraźnię, tak ważną przy tworzeniu książek dla najmłodszych.
Mój synek pokochał Franka i jego przyjaciół, i z wielkim żalem żegnał się z nimi po zakończeniu lektury. Mamy jednak nadzieję, że pan Lech Zaciura powróci jeszcze do swoich bohaterów i podaruje nam kolejną porcję ich przygód...
Lech Zaciura to autor o którym pierwszy raz usłyszałam przy okazji "Rozmowy z pisarzem" na portalu BiblioNETka. Niemal równocześnie moje dziecko stało się właścicielem książeczki "Franek i duch drzewa" - jak się okazało była to druga część przygód tego bohatera, więc książka powędrowała na półkę do czasu zakupu części pierwszej. Trochę musiała poczekać, ale wreszcie staliśmy się również posiadaczami "Czarodziejskich przygód Franka" i można było rozpocząć lekturę.
Franek to zwykły chłopiec (no, może trochę grzeczniejszy od swoich rówieśników), który lubi przygody i jest ciekawy świata. A ogród oglądany z perspektywy kilkucentymetrowego skrzata jest zupełnie inny niż ten, który Franek widzi ze swojego okna. Zamieszkuje go cała masa stworzeń, na które w normalnych warunkach chłopiec nie zwróciłby uwagi - ptaki, owady, myszy, żaby. Franek znajduje tam nowych przyjaciół: szpaka Huberta, myszkę imieniem Kubuś, Kuma-Strzelca i Kumę-Zadumę (żaby zamieszkujące oczko wodne) oraz całą gromadę wędrownych kun.
Chłopiec dobrze się bawi w towarzystwie sympatycznych zwierzaków, ale nie tylko - wspólnie bronią ogrodu przed wandalem, a kiedy Franek spotyka Lenę, szpakównę ze zranionym skrzydłem staje w jej obronie do pojedynku z kotem, pomimo, że jest on od niego o wiele większy i silniejszy.
Akcja drugiego tomu przygód Franka rozgrywa się w czasie kolejnych wakacji - tym razem przyjaciele wzywają chłopca aby wspólnie walczyć z tajemniczym Drzewiejem, ogromnym dębem, który z jakichś, sobie tylko znanych, przyczyn postanowił zniszczyć ich ogród. Przeciwko kwiatom i drzewom zmobilizował ogromną armię złożoną z wampikor, wiraków, badylczaków i łuponi. Obrońcy ogrodu szukają sojuszników, proszą o pomoc nietoperze, a Franek zostaje wodzem armii złożonej ze... słoni. Równocześnie chłopiec stara się znaleźć powód tej wielkiej nienawiści, która trawi potężne drzewo.
Franek to chłopiec niezwykle wrażliwy ale też pomysłowy, odważny i lojalny wobec przyjaciół. Staje w obronie słabszych, stara się poznać zwyczaje zwierząt i je szanuje, nie niszczy bezmyślnie kwiatów i krzewów. Duża w tym zasługa jego rodziców, którzy również dbają o przyrodę i nie niszczą jej bezmyślnie - nawet jeśli czworonożni przedstawiciele tej przyrody nie dają spać przez kilka nocy z rzędu.
Książeczki o Franku mają wyraźne przesłanie proekologiczne, ale z pełną odpowiedzialnością oświadczam, że jest ono tak zgrabnie wplecione w fabułę, że nie razi nadmiernym dydaktyzmem a młody czytelnik (lub też słuchacz) przyjmuje go jako rzecz oczywistą.
Autor ma niezwykłą umiejętność przemawiania do dziecięcego odbiorcy, bawi i wzrusza jednocześnie, świetnie buduje napięcie i ma bardzo bujną wyobraźnię, tak ważną przy tworzeniu książek dla najmłodszych.
Mój synek pokochał Franka i jego przyjaciół, i z wielkim żalem żegnał się z nimi po zakończeniu lektury. Mamy jednak nadzieję, że pan Lech Zaciura powróci jeszcze do swoich bohaterów i podaruje nam kolejną porcję ich przygód...
Nie znam jeszcze tej książeczki...
OdpowiedzUsuń