środa, 4 grudnia 2013

Powieściowy rollercoaster

Alfred Hitchcock, jeden z najsłynniejszych reżyserów ubiegłego wieku powiedział kiedyś, że "film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć". Słowa wielkiego mistrza niezaprzeczalnie wziął sobie do serca inny filmowy twórca, tylko, że tym razem zastosował je pisząc swoją debiutancką książkę.
Chris Columbus, bo o nim mowa, jest amerykańskim reżyserem, scenarzystą i producentem, a jego najsłynniejsze dzieła to "Pani Doubtfire", "Gremliny rozrabiają", dwa pierwsze filmy z serii o Harrym Potterze oraz filmy o małym Kevinie, który pechowym zbiegiem okoliczności spędza święta sam  - raz w domu, a raz w Nowym Jorku;)
Columbus do współpracy nad "Domem Tajemnic" zaprosił  popularnego w Stanach Zjednoczonych autora książek dla młodzieży nazwiskiem Ned Vizzini i ze współpracy obu panów powstała książka, którą miałam właśnie okazję przeczytać.

Walkerowie mają kłopoty finansowe. Ojciec rodziny, znany chirurg, stracił właśnie pracę, w sądzie toczy się przeciw niemu sprawa wniesiona przez pacjenta, oszczędności topnieją i trzeba drastycznie ciąć wydatki. W związku z tym rodzice sprzedali dom i obydwa samochody a teraz szukają jakiegoś mieszkania. Agentka nieruchomości proponuje im zakup pięknego, całkowicie urządzonego domu w dobrej dzielnicy, który podejrzanie mało kosztuje... Rodzice cieszą się, że trafiła im się taka okazja, natomiast trójka ich dzieci od razu wyczuwa, że z domem jest coś nie w porządku. Szybko się okazuje, że  dzieciaki mają rację, a z domem Kristoffa (jego pierwszym właścicielem był pisarz Denver Kristoff) związana jest mroczna i groźna tajemnica. Utwierdza ich w tym wizyta sąsiadki, która twierdzi, że jest córką pisarza i na oczach przerażonej rodziny zmienia się w potężną i groźną Wichrową Wiedźmę. Huragan przez nią wywołany niszczy wnętrze domu, rodzice gdzieś znikają, a dzieci trafiają do jakiegoś alternatywnego świata pełnego fantastycznych miejsc i osób.
Kordelia, Brendan i Eleanor dosyć szybko dochodzą do wniosku, że trafili do świata powieści, których autorem był Kristoff, jednak nie mają żadnego pomysłu jak się z niego wydostać...

"Dom tajemnic" to książka z pogranicza powieści przygodowej i fantastyki. Mamy tu czary, olbrzyma, piratów, wiedźmę, tajemniczą księgę, która spełnia życzenia, rozbójników i jeszcze wiele innych elementów charakterystycznych dla tych gatunków literackich - do wyboru do koloru. Akcja powieści gna na złamanie karku, właściwie nie ma nawet chwili na odpoczynek i złapanie oddechu, pokuszę się o stwierdzenie, że widać iż autorem jest człowiek związany z przemysłem filmowym - "Dom Tajemnic" to niemal gotowy scenariusz filmu. Trochę na tym cierpi charakterystyka postaci - bohaterowie są zaledwie naszkicowani i niewiele się o nich dowiadujemy. Podziwiać jednak należy fantazję autorów w kreowaniu powieściowej rzeczywistości - książka jest pierwsza z cyklu i już jestem ciekawa co wydarzy się w kolejnych odsłonach przygód rodzeństwa Walkerów.

Całkiem nieźle się bawiłam czytając tę powieść, pragnę jednak stanowczo zaznaczyć, że przeznaczona jest dla MŁODEGO CZYTELNIKA i wytrawni znawcy fantastyki niech po nią raczej nie sięgają.

8 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa tej książki, ale trochę mnie zniechęciło to, że mówisz, że książka jest skierowana do młodego czytelnika. Pottera kocham, ale jak próbowałam czytać inną dziecięco-młodzieżową fantastykę... Cóż, nie były to udane lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolałam napisać, żeby mi później ktoś nie zarzucił, że naciął się na tę książkę, bo myślał, że to coś poważniejszego;)

      Usuń
  2. Miałam już okazję czytać - powieść tak jak piszesz zdecydowanie dla młodszego odbiorcy. Ja byłam troszkę zmęczona momentami zbyt przeładowanym akcją. Ale dobrze się bawiłam przy lekturze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolałam zaznaczyć, bo zdarzyło mi się kilka razy czytać opinię o książkach dla dzieci, gdzie autor recenzji zarzucał pisarzowi infantylizm...
      Trudno wymagać, żeby dla dziecka i dla dorosłego pisać tak samo - w takim wypadku podział literatury ze względu na wiek odbiorcy nie miałby jakiegokolwiek sensu.

      Usuń
  3. Zabrzmiało jak ostrzeżenie dla mnie i Fenrira :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim dla Fenrira;)
      Ty nie jesteś tak kategoryczny w sądach i nie mieszasz z błotem wszystkiego co jest poniżej poziomu "Władcy pierścieni"...

      Usuń
  4. coraz czesciej widze recenzje tej ksiazki. ciekawi mnie i zachęca ale nie potrafie sie za nią zabrać ;/ mam ndzieje że kiedys sie uda

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba i tak nie wytrzymam i się zaopatrzę, bo Rowling polecała (chyba zaczynam się zmieniać w psychofankę Rowling) :)

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)