wtorek, 5 czerwca 2012

Jak król Kazimierz Jagiellończyk opiekował się pewnym sierotą

Nie sądziłam, że kiedykolwiek coś takiego napiszę, ale stało się - wynudził mnie Kraszewski jak mało kto... Oczywiście nie chodzi tu o ogół jego twórczości, ale o jeden tom, który męczyłam w ciągu ostatnich kilku tygodni.

To konkretne dzieło nosi tytuł "Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik" i opowiada o czasach panowania Kazimierza Jagiellńczyka oraz jego dwóch synów Jana Olbrachta i Aleksandra. Głównym bohaterem a zarazem narratorem (w końcu jest to pamiętnik) jest dworzanin królewski Jaszko, którego z racji sieroctwa w młodości nazwano Orfanem (w języku łacińskim słowo to oznaczało sierotę właśnie, dosłownie "bez ojca") i taki przydomek pozostał mu już na całe życie. Jaszko pochodzi z Wilna, wychowywał się w domu Gajdysa, książęcego stajennego, jednak wiedział, że to nie są jego rodzice. Co więcej w pamięci ma obraz pięknej kobiety, swojej matki i jego największym pragnieniem jest odnalezienie rodziców, pomimo, że całe dorosłe otoczenie dosyć stanowczo odradza mu czynienie jakichkolwiek wysiłków w tym kierunku. Ktoś jednak czuwa nad chłopcem, któremu oprócz utrzymania w domu przybranych rodziców zapewniona została edukacja, zaś po objęciu przez Kazimierza Jagiellończyka tronu polskiego chłopiec wyjeżdża do Krakowa, gdzie kontynuuje naukę w Akademii Krakowskiej a następnie zostaje przyjęty w poczet sług królewskich. Jego oczyma widzimy najważniejsze wydarzenia jakie miały miejsce w Krakowie w tamtym okresie (np. zamordowanie Jędrzeja Tęczyńskiego przez mieszczan krakowskich czy spór pomiędzy królem a kapitułą na temat obsadzania wakujących biskupstw), spotykamy również wiele znaczących postaci tamtego okresu - znanych z poprzednich części cyklu kardynała Zbigniewa Oleśnickiego czy biskupa Grzegorza z Sanoka ale również Jana Kantego, Macieja Miechowitę czy kanclerza Jana Lutka z Brzezia. Możemy też prześledzić proces zwiększania uprawnień szlachty i tworzenia się polskiej monarchii parlamentarnej - wszak pierwszy sejm walny w skład którego wchodził Senat i izba poselska miał miejsce za panowania Jana Olbrachta w 1493 roku.
Głównym jednak tematem tego bardzo obszernego utworu jest poszukiwanie rodziców przez Jaszka i przeróżne komplikacje w które wpada on przy okazji tych działań, bowiem rodzice raczej nie po to oddali go na wychowanie obcym ludziom aby teraz się ujawniać. Mamy więc porwania, ucieczki, pościgi i cudowne zbiegi okoliczności czyli to co autorzy umieszczają zazwyczaj w powieściach przygodowych. 

Dlaczego więc powieść mi się niemożliie dłużyła? Chyba ze względu na głównego bohatera - Jaszko, skądinąd dosyć rozgarnięty młody człowiek w pewnych momentach swojego życia wykazuje się nieogarniętą wręcz tępotą. Przykładowo w czasie podróży z Wilna do Krakowa, w przydrożnej karczmie spotyka orszak kobiety, w której rozpoznaje swoją matkę (pamięta ją bowiem, dosyć mgliście, z Wilna) i dowiaduje się jak się nazywa, czyją jest żoną i gdzie mieszka. A następnie jakby nigdy nic rozpacza, że nic o swoich rodzicach nie wie. Dalej, będąc już na dworze krakowskim poznaje historię pewnego romansu, który miał miejsce  Wilnie, a którego heroiną była jego matka, poznaje personalia jej kochanka a także dowiaduje się, że z tego związku urodził się syn - średniointeligentny młodzian dodałby sobie jedno do drugiego i miałby odpowiedź na nurtujące go pytania na temat własnego pochodzenia. Tymczasem Jaszko biadoli, wygląda boskiej pomocy a zupełnie wyłącza myślenie i robi z siebie popisowego nieudacznika... 
Tak, że moim skromnym zdaniem,  tym razem JIK zmarnował ogromny potencjał kryjący się w pomyśle na tę powieść. A szkoda...

2 komentarze:

  1. oj zupełnie nie moje klimaty, niestety
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam szczerze, że jakoś za Kraszewskim w ogóle nie przepadam. Sama ,,Stara baśń", która jest raczej uważana za ciekawą książkę mnie pokonała jakoś w połowie. Ale to może kwestia wieku, młodziakiem byłam jak się za Nią wzięłam. Ale zazwyczaj piszesz na tyle pozytywnie o Kraszewskim, iż myślę, że wykonam podejście numer dwa do ,,Starej baśni" a wielkim łukiem (na razie, aby się nie zrazić do autora), obchodzić będę Jaszka pamiętnik:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)