Pogodna - niewielkie miasteczko na Pomorzu, do którego pewnego letniego dnia przypadkiem trafia wracająca z dwuletniego pobytu za granicą Bogusia Leszczyńska.
Przypadek to o tyle znamienny, że młoda kobieta od pierwszej chwili ulega urokowi miejsca i bez namysłu postanawia zostać w Pogodnej na dłużej. W podjęciu tej decyzji niemałe znaczenie ma niewielka tabliczka z napisem "Do wynajęcia" znajdująca się na jednym z domów - w ciągu kilkudziesięciu minut Bogusia zawiera wstępną umowę z panem Jakubem, właścicielem owej kamieniczki. I tak oto Pogodna zyskuje nową mieszkankę, a miejscowa oferta handlowa wzbogaca się o "Sklepik z niespodzianką" - miejsce gdzie można kupić jakiś ozdobny bibelocik zwany przez właścicielkę "kurzołapką" (kto ma takie cudeńka w domu to w lot pojmie jaka to adekwatna nazwa jest...) ale również napić się aromatycznej czekolady i spróbować ciasta domowego wypieku.
Bogusia szybko nawiązuje przyjaźń z kilkoma mieszkankami miasteczka - przebojową miejską radną Adelą, zapracowaną panią weterynarz Lidką oraz emerytowaną psycholog Stasią. Kobiety spotykają się nad filiżanką gorącej czekolady aby wspierać się w ciężkich chwilach, snuć plany na przyszłość i zwyczajnie poplotkować.
Ponieważ to książka Katarzyny Michalak to nie mogło zabraknąć czworonożnych bohaterów - uroczy Piegusek, pies przybłęda odchuchany przez Bogusię, chodzący własnymi drogami Kot Adeli, czy wreszcie Troll, cudem uratowany konik.
Jest też kilku panów, którzy wprowadzają w życie Bogusi (i nie tylko) niejakie zamieszanie, jednak to nie problemy sercowe bohaterek stanowią zasadniczą treść utworu. Bo najważniejsza w tej książce jest przyjaźń, zaufanie i pewność, że nawet w sytuacjach zdawałoby się beznadziejnych nie wolno się załamywać, bo jest ktoś na kogo możemy liczyć...
"Sklepik z niespodzianką" to opowieść niezwykle optymistyczna, nieco bajkowa i taka... czekoladowa? Na szczęście w tej słodyczy jest też nutka czegoś ostrzejszego (może chili?) co sprawia, że pochłania się tę lekturę ze smakiem (żeby już pozostać w kuchennej terminologii) i w żadnym wypadku nadmiar słodyczy nie zemdli. A dla zachęty dodam, że w tekście znajdziecie kilka fajnych przepisów na słodkości, którymi raczą się bohaterowie - ja akurat jestem cukiernicze beztalencie, ale jedna z czytających książkę osób przepisy wypróbowała i wypowiadała się na ich temat w samych superlatywach. Ostrzegam też uczciwie, że przydadzą się chusteczki do ocierania łezek - nie w takiej ilości jak przy lekturze "Nadziei", ale lepiej mieć je pod ręką.
Książka czekała na swoją kolej przez prawie rok - tzn. nie leżała na półce jako swego rodzaju "kurzołapka" tylko wędrowała po różnych "krewnych i znajomych królika" i teraz mogę powiedzieć, że dobrze się stało, że nie sięgnęłam po nią wcześniej, bo zakończenie jest takie, że nic tylko gryźć paznokcie i z niecierpliwością czekać jak to się dalej potoczy?
Na szczęście premiera kolejnego tomu "Sklepiku z niespodzianką" już w przyszłym tygodniu - mam nadzieję, że ciekawość w temacie "Co będzie dalej?" mnie do tego czasu nie zeżre...
czytałam, uwielbiam i nie mogę doczekać się "Adeli" ^^
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pogodną i Bogusię. Również niecierpliwie czekam na Adelę:)
OdpowiedzUsuńUważam "Sklepik" za najlepsze dziecko Kejt Em choć "Nadzieja" wciąż przede mną... Czekam na "Adelę"
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej dużo dobrego, więc może czas się w nią zaopatrzyć i przeczytać xD
OdpowiedzUsuńAniu powiem Ci, że Adelcia też jest świetna! Warto czekać, ale Autorka nie odpuszcza i "zaprasza" do przeczytania tomu III, który...wiele wyjaśnia :)
OdpowiedzUsuńCzęsto natykam się na recenzje książek pani Michalak. Niestety, nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z jej twórczością, czego bardzo żałuję. Mam nadzieję, że uda mi się gdzieś zdobyć jej powieści.. :-)
OdpowiedzUsuńJuż czekam z niecierpliwością na ,,Adelę":)
OdpowiedzUsuńTo jedyna ksiązka pani Michalak którą miło mi się czytało. A teściowa zrobiła sernik z przepisu z ksiązki i wyszedł boski:)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach. Aż wstyd się przyznać, ale jeszcze nic Michalak nie czytałam.
OdpowiedzUsuńPróbowałam, wprawdzie nie "Sklepik" a "Rol w poziomce" i "Zachcianek" ale mnie nie zaczarowuje. O ile diść nawet miło się czyta wypowiedzi pani Katarzyny na blogu to ksiąki mi nie podchodzą za żadne skarby.
OdpowiedzUsuńTo przeczytaj tę ksiązkę. Ja też czytałam te powieści co i ty i delikatnie mówiąc nie podobały mi się.Sklepik dostałam w prezencie i myslałam,że znowu będę miałą problem z przebrnięciem całości, a okazało się ża ta ksiązka jest zupełnie sympatyczna.
UsuńA ja ze swojej strony podpowiem jeszcze "Nadzieję" - bo to coś całkiem innego od wszystkich dotychczasowych książek Katarzyny Michalak.
UsuńI nawet osobom dosyć niechętnie nastawionym do tej autorki "Nadzieja" przypadła do gustu:)
:) Mnie nie..."Nadzieja" pozbawiła mnie nadziei na zostanie wielbicielką twórczości Pani Michalak.
UsuńJa mam tak jak Molesław: za nic nie potrafię polubić książek pani Michalak. A czytałam już Zachcianek i Rok w Poziomce.
UsuńOj dziewczyny:)
UsuńPrzecież nie ma nakazu, że wszystkim się musi podobać;)
Ja na ten przykład nie potrafię się do Zafona przekonać, chociaż gdzie nie spojrzeć same zachwyty.
To rzecz gustu i tyle:)
He he ja Zafona też nie lubię i Coelho i Wiśniewskiego...:)
UsuńBardzo lubię książki Autorstwa Michalak i podobnie jak Ty nie mogę się doczekać kolejnej części. Ogólnie to jakoś mam ostatnio okres fascynacji polską literaturą:)
OdpowiedzUsuńDawno temu czytałam jedną książkę pani Michalak - poleconą przez ulubioną bibliotekarkę i w sumie się nie zawiodłam ale też nie rwałam do kolejnej części. Poczekajka to była, chyba. Teraz widzę, że trzeba będzie odnowić znajomości biblioteczne i któregoś pięknego dnia wypożyczyć całą tamtą serię a później gdy ta będzie skończona... Boję się rozpoczynać serii a potem czekać miesiącami na rozwinięcie wątków, bo paznokcie doszczętnie zjem :D
OdpowiedzUsuńA co do tej książki, strasznie mnie zaciekawiłaś :) I nie tylko przepisami! Wprawdzie lubię czasem coś machnąć, np. dzisiaj sezamki ^^ ale mistrzem kuchni to się nigdy nie nazwę. Potrafię zepsuć nawet spaghetti :D
Pomyśl kochana co teraz będziemy przeżywać czekając na Lidkę do wiosny! Ja nie wiem jak to wytrzymamy... :(
OdpowiedzUsuń