środa, 18 lipca 2012

Wakacyjne podróże: Pogodna z Bogusią Leszczyńską

Pogodna - niewielkie miasteczko na Pomorzu, do którego pewnego letniego dnia przypadkiem trafia wracająca z dwuletniego pobytu za granicą Bogusia Leszczyńska. 

Przypadek to o tyle znamienny, że młoda kobieta od pierwszej chwili ulega urokowi miejsca i bez namysłu postanawia zostać w Pogodnej na dłużej. W podjęciu tej decyzji niemałe znaczenie ma niewielka tabliczka z napisem "Do wynajęcia" znajdująca się na jednym z domów - w ciągu kilkudziesięciu minut Bogusia zawiera wstępną umowę z panem Jakubem, właścicielem owej kamieniczki. I tak oto Pogodna zyskuje nową mieszkankę, a miejscowa oferta handlowa wzbogaca się o "Sklepik z niespodzianką" - miejsce gdzie można kupić jakiś ozdobny bibelocik zwany przez właścicielkę "kurzołapką" (kto ma takie cudeńka w domu to w lot pojmie jaka to adekwatna nazwa jest...) ale również napić się aromatycznej czekolady i spróbować ciasta domowego wypieku.

Bogusia szybko nawiązuje przyjaźń z kilkoma mieszkankami miasteczka - przebojową  miejską radną Adelą, zapracowaną panią weterynarz Lidką oraz emerytowaną psycholog Stasią. Kobiety spotykają się nad filiżanką gorącej czekolady aby wspierać się w ciężkich chwilach, snuć plany na przyszłość i zwyczajnie poplotkować.
Ponieważ to książka Katarzyny Michalak to nie mogło zabraknąć czworonożnych bohaterów - uroczy Piegusek, pies przybłęda odchuchany przez Bogusię, chodzący własnymi drogami Kot Adeli, czy wreszcie Troll, cudem uratowany konik.

Jest też kilku panów, którzy wprowadzają w życie Bogusi (i nie tylko) niejakie zamieszanie, jednak to nie problemy sercowe bohaterek stanowią zasadniczą treść utworu. Bo najważniejsza w tej książce jest przyjaźń, zaufanie i pewność, że nawet w sytuacjach zdawałoby się beznadziejnych nie wolno się załamywać, bo jest ktoś na kogo możemy liczyć...

"Sklepik z niespodzianką" to opowieść niezwykle optymistyczna, nieco bajkowa i taka... czekoladowa? Na szczęście w tej słodyczy jest też nutka czegoś ostrzejszego (może chili?) co sprawia, że pochłania się tę lekturę ze smakiem (żeby już pozostać w kuchennej terminologii) i w żadnym wypadku nadmiar słodyczy nie zemdli. A dla zachęty dodam, że w tekście znajdziecie kilka fajnych przepisów na słodkości, którymi raczą się bohaterowie - ja akurat jestem cukiernicze beztalencie, ale jedna z czytających książkę osób przepisy wypróbowała i wypowiadała się na ich temat w samych superlatywach. Ostrzegam też uczciwie, że przydadzą się chusteczki do ocierania łezek - nie w takiej ilości jak przy lekturze "Nadziei", ale lepiej mieć je pod ręką.

Książka czekała na swoją kolej przez prawie rok - tzn. nie leżała na półce jako swego rodzaju "kurzołapka" tylko wędrowała po różnych "krewnych i znajomych królika" i teraz mogę powiedzieć, że dobrze się stało, że nie sięgnęłam po nią wcześniej, bo zakończenie jest takie, że nic tylko gryźć paznokcie i z niecierpliwością czekać jak to się dalej potoczy?

Na szczęście premiera kolejnego tomu "Sklepiku z niespodzianką" już w przyszłym tygodniu - mam nadzieję, że ciekawość w temacie "Co będzie dalej?" mnie do tego czasu nie zeżre... 

19 komentarzy:

  1. czytałam, uwielbiam i nie mogę doczekać się "Adeli" ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Pogodną i Bogusię. Również niecierpliwie czekam na Adelę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uważam "Sklepik" za najlepsze dziecko Kejt Em choć "Nadzieja" wciąż przede mną... Czekam na "Adelę"

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o niej dużo dobrego, więc może czas się w nią zaopatrzyć i przeczytać xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu powiem Ci, że Adelcia też jest świetna! Warto czekać, ale Autorka nie odpuszcza i "zaprasza" do przeczytania tomu III, który...wiele wyjaśnia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Często natykam się na recenzje książek pani Michalak. Niestety, nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z jej twórczością, czego bardzo żałuję. Mam nadzieję, że uda mi się gdzieś zdobyć jej powieści.. :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już czekam z niecierpliwością na ,,Adelę":)

    OdpowiedzUsuń
  8. To jedyna ksiązka pani Michalak którą miło mi się czytało. A teściowa zrobiła sernik z przepisu z ksiązki i wyszedł boski:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ją w planach. Aż wstyd się przyznać, ale jeszcze nic Michalak nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Próbowałam, wprawdzie nie "Sklepik" a "Rol w poziomce" i "Zachcianek" ale mnie nie zaczarowuje. O ile diść nawet miło się czyta wypowiedzi pani Katarzyny na blogu to ksiąki mi nie podchodzą za żadne skarby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przeczytaj tę ksiązkę. Ja też czytałam te powieści co i ty i delikatnie mówiąc nie podobały mi się.Sklepik dostałam w prezencie i myslałam,że znowu będę miałą problem z przebrnięciem całości, a okazało się ża ta ksiązka jest zupełnie sympatyczna.

      Usuń
    2. A ja ze swojej strony podpowiem jeszcze "Nadzieję" - bo to coś całkiem innego od wszystkich dotychczasowych książek Katarzyny Michalak.
      I nawet osobom dosyć niechętnie nastawionym do tej autorki "Nadzieja" przypadła do gustu:)

      Usuń
    3. :) Mnie nie..."Nadzieja" pozbawiła mnie nadziei na zostanie wielbicielką twórczości Pani Michalak.

      Usuń
    4. Ja mam tak jak Molesław: za nic nie potrafię polubić książek pani Michalak. A czytałam już Zachcianek i Rok w Poziomce.

      Usuń
    5. Oj dziewczyny:)
      Przecież nie ma nakazu, że wszystkim się musi podobać;)

      Ja na ten przykład nie potrafię się do Zafona przekonać, chociaż gdzie nie spojrzeć same zachwyty.
      To rzecz gustu i tyle:)

      Usuń
    6. He he ja Zafona też nie lubię i Coelho i Wiśniewskiego...:)

      Usuń
  11. Bardzo lubię książki Autorstwa Michalak i podobnie jak Ty nie mogę się doczekać kolejnej części. Ogólnie to jakoś mam ostatnio okres fascynacji polską literaturą:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dawno temu czytałam jedną książkę pani Michalak - poleconą przez ulubioną bibliotekarkę i w sumie się nie zawiodłam ale też nie rwałam do kolejnej części. Poczekajka to była, chyba. Teraz widzę, że trzeba będzie odnowić znajomości biblioteczne i któregoś pięknego dnia wypożyczyć całą tamtą serię a później gdy ta będzie skończona... Boję się rozpoczynać serii a potem czekać miesiącami na rozwinięcie wątków, bo paznokcie doszczętnie zjem :D
    A co do tej książki, strasznie mnie zaciekawiłaś :) I nie tylko przepisami! Wprawdzie lubię czasem coś machnąć, np. dzisiaj sezamki ^^ ale mistrzem kuchni to się nigdy nie nazwę. Potrafię zepsuć nawet spaghetti :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Pomyśl kochana co teraz będziemy przeżywać czekając na Lidkę do wiosny! Ja nie wiem jak to wytrzymamy... :(

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)